Jak zrujnować Impexmetal

Jak zrujnować Impexmetal

Podejrzane transakcje finansowe mogą doprowadzić do upadku nawet najmocniejszą firmę

Firma Impexmetal – jedna z wielkich, PRL-owskich jeszcze central handlu zagranicznego – w dobrej kondycji przetrwała pionierski okres budowy polskiego kapitalizmu. Wiele wskazuje jednak na to, że czasów dzisiejszych może już nie przetrwać.
Kilka lat temu w kraju niewielu było specjalistów od światowego handlu metalami nieżelaznymi, złotem i diamentami, więc Impexmetal, choć państwowy, raczej nie miał konkurencji. Nowa rzeczywistość gospodarcza wymaga jednak dynamiki działania, elastyczności, umiejętności poruszania się w warunkach wolnego rynku. Te pożądane cechy miały zagwarantować prywatyzacja i wejście zagranicznych inwestorów strategicznych – funduszy inwestycyjnych Nomura i Templeton, które w 1996 r. kupiły od skarbu państwa odpowiednio 15,5% i 10% akcji Impexmetalu.

Kupić, byle drogo

Efekty nowych rządów nie są jednak imponujące. Kurs akcji Impexmetalu w ciągu trzech lat spadł z 30 zł do 14 zł (mimo że światowe ceny aluminium, miedzi i cynku pozostały praktycznie bez zmian), a zysk za pierwsze półrocze br. wyniósł zaledwie 1,48 mln zł.
Skąd ten regres? Częściowo wyjaśnia to niezwykła transakcja dokonana w ostatnich dniach ub.r. przez dwie firmy z grupy Impexmetalu: Hutę Aluminium Konin S.A. oraz spółkę S and I (reprezentującą interesy handlowe Impexmetalu w Szwajcarii).
Otóż Huta Aluminium Konin nabyła 1062 tys. akcji Impexmetalu, zaś S and I – 351 tys. akcji. Niezwykła była cena zakupu akcji spółki-matki. Kupiono je bowiem, płacąc średnio 34 zł za sztukę, podczas gdy na warszawskiej giełdzie akcje te można było kupić po zaledwie 24 zł. Huta Konin wydała 38 mln zł, zaś S and I – 11 mln zł. Obie spółki musiały zaciągnąć w tym celu kosztowne kredyty. Kupiono aż 15% akcji Impexmetalu, przepłacając o ok. 30%.
Dlaczego dokonano tak niekorzystnej transakcji?
– Można to zakwalifikować jako przestępstwo działania na szkodę spółki, a sprawą powinna zająć się prokuratura – mówi jeden z członków kierownictwa Impexmetalu (reprezentujący we władzach interesy innych inwestorów niż oba fundusze). I, jak przy każdym przestępstwie umyślnym, zapytać trzeba o motywy. Kosztowne, nieracjonalne zakupy oraz konieczność spłaty kredytów pogarszają wyniki ekonomiczne całej grupy i spółek-córek: S and I oraz Huty Aluminium Konin. Im mniejsza będzie zaś wartość Impexmetalu, tym mniej oba fundusze zapłacą skarbowi państwa za nabycie większościowego pakietu akcji. A im mniej trzeba będzie zapłacić skarbowi państwa, tym wyższe zyski osiągną Nomura i Templeton gdy, będąc już właścicielami grupy, zaczną sprzedawać po kolei zakłady należące do Impexmetalu. Huta Zawiercie, Huta Szopienice, Huta Konin czy Zakłady Metalowe Silesia to przedsiębiorstwa, w których Impexmetal dokonał poważnych inwestycji, wyposażone w nowoczesne urządzenia i produkujące wyroby najwyższej światowej klasy. Kupców nie zabraknie, bo dla każdego zagranicznego koncernu z branży metalowej są to cenne nabytki.

Ktoś tu szkodzi

Gdy o całej transakcji dowiedzieli się krajowi, mniejszościowi akcjonariusze Impexmetalu, wybuchła awantura. Do Komisji Papierów Wartościowych skierowano zawiadomienie. „Zarząd Spółki Impexmetal S.A. dokonał, działając na szkodę Spółki, przeniesienia własności akcji Spółki między spółkami zależnymi Impexmetal S.A., po cenie znacząco zawyżonej wobec ówczesnej wyceny giełdowej. (…) Wnosimy o zbadanie celu tej transakcji w kontekście odpowiedzialności członków Zarządu Spółki”, czytamy w piśmie.

Kwestią najważniejszą jest zaś ustalenie, od kogo S and I oraz Huta Aluminium Konin kupiły akcje. Na warszawskiej giełdzie krążą bowiem pogłoski, że wcześniej akcje Impexmetalu kupowano właśnie na zlecenie Nomury i Templetona – po cenie giełdowej, stopniowo, by nie spowodować podwyżki. Gdyby okazało się to prawdą, oba fundusze inwestycyjne mogłyby zarobić na całej transakcji ze szkodą dla grupy Impexmetalu niemal 15 mln zł.
Zarząd Impexmetalu pod ogniem krytyki poczuł się w obowiązku wyjaśnić, że zakupu dokonano na podstawie analizy, przewidującej, że ceny giełdowe akcji Impexmetalu mają – ho, ho, jak bardzo – skoczyć do góry. Tymczasem jak na złość, za sprawą czystego przypadku, fatum albo zrządzenia losu, poleciały w dół. No, co za niespodzianka! A poza tym, choć S and I oraz Huta Aluminium Konin są podmiotami zależnymi od całej grupy, transakcji biznesowych dokonują w pełni samodzielnie, zgodnie z najlepszą wiedzą i wolą swoich władz. Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes Zarządu Impexmetalu, oświadczył nawet, że nic nie wiedział o całej transakcji. Trochę to dziwne, gdy zważymy, że jest on zarazem dyrektorem spółki S and I. Ponadto trudno uwierzyć w tę samodzielność, skoro w Radzie Nadzorczej Huty Aluminium Konin zasiada aż trzech członków Zarządu Impexmetalu S.A. W dodatku kierownictwo Impexmetalu mimo próśb nie zechciało ujawnić, jacyż to analitycy zakładali – wbrew elementarnym zasadom zdrowego rozsądku – błyskawiczny wzrost kursu akcji.

Teraz rządzi Kasza

Pytanie, z jakiego powodu skarb państwa, mający większościowy pakiet udziałów Impexmetalu (31,5%) popierał transakcję kupna akcji przez Hutę Konin oraz S and I, dla skarbu państwa w oczywisty sposób niekorzystną?
W wejście obu funduszy do Impexmetalu bardzo zaangażowali się pracownicy resortu skarbu. Nomura wkroczyła zresztą nader szerokim frontem – reprezentanci tego funduszu, choć mieli tylko 15,5% udziałów, zajęli aż cztery miejsca w dziewięcioosobowej Radzie Nadzorczej (trzech członków Rady wybierają pracownicy), w tym fotel przewodniczącego, i trzeba było interwencji na najwyższych szczeblach władzy, by odstąpili jedno z szeregowych miejsc w Radzie. Ówczesna wiceminister skarbu, Alicja Kornasiewicz, była gorącą zwolenniczką obecności funduszy, a przedstawiciele Ministerstwa Skarbu niejednokrotnie zapewniali, że mają do nich pełne zaufanie. Do niedawna istniało więc przeświadczenie – niepozbawione podstaw – że wszelkie zamierzenia zagranicznych inwestorów strategicznych cieszą się pełną aprobatą urzędników państwowych.
Duże znaczenie mają też względy polityczne. Impexmetal, tak jak i inne spółki państwowe, po ostatnich wyborach stał się zapleczem ekonomicznym dla ekipy, która objęła władzę w 1997 r. Postanowiono, że rządy w spółce obejmie łódzka grupa Janusza Tomaszewskiego. Gdy więc w 1998 r. usunięto dotychczasowe władze Impexmetalu (od czerwca 1998 r. stanowisko prezesa piastuje Dariusz J. Krawiec, który jednak nie jest człowiekiem mającym rzeczywisty wpływ na losy firmy), przewodniczącym Rady Nadzorczej został Zbigniew Nowik, zaprzyjaźniony z Januszem Tomaszewskim i Jackiem Dębskim (w dniu zabójstwa Dębskiego uczestniczył nawet w biesiadzie w Europejskim), a do Rady Nadzorczej i Zarządu weszli przedstawiciele „desantu łódzkiego”, który pojawił się także w spółkach-córkach. Po porażce z grupą Wiesława Walendziaka zaczęto jednak rugować „tomaszewszczyznę” z urzędów i spółek. Nowika odwołano z funkcji przewodniczącego Rady Nadzorczej w czerwcu ub.r., a w roku bieżącym ze składu Rady. Wpływami w Impexmetalu podzieliły się zaś „Solidarność” oraz ZChN. Przewodniczącym Rady Nadzorczej został Przemysław Sęczkowski (przedstawiciel ZChN, jednocześnie wicedyrektor generalny Poczty Polskiej, instytucji, która po wyborach przypadła tej partii), zaś wiceprzewodniczącym Rady – Mirosław Kasza (skarbnik „Solidarności”, jeden z najbliższych współpracowników Mariana Krzaklewskiego). Ta sytuacja zirytowała członków Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Hutniczego. „Dlaczego z ramienia resortu skarbu państwa zasiadają w Radzie Nadzorczej Impexmetalu S.A. (i KGHM) osoby, które z trudem identyfikują złożoną problematykę branży metali nieżelaznych?” – napisał do min. Aldony Kameli Sowińskiej prezes Józef Z. Szymański. Dyr. Karol Miłkowski z Ministerstwa Skarbu odpowiedział, że przeciwnie, są to wybitni fachowcy, mający ogromną wiedzę i umiejętności.
Impexmetal stał się też podobno sponsorem rozmaitych inicjatyw prawicowych. O konkretach nie można jednak mówić bez dotarcia do dokumentów, ponieważ miał to być przeważnie tzw. cichy sponsoring. Podobnie dopiero zbadanie dokumentów może potwierdzić ewentualny udział Impexmetalu w finansowaniu partii politycznych.
Rozdanie według klucza politycznego wysoko opłacanych stanowisk w organizacji gospodarczej, jaką jest Impexmetal, siłą rzeczy sprawiło, że interes partyjny i osobisty stanął przed interesem państwa. Strach o utratę wpływów po przegranych wyborach spowodował zaś w Impexmetalu próbę pozbawienia wpływu na losy spółki udziałowca większościowego – państwa. W wyniku przypadkowego – a jak się po cichu mówi zamierzonego – niezarejestrowania akcji skarbu państwa na czerwcowym Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy skarb państwa utracił jedno miejsce w Radzie Nadzorczej, zaś jej przewodniczącym został przedstawiciel Templetona. Nie oznaczało to bynajmniej zmiany personalnej na tym stanowisku. Przewodniczącym nadal był Przemysław Sęczkowski, tylko że zaczął oficjalnie reprezentować interesy Templetona, a nie skarbu państwa. Przy takim stopniu lojalności wobec państwa nie może dziwić, że Nomura i Templeton mogą dość sprawnie przeprowadzać wszystkie zamierzenia.
Niedawno sąd uznał, że zmiany wprowadzone na WZA są nieważne, i Templeton teoretycznie utracił przewodnictwo w Radzie Nadzorczej. Teoretycznie, bo Przemysław Sęczkowski wprawdzie zrezygnował ze stanowiska, ale przezornie nie podał konkretnej daty swej rezygnacji, pisząc, iż rezygnuje z dniem odbycia Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy. Problem w tym, że nie wiadomo, czy chodzi o ostatnie WZA, które odbyło się pod koniec czerwca, czy o najbliższe, które odbędzie się… nie wiadomo kiedy. Zespoły prawników spierają się o interpretację, przyznając, że zostało to sprytnie pomyślane. W każdym razie Radą Nadzorczą kieruje Mirosław Kasza, skarbnik „Solidarności”.
Postanowienie sądu było porażką funduszy inwestycyjnych. W tej sytuacji, podobno przy cichej zgodzie Ministerstwa Skarbu, Templeton i Nomura zamierzały stopniowo skupować wszystkie akcje Impexmetalu, co miało być innym sposobem na wyeliminowanie skarbu państwa z akcjonariatu spółki. Na takie rozwiązanie nie zgodził się jednak Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów podczas posiedzenia 5 września.

Droga do wydmuszki

Transakcja kupna akcji Impexmetalu po zawyżonej cenie przez Hutę Aluminium Konin oraz S and I wpisuje się w cały ciąg dyskusyjnych działań podejmowanych przez fundusze inwestycyjne.
Już w 1997 r. przedstawiciele Nomury zażądali przelania miliona dolarów na zagraniczne konto funduszu z tytułu zarządzania spółką – i dostali ten milion od władz Impexmetalu.
Rok później apetyty wzrosły i Nomura poprosiła o pięć milionów dolarów. Wtedy jednak ówczesny Zarząd zaprotestował i pomysł upadł, a wkrótce padli również członkowie Zarządu, odwołani w wyniku skargi funduszy do Ministerstwa Skarbu.
Impexmetal wraz z Prokomem (dostarczył oprogramowanie) utworzył spółkę internetowego handlu metalami, co w sytuacji załamania koniunktury wśród firm oferujących usługi internetowe jest bardzo ryzykowną inwestycją.
Pod rządami funduszy Impexmetal pozbył się po niskich cenach udziałów w wieżowcu Ilmet, Zakładów Metalowych Sławków, Intermatu, udziałów w Zakładach Korund. Były to zaś inwestycje przynoszące stabilne zyski.
Wiele kontrowersji wywołało kupno bez przetargu (formalnie dopuszczalne, ale nieuzasadnione ze względów ekonomicznych) kosztownego (9 mln dol.) oprzyrządowania dla Huty Zawiercie. Należy ona do najnowocześniejszych w kraju i dotychczas radziła sobie bardzo dobrze. Tak poważny zakup spowodował jednak znaczące obniżenie zysku. Krytycy tej decyzji przypominają, że w podobny sposób – na skutek przeinwestowania – upadła nowoczesna Huta Baildon.
W ub.r. Impexmetal zawarł z Biurem Inwestycyjnym CODE, należącym do Marka Gila, przedwstępną umowę sprzedaży Zakładów Metalowych Silesia. (Firma CODE niedawno stała się głośna, gdy ujawniono, że inwestował w nią Totalizator, kierowany wówczas przez Władysława Jamrożego). Po zawarciu umowy przedwstępnej CODE zaciągnęło 5 mln zł kredytu, poręczonego właśnie przez Silesię, którego nie zwróciło. Spłacił go poręczyciel, Zakłady Silesia, po czym firma ta wróciła do grupy Impexmetalu, ponieważ CODE nie sfinalizowało umowy zakupu Silesii.
Czy wszystkie te poczynania nie grożą tym, że Impexmetal, niegdyś bogata firma, wedle modnego obecnie terminu, stanie się „wydmuszką”, z której zyski wyssie ktoś inny?


Zysk netto (w tys. zł)

Rok Impexmetal S.A./Grupa Impexmetal

1997 19.778/37.219
1998 4175/5111
1999 11.607/36.839
1półr. 2000/1482 –

 

 

Wydanie: 2001, 38/2001

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy