Jaka jest kondycja Warszawy pod rządami PiS?

Jaka jest kondycja Warszawy pod rządami PiS?

Marek Borowski, lider SdPl
Jako potencjalny kandydat na prezydenta Warszawy mogę na razie przedstawić jedynie własną opinię mieszkańca miasta. Pierwszą sprawą jest zamrożenie inwestycji i niewykorzystanie pieniędzy przeznaczonych na ten cel. Tempo inwestowania osłabło, bo Lech Kaczyński wietrzył spiski i korupcję, przez co powstrzymywał decyzje, a nawet spowodował paraliż. Drugą sprawą jest centralizacja wielu decyzji. Prezydent prowadził boje z burmistrzami dzielnic, co było sprzeczne z samorządnością. Lech Kaczyński szedł do władzy z hasłem: dość układów, rozpętał wiele awantur, do prokuratury trafiło ok. 200 spraw, jednak tylko kilka zakończyło się jakimś wynikiem, a jednocześnie na stanowiskach w stolicy zaczął zatrudniać własnych kolegów. Warszawa potrzebuje odpartyjnienia. Plusem jest utworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego, ale nie można wszystkiego sprowadzić do obchodów rocznic. Do tego dodaje się pewien rygoryzm moralny, widoczny np. w zakazie parady równości i zamknięciu klubu Le Madame. Stolica jednak musi być miastem otwartym, gdzie wszyscy czują się dobrze.

Marcin Święcicki, b. prezydent Warszawy
Od ośmiu lat nie przygotowano w stolicy żadnej przeprawy mostowej. Z powodu nieuporządkowania stanu własnościowego zabiera się dekretem Bieruta domki właścicielom, bo nie złożyli wymaganych papierków. Plany przestrzennego zagospodarowania pokrywają mniej niż 20% miasta. Kupcy nie mają jasności ani perspektywy co do trwałości swych miejsc pracy. Nastąpiła nieprawdopodobna centralizacja. Radni są kompletnie sfrustrowani i bezsilni, burmistrzowie zostali pozbawieni możliwości działania. Pierwsza linia metra miała być już dawno ukończona. Ja przez cztery lata otworzyłem 13 nowych stacji, a potem w osiem lat oddano tylko trzy. Do tej pory nie zaczęto budowy drugiej nitki metra.

Janusz Piechociński, polityk PSL
PiS przejęło władzę w stolicy w momencie, kiedy była ona zdecentralizowana. Jednak gdy prezydent stał się jedynowładcą, mógł wprowadzić koncentrację władzy i pieniądza. W związku ze zmianą ustroju Warszawy miała nastąpić redukcja zatrudnienia, środki z oszczędności miały pójść na inwestycje. Tymczasem nastąpił gwałtowny wzrost kosztów funkcjonowania miasta. W programie wyborczym obiecywano np. skoordynowany system transportu, reorganizację ruchu, wspólny bilet sieciowy dla komunikacji miejskiej i kolei. Warszawa miała mieć nowoczesne lotnisko z dobrym dojazdem, wydatki na tabor autobusowy i tramwajowy miały wynieść 500 mln zł. Miały powstać: system dojazdów do przystanków kolejowych, system parkingów i centra przesiadkowe we wszystkich dzielnicach. Z tych obietnic nie zrealizowano prawie nic.

Grzegorz Tuderek, poseł Samoobrony, przewodniczący Warszawskiej Rady Samoobrony
Dotąd mieliśmy okres wyhamowania inwestycji, bo służby inwestorskie były wystraszone, gdy prezydent Warszawy skierował parę pozwów. Martwi mnie upadek masowego sportu i niewykorzystanie obiektów sportowych zgodnie z przeznaczeniem. Nie chodzi tylko o Stadion Dziesięciolecia, ale także o obiekty na Skrze i na Moczydle. Martwi mnie też brak planu przestrzennego zagospodarowania miasta. Brak elementarnego nadzoru, a w korytarzu powietrznym na Mokotowie powstaje nowe osiedle z 14-kondygnacyjnymi blokami. Tego prezydent Kaczyński nie dopilnował.

Jan Fusiecki, dziennikarz „Gazety Stołecznej”
Obecna ekipa przyjęła fatalny model, który daje wielkie uprawnienia i budżet prezydentowi, ale nie rezygnuje z utrzymywania z pieniędzy publicznych zarządów i rad w 18 dzielnicach. W tych relacjach powstaje masa konfliktów, a ciała są atrapowe, bo 400 radnych dzielnicowych nie ma żadnych uprawnień. Inicjatywy lokalne grzęzną w toku dyskusji, a o wszystkim decyduje wąska grupa ludzi. Sukcesów gospodarczych nie było, Warszawa się cofnęła w rozwoju, metro miało nasłabsze tempo budowy. Prezydent Kaczyński mocno rozbudował stołeczną policję i straż miejską. Priorytetem dla władz miasta powinny być drogi, gospodarka i szkolnictwo. Poprawa bezpieczeństwa jest bardziej medialna, ale w praktyce dochodziło tu niekiedy do kompromitacji. Np. służby miejskie wkroczyły spektakularnie do dyskotekowego klubu Labirynt. Potem okazało się, że stróże prawa się tam upili i dziś trzeba płacić za wybryki strażników.

Maciej Białecki, radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor książki o prezydencie Warszawy, Lechu Kaczyńskim
Rządy PiS sprawiły, że zadłużenie Warszawy wzrosło dwukrotnie, o ponad 3 mld zł, co jest tym dziwniejsze, że zamarły miejskie inwestycje. Pieniądze zostały przejedzone. Nawet przy starej strukturze (dzielnica, gmina, miasto, powiat) było w Warszawie mniej stanowisk kierowniczych w administracji. Ubyło natomiast pracowników do obsługi mieszkańców. Myślę, że kolejną książkę można by napisać o karierach, które w administracji rządowej porobili ci, którym w ratuszu się nie wiodło.

Wydanie: 2006, 35/2006

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy