Jaka lewica ma w Polsce przyszłość?

Jaka lewica ma w Polsce przyszłość?

Prof. Andrzej Walicki, historyk idei, profesor Uniwersytetu Notre Dame (USA)
Nie jestem za lewicą skrajną, ale za socjaldemokratyczną, sięgającą do wzorów europejskich. Mógłby to być socjalliberalizm lub liberalizm społeczny, jaki stworzono w Hiszpanii. Trzymam się tego, co napisałem w ostatniej książce wspólnie z Pawłem Kozłowskim „Z Polski i o Polsce”. Socjalliberalizm tym się różni od klasycznej socjaldemokracji, że socjaldemokracja poszła w kierunku zabezpieczenia społecznego i świadczeń społecznych. Położyłbym mniejszy nacisk na etatyzm, a większy na lepsze korzystanie z wszystkich możliwości, jakie oferuje społeczna gospodarka rynkowa.

Przemysław Wielgosz, redaktor naczelny polskiego wydania miesięcznika „Le Monde diplomatique”
Lewica w Polsce musi być formacją polityczną, która będzie wyrastała z realnych potrzeb pewnych grup społecznych, którym brutalna odmiana kapitalizmu przyniosła biedę, niepewność jutra i bezrobocie. Trzeba najpierw przyjrzeć się temu, co się dzieje w społeczeństwie, jakie są konflikty i realnie istniejące aspiracje, a nie tylko powtarzać slogany o ochronie najbiedniejszych i wykluczonych. Tymi zajmują się organizacje charytatywne. Należy się skupić na szerokich rzeszach pracowników, którzy nie mają dostępu do dystrybucji kapitału politycznego, materialnego, kulturowego, nie mają tylu szans, co burżuazja, ale nie użalać się nad nimi, tylko reprezentować ich dążenia i interesy. Nie jest więc troską lewicy partia, która chce przetrwać kolejne wybory, lecz formacja, która jest w stanie stawić czoła realnym problemom. Wtedy dopiero będzie można wypracować struktury i formy organizacyjne dla lewicy.

Leszek Lachowiecki, redaktor naczelny „Forum Klubowego”
Potrzebna jest lewica, która przestanie pytać, czy ma przyszłość, a zabierze się do roboty tam, gdzie jest potrzebna, gdzie są organizowane strajki, ludzie pracy mają problemy płacowe, bytowe, gdzie są obszary biedy i nędzy itd. Lewica parlamentarna skupiona jest głównie na tym, co się dzieje w Sejmie, składa projekty ustaw, choć dziś one nie mają szans na realizację. Takie działanie, choć potrzebne, jednak nie wystarcza. Trzeba wyjść do ludzi. Lewica zgubiła swoich nauczycieli, więc teraz młodzi ludzie muszą się uczyć sami. Jest grupa myślących, krytykowanych przez SLD, może nawet słusznie, którzy wychodzą na ulice, potrafią zaprezentować swoje poglądy i nie boją się konfrontacji z ludźmi pracy najemnej ani z przeciwnikami.

Piotr Szumlewicz, filozof, socjolog, współpracownik „Bez dogmatu” i portalu Lewica.pl
Wydaje się, że wiele zależy od układu sił w mediach, gdzie obecnie jest bardzo zły klimat dla lewicy, bo dyskurs publiczny bardzo skręcił na prawo. Postawy Polaków po wstąpieniu do Unii Europejskiej bardzo się zmieniają. Przyszłość w krótkiej perspektywie można dostrzec w lewicy socjalnej i hasłach egalitaryzmu, jednak, z drugiej strony, przyszłość w dłuższej perspektywie może mieć formacja na wzór hiszpański, „zapaterowski”, upowszechniająca bardziej liberalne postawy społeczne. Wtedy większe poparcie zyskałaby lewica progresywna, np. w kwestiach obyczajowych.

Jacek Żakowski, publicysta „Polityki”
Sprawa jest prostsza, niż się wydaje. Lewica, która chciałaby być lewicowa, musi reprezentować tę część społeczeństwa, która jest, po pierwsze, bardziej tolerancyjna, otwarta na inności i która sobie nie zawsze radzi najlepiej w gospodarce rynkowej. Lewica powinna mieć pole do działania i odwagę myślenia. Dzisiaj wyborcy zostali podzieleni pomiędzy PiS, deklarujący, że opiekuje się słabszymi, i Platformę, która jest bardziej liberalna. Nie ma jednak powodu, aby taka była nadal scena polityczna.

Dr Rafał Chwedoruk, politolog, UW
W kategoriach strategicznych i długofalowych trzeba się nastawić na przemiany pokoleniowe, bo młodzi ludzie będą już myśleć w odmienny sposób. Będą zwracać uwagę na to, co się dzieje w Europie Zachodniej, np. problemy globalizacji, które już docierają do Polski. Pracując i ucząc się na Zachodzie, nie będą jedynie kontestować, ale też umiejętnie korzystać z dobrodziejstw powstałego systemu. Inaczej ma się sytuacja na poziomie taktycznym. Tutaj jest tradycyjny elektorat SLD, niekoniecznie negatywnie odnoszący się do okresu PRL. Dlatego lewica musi elastycznie dostosowywać się do poglądów elektoratu i być umiarkowanie prosocjalna, bo elektorat nie jest beneficjentem transformacji ustrojowej. Wystarczy spojrzeć, gdzie zostali wybrani lewicowi prezydenci miast – na poziomie dawnych „gierkowskich” miast wojewódzkich, które gorzej niż wielkie aglomeracje wyszły na transformacji. Lewica musi być umiarkowanie antyklerykalną partią o charakterze socjaldemokratycznym, unikać ekstrawagancji, a także wielkich debat ideologicznych. Trzeba odwołać się do związków zawodowych, zająć się pracownikami budżetówki, emerytami, kartą nauczyciela i nie uciekać wyłącznie do spraw małżeństw homoseksualnych.

 

Wydanie: 20/2008, 2008

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy