W jaką stronę pójdzie Polska pod rządami liberałów z PO?

W jaką stronę pójdzie Polska pod rządami liberałów z PO?

Prof. Mieczysław Kabaj, ekonomista, ekspert Międzynarodowej Organizacji Pracy
Niepokojąca jest liberalna koncepcja zmniejszania wydatków socjalnych, kiedy mamy ponad 9 mln emerytów i rencistów na 12,6 mln pracujących w gospodarce. Wydatki na sferę socjalną są duże nie dlatego, że mamy wysokie emerytury, ale dlatego, że skala problemu jest ogromna. Zasadniczy wzrost liczby emerytów i rencistów nastąpił za czasów Mazowieckiego i Balcerowicza, gdy wprowadzono zasadę odchodzenia na emeryturę po 35 latach pracy, aby bezrobocie nie osiągnęło 5 mln osób. Gdyby jednak udało się te 40% osób, które nie przekroczyły wieku emerytalnego, przywrócić do pracy i zaktywizować, wydatki socjalne znacząco by spadły. Jednak wielka grupa znalazła się w przymusowej sytuacji, bo zlikwidowano 5 mln stanowisk pracy. Dziś nie ma z czego robić oszczędności, bo 60% rencistów i 40% emerytów nie otrzymuje świadczeń nawet na wysokości minimum socjalnego, czyli 824 zł miesięcznie. Poza tym tylko 12% bezrobotnych ma zasiłki, a reszta korzysta z pomocy rodziny. Jeśli nowemu rządowi nie uda się stworzyć 2 mln miejsc pracy, nie będzie żadnej alternatywy i nie będzie można obniżać wydatków socjalnych, a wszelkie próby w tym kierunku będą szaleństwem.

Waldemar Kuczyński, b. szef doradców ekonomicznych premiera Jerzego Buzka
Obawiam się trochę niektórych koncepcji Jana Marii Rokity, ale uważam, że kierunek lansowany przez PO najlepiej pasuje do czasów stojących przed Polską. Gospodarka potrzebuje kolejnego liberalnego pchnięcia, aby ją rozruszać. Lansowaną przez PO koncepcję 3 razy 15% podatku liniowego akceptuję, pod warunkiem że nie uszczupli ona dochodów państwa, tylko je powiększy. To rozwiązanie upraszcza prawo i pozwala deregulować nadmiernie skrępowaną gospodarkę. Ludziom biednym daje spore szanse poprzez zwiększenie zatrudnienia. Cudów z bezrobociem nie będzie, ale może ono spadać szybciej. Nasze bezrobocie jest specyficzne, wynika w sporej mierze z demografii. Jesteśmy w sytuacji, którą miała Hiszpania kilkanaście lat temu. Jednak za siedem-osiem lat w Polsce będzie brakowało rąk do pracy. Pchnięcie liberalne odbywać się powinno bez zapominania o prawach pracowniczych. Biznesmeni krajowi i zagraniczni łamiący zasady muszą dostawać po łapach, rygoryzm państwowy trzeba więc zwiększyć, by taki gość jak np. Stokłosa sobie nie bimbał, nie było budowlanej samowolki ani innych odstępstw od praw obywatelskich.

Prof. Zbigniew T. Wierzbicki, socjologia wsi
Nie będzie u nas klasycznego liberalizmu, ale rodzaj neoliberalizmu z umiarkowanymi ograniczeniami w rodzaju interwencjonizmu państwowego i z ingerencją w zagrożone dziedziny. Inaczej ludzie będą z Polski uciekać nie tylko ze względów ekonomicznych, lecz także z uwagi na brak normalności i skuteczności państwa, m.in. słabą egzekucję prawa. Do dziś te sprawy są jakoś dziwnie zaniedbane. Trzeba przekonywać społeczeństwo nie danymi statystycznymi, bo statystyka bywa stronnicza, ale działaniem. Na wsi następować będzie polaryzacja, wielu rolników wykorzystuje dopłaty na cele konsumpcyjne, a czasem trafiają one w ręce nierolników. Państwo powinno też ingerować w walkę z ubóstwem na terenach popegeerowskich.

Prof. Henryk Sasinowski, ekonomista, gospodarka przestrzenna
Transformacji Polski pod rządami liberałów będzie towarzyszyć zmaganie się z wieloma problemami. Koalicja rządowa z udziałem PO i PiS oraz pryncypia liderów tych partii oznaczać mogą rządy względnie tolerancyjne i ugodowe. W interesie elit leży np. zacieśnianie współpracy z Ukrainą i Litwą, jednak Polska nie jest wystarczająco oparta o Wschód. Należy szukać lepszego porozumienia z Rosją, z którą stosunki są gorzej niż złe. Trzeba myśleć o bezpieczeństwie energetycznym i na jednej linii z Białorusią zabiegać o reanimowanie rurociągu Brody. W polityce wewnętrznej nie ma odwrotu od gospodarki rynkowej, ale konieczne są łagodzenie skali i skutków bezrobocia oraz walka z przestępczością. Jeśli idzie o podział administracyjny kraju, nie bardzo już jest z czego zmniejszać liczbę województw, można natomiast sporo zaoszczędzić, rezygnując z powiatów.

Prof. Ludmiła Dziewięcka-Bokun, rektor Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Służb Publicznych „Asesor” we Wrocławiu
Nie ma co liczyć na obronę podstawowych wartości, ponieważ postkomunistyczni liberałowie to najgorsza odmiana liberałów. Boję się, jako prawnik zajmujący się polityką społeczną, że niewiele będzie się robić dla przeciętnego Kowalskiego. Słowa mówiące o godności człowieka, solidarności i odpowiedzialności, które weszły do oficjalnego języka, będą bez pokrycia. Choć darzę sympatią pana Tuska, zorientowałam się, że w tych sprawach, które dotyczą najsłabszych, nie myślimy podobnie. Chodzi np. o los dzieci z rodzin patologicznych, o ludzi niepełnosprawnych, o seniorów. Oni dziś kompletnie się nie liczą, są wyrzuceni poza rynek, a to jest miarą kultury społeczeństwa. Podobnie się dzieje z całą sferą kultury, która na naszych oczach powiększa obszar narodowego słabowania. Jeśli podobny układ liberalny przeniesie się na wybory samorządowe, nastąpi wzmocnienie chorych i zastarzałych struktur na szczeblu lokalnym.

Prof. Stanisława Golinowska, dyrektor Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ
Pytanie o przyszłe rządy liberałów trzeba zestawić z dotychczasowym rządem socjaldemokratycznym, który w decyzjach dotyczących polityki społecznej nie był socjaldemokratyczny, ale ekonomiczno-pragmatyczny. To prof. Belka jeszcze jako minister obciął świadczenia na dzieci, a wicepremier Hausner przygotował program oszczędności, aby obniżyć wydatki na cele publiczne. Teraz będą rządy liberałów i trudno powiedzieć, jakie zmiany przyniosą. Mam nadzieję, że będą prezentowały podejście ekonomiczne, ale spodziewam się większej liczby rozwiązań motywujących do przedsiębiorczości i obrony firm przed nadmiernym fiskalizmem, a co za tym idzie, tworzenia miejsc pracy. Więcej też powinno być regulacji i rozwiązań służących podejmowaniu ryzyka w przedsiębiorczości. Tak rozumiem liberalizm, który stwarza warunki do działania, nie pogłębia natomiast nierówności społecznych i materialnych.

Marek Jurek, poseł PiS
W Polsce nie ma większości liberalnej, choć o tym zdają się świadczyć jednorazowe sondaże społeczne. W istocie będziemy mieli zrównoważony udział PiS w rządzeniu, co oznacza, że wsparcie wolnej przedsiębiorczości nie sprowadzi się do biernej obserwacji ewolucji ekonomicznej. Będą raczej starania o uzyskanie wpływu na życie gospodarcze, bo doświadczenie pokazuje, że nie stworzyliśmy prawdziwej klasy średniej, nie ma warunków dla młodych inwestorów, dla startujących przedsiębiorstw. Nie wykorzystaliśmy w tej dziedzinie wszystkich szans. Państwo nie może być bierne i indyferentne w stosunku do ewolucji społecznej. Nie przeceniałbym jednak różnic między PO a PiS. Nie będą one specjalnie eksponowane. Sądzę, że dojdzie do realnej współpracy, niekiedy kompromisów, które będą zobowiązywać polityków obu partii, oba kierunki dysponują bowiem w sferze polityki pewnymi pozytywnymi doświadczeniami.

Andrzej Celiński, poseł SdPl
Najpierw ktoś będzie musiał spłacić długi kampanii wyborczej. Trudno się spodziewać przełomu w dziedzinie czystości polityki, gdy duże pieniądze ładowane w kampanię wiążą polityków i biznes. To dosyć smutna konstatacja po doświadczeniach SLD i AWS, kiedy wydawało się, że nikt już nie pójdzie w tym kierunku. Rządy nie będą tylko liberalne, nie wierzę w samodzielne rządzenie przez PO. Będzie rząd PO-PiS, wewnętrznie podzielony także ideologicznie. Brak legitymacji i społecznej akceptacji władzy stwarza ogromne zagrożenie, które będzie nam napędzać populizmy odwołujące się do retoryki lewicowej i nacjonalistycznej. Sądzę jednak, że najczarniejsze scenariusze wyborcze się nie sprawdzą.

Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 2008, 37/2008

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy