Jarosław Kaczyński przechodzi do nauki

Jarosław Kaczyński przechodzi do nauki

To jest poruszająca wiadomość dla całego stada delfinów zniecierpliwionych pokazywaniem coraz wymyślniejszych sztuczek, żeby tylko zasłużyć u tresera na jedną makrelę więcej. Show powinien zyskać na atrakcyjności, bo na miejsce prymusa, przeniesionego chwilowo do specakwarium, do delfinarium wpuszczona została nowa sztuka o odmiennych warunkach opływowych. Wygląda to na śmiały eksperyment genderowy, który może się skończyć nieoczekiwaną zmianą na stanowisku dotychczasowego właściciela kubła z tłustymi rybami.

Wybieram tę dobrą nowinę, aby się nią podzielić z Czytelnikami w nowym roku, bo nie dostrzegłem nic bardziej krzepiącego w tzw. przestrzeni publicznej. Inna sprawa, że w grudniu 2017 r. w Warszawie zrobiło się ciemno i tak duszno, jakby ktoś w Brukseli wyjął nam wtyczkę z kontaktu, a na dodatek jakiś zbuntowany personel medyczny odciął dopływ tlenu.

Na szczęście wiadomość jest pewna, bo pochodzi z „Super Expressu”. Używam tej gazety bezpłatnie przy jedzeniu zupy pho u znajomego Chińczyka. Ze stosu na półeczce wybieram najmniej uświniony egzemplarz, w którym jest choć trochę czytelnego tekstu, a w każdym razie więcej literek niż śladów sosów i utytłanych palców na bieliźnie i damskiej anatomii na każdej stronie. Taka gazeta pachnie bardziej zhomogenizowanym jadłospisem niż farbą, co odbiera jej smak aktualności, ale nie do tego stopnia, żeby co chwila trzeba było sprawdzać, czy dzisiaj znowu jest prima aprilis.

Z doniesienia „SE” wynika, że spakowane myśli i spisane czyny dzisiejszego prezesa i wieloletniego przewodniczącego będą przetransportowane na Uniwersytet Warszawski i tu poddane egzegezie. Trud podjął prof. Paweł Śpiewak, a jego przedmiot ma się nazywać: „Socjologia Jarosława Kaczyńskiego”. Zajęcia nie będą obowiązkowe dla studentów, co Paweł Śpiewak mocno podkreśla w rozmowie z gazetą, bo dobrze wie, że nic tak bardzo nie przyciąga jak fakultatywność.

Gazeta nie zajmuje się losem samego eksponatu naukowego, co najpewniej oznacza, że Kaczyński nie podąży za swoim dziełem z Nowogrodzkiej na Krakowskie Przedmieście. Radosne pluski w delfinarium mogą się okazać przedwczesne. Raczej należy się liczyć z pewnymi, niekoniecznie korzystnymi, zmianami w karmieniu, niż liczyć na samą sukcesję.

Snop światła nauki zapewne omiecie całą drogę JK od drugorzędnego działacza opozycji antykomunistycznej do wszechwładcy w państwie. Od kiepskiego redaktora naczelnego tygodnika „Solidarność” do naczelnika nadzwyczaj skutecznego, który nie musi używać wąsów ani czapki wojskowej. Od przekornego ideowca do zbieracza ideowych przydasiów, porozrzucanych myśli Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, własnego brata i Donalda Trumpa. Tak jak nie ma głupstwa, którego by dotąd nie wygłosił jakiś filozof, tak nie ma ideologii, z której by nie czerpał nasz fenomen, przedstawiając każdy swój ruch, od pojedynczego fikołka po skomplikowane salto, jako kolejny krok w marszu naprzód.

Można prognozować, że nauka polska odkryje, ku zmartwieniu delfinów, że takiego władcy nie można obalić jak byle króla. To samo odkrycie może jednak służyć jako pocieszenie i nadzieja dla narodu, który pewnego dnia powie: Basta! Dość wodzenia Polski na manowce! Papież Franciszek chce właśnie w „Ojcze nasz”, najważniejszej modlitwie chrześcijan, uwolnić Stwórcę od niegodnego zamiaru „wodzenia nas na pokuszenie”. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem ta wiadomość powinna była dotrzeć do centrali w Toruniu.

Na inaugurację nowej dyscypliny Uniwersytet Warszawski mógłby odkryć, którym okiem Jarosław Kaczyński mrugnął do Ryszarda Terleckiego, żeby ten wszedł na mównicę i powiedział, że „pomysł uhonorowania współobywateli i braci w wierze powinna przedyskutować sejmowa komisja”. W ten bowiem sposób w ubiegłym roku Sejm RP nie uchwalił deklaracji na 500-lecie reformacji. Co w tej sprawie mówi Franciszek, jest na razie w Polsce mniej ważne od tego, co z myśli Jarosława wyczytuje Ryszard T., który nie miał nigdy czasu, żeby przeczytać encyklikę Jana Pawła II Ut unum sint.

Wydanie: 01/2018, 2018

Kategorie: SZOŁKEJS

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy