W dobrym towarzystwie

W dobrym towarzystwie

Jak ocenić mijający rok? Tygodnikowi opinii, który jest w grupie najwyższego ryzyka wydawniczego, za ocenę wystarcza, że ciągle jest na rynku. I to, że ma licznych i wiernych Czytelników. Nie tylko czytających, ale też wspierających nas listami, opiniami i uwagami. Często krytycznymi i wytykającymi zdarzające się wpadki, ale trudno ich za to nie kochać, bo tymi listami dowodzą, jak bardzo im na nas zależy.
Rywalizowanie na informacje z mediami elektronicznymi byłoby dziś absurdalne. Szukanie sensacji i epatowanie tym, co i komu jakiś polityk chciał pokazać po większym spożyciu, pozostawiamy konkurencji. Co więc zostaje? Budowanie pisma wspólnotowego. Takiego, gdzie jest miejsce na pogłębione wywiady, opinie ekspertów i analizy wychodzące poza oklepane formułki. Pisma dla ludzi lubiących czytać i myśleć, krytycznych, ale uznających argumenty, intelektualnie niezależnych. Ludzi, dla których świat wartości to nie jest tylko puste hasło. Jest ich w Polsce wcale niemało. Co może zaskakiwać smakoszy telewizji śniadaniowych i prymitywnych produktów koncernów medialnych. Psujących rynek dla doraźnych zysków i traktujących Polskę jak kolonię. A odbiorców ich produktów jak kretynów, którym można wcisnąć każdą głupotę. I jeszcze na nich zarobić. Takich wydawców jest wystarczająco wielu, by warto było się z tego kręgu wyłamać.
Nasz tygodnik wybrał własną drogę. Będziemy nią maszerować, jak długo będzie z nami dobre towarzystwo. Bardzo cieszy i Czytelników, i redakcję, że od tego roku wędrują z nami nowi autorzy, Ludwik Stomma i Tomasz Jastrun, a od niedawna poetka Agnieszka Wolny-Hamkało. To były bardzo udane transfery. A udział miał w nich Wiesław Uchański, szef Iskier, za co szczerze mu dziękuję. Często jestem pytany, jak takiej redakcji jak nasza można pomóc. I tu mogę podać patent Andrzeja Łachuta, społecznego sekretarza Rady Fundacji „Oratio Recta”. Andrzej swoim przyjaciołom, studentom, rodzinie i nie tylko funduje w prezencie prenumeratę „Przeglądu”. I to działa.

Wydanie: 2013, 51-52/2013

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy