Zasady przegrały z portfelem

Zasady przegrały z portfelem

Można wygrać bitwę i przegrać wojnę. I właśnie w takim położeniu znalazła się Wanda Nowicka. Wygrała bitwę o utrzymanie fotela wicemarszałkini Sejmu. Z różnych powodów wsparli ją politycy rządzącej koalicji i części opozycji. Zagrali tym samym na nosie człowiekowi, któremu zaczęło się wydawać, że zjadł wszystkie rozumy i jest już mistrzem świata. Pokazali Palikotowi, że bardzo dużo mu jeszcze do tego brakuje. Tyle że Palikot, choć zasłużenie upokorzony, w jednym absolutnie ma rację. Jeśli ktoś wchodzi do polityki z hasłami odnowy i zmiany złych obyczajów, nie może zacząć od tego, że małe, zamknięte grono w sekrecie przyznaje sobie bardzo wysokie premie. Politycy, którzy to zrobili, zachowali się głupio. Tłumaczenie, że taka była wcześniej praktyka i że regulaminy na to pozwalają, jest bałamutne. A prawdę mówiąc, bezczelne i cyniczne. O ile pamiętam, to Nowicka przed wyborami głosiła, że trzeba wrócić do zasad. Że parlament musi być bliżej realnych problemów ludzi. Że trzeba walczyć z różnego typu wykluczeniami. A przede wszystkim z biedą i bezrobociem. Wielu Polaków myśli podobnie, więc poparli aspiracje Nowickiej i została posłanką. I co z tego? Politycy aspirujący do władzy zawsze są wybierani na kredyt. Po wyborach muszą potwierdzać, że swoje słowa i zapowiedzi traktują poważnie. Wyborca lewicowy od lat jest w wyjątkowo mało komfortowej sytuacji. Rozczarowany niedotrzymywaniem obietnic w przeszłości, zdegustowany kłótniami i brakiem wyrazistych osobowości ciągle wierzy, że to się zmieni. Stawia więc na takich polityków jak Wanda Nowicka lub innych, którzy głoszą hasła odnowy życia politycznego i zapowiadają poprawę sytuacji lewicy. Czy ta wiara w konkretne osoby przekłada się na fakty? Jak widać, nie bardzo, bo portfele polityków okazują się ponadpartyjne. Dodatkową kasę po cichu biorą i ci z prawicy, i ci z lewicy. Po cichu, bo przecież wiedzą, co będzie, gdy sprawa się wyda. Branie premii w tym czasie to dowód kompletnego oderwania od realiów, w jakich żyją wyborcy. Tak pisze o tym bardzo wielu naszych czytelników. Wiem, że głosząc takie opinie, spotkam się z zarzutem populizmu. Trudno. Jeśli lewica ma mieć reprezentantów, którzy swoje programy po wyborach chowają do szafy albo do portfela, to lepiej nie mieć nikogo. Mniej będzie złudzeń. Ale nadzieja zostanie. Nadzieja, że kiedyś pojawią się po lewej stronie politycy, dla których słowa i czyny będą tożsame.
Wanda Nowicka po odrzuceniu wniosku o jej odwołanie podziękowała posłom za solidarność ponadpartyjną. Zasmuciły mnie te słowa, bo ta wielka solidarność Sejmu w sprawach apanaży oznacza, że parlament kompletnie rozmija się z nastrojami społecznymi. Nowicka była szczęśliwa, bo wygrała bitewkę, którą sama sprowokowała. Było nie brać tej kasy. W imię zasad, które tak chętnie głosi. Wygrana Nowickiej nie jest zwycięstwem wyborców lewicy. Wręcz odwrotnie. Władza wciągnęła w swoje tryby kolejną ofiarę.

Wydanie: 07/2013, 2013

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy