Jest robota dla IPN

Jest robota dla IPN

Gdyby głupota mogła latać, to Henryk Skwarczyński, przedstawiony w „Rzeczpospolitej” jako pisarz, byłby już na Marsie. Wraz ze swoją książeczką „Jak zabiłem Piotra Jaroszewicza”. Tak interesującym studium psychiki autora, że kosmici mieliby co badać. Skwarczyński napisał w niej mianowicie, że w 2005 r. w Arizonie spotkał człowieka, który mu się zwierzył, że to on zabił Jaroszewiczów. I że zrobił to na polecenie Wojciecha Jaruzelskiego (!).
W poczytalność swojego rozmówcy mimowolnie wątpi sama „Rzeczpospolita”, która rozmówkę zatytułowała „Śledztwo, którego nigdy nie będzie”. Skąd ten pesymizm? IPN nie takie przecież śledztwa prowadzi. Do boju, pani prokurator Koj.

Wydanie: 2009, 37/2009

Kategorie: Przebłyski
Tagi: Przegląd

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy