Już nie jesteś moim dzieckiem

Już nie jesteś moim dzieckiem

Nowelizacja kodeksu rodzinnego może sprawić, że mężczyźni zaczną masowo udowadniać, iż nie są ojcami

Rząd przygotowuje najważniejszą od wielu lat zmianę przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. To 11. nowelizacja tego kodeksu od czasu jego wejścia w życie w 1965 r. Poprzednia, z 2004 r., umacniała prawa mężczyzn, przyznając im możliwość wszczynania procesu o ustalenie ojcostwa (wcześniej byli tylko stroną bierną i musieli czekać na wynik postępowania, rozpoczętego np. w wyniku pozwu o ustalenie ojcostwa złożonego przez matkę dziecka). Obecny projekt także wygląda tak, jakby skonstruowano go głównie z męskiego punktu widzenia.
Najistotniejsza zmiana dotyczy zasad ustalania ojcostwa i stanowi swoisty znak czasu. Jest bowiem ona dowodem na postępującą emancypację seksualną Polek, a także na rosnącą zamożność polskich rodzin (a w praktyce ich głów, czyli mężczyzn).

Mężczyźni mają wątpliwości

Nasze panie coraz częściej w stałych związkach są tą stroną, która zdradza. Coraz więcej dzieci rodzących się w małżeństwach czy konkubinatach ma w istocie innych ojców niż oficjalni partnerzy ich matek.
Z prowadzonych we Francji badań DNA wynika, że co siódme dziecko ma „pozamałżeńskiego” ojca. W Polsce tak dokładnych badań nie prowadzono, osiem lat temu szacowano jednak, że biologicznym tatą co dziesiątego-jedenastego dziecka ze stałego związku nie jest jego prawny ojciec. Dziś – już pewnie co ósme dziecko w naszym kraju rodzi się w wyniku kontaktów jego mamy z innymi mężczyznami.
W rezultacie mężczyźni coraz częściej zgłaszają wątpliwości co do swojego ojcostwa, na porządku dziennym są procesy o jego ustalenie (w 2007 r. zgłoszono ponad 5,5 tys. nowych pozwów w takich sprawach). Ci zaś, którzy uznali dziecko, chcą mieć pewność, że ich prawny syn czy córka są także dziećmi biologicznymi. Poza stanem własnego samopoczucia, zależy im także na tym, by to, co po sobie zostawią, trafiło do ich genetycznego potomstwa. A dziś często dziedziczy się potężne majątki.
Dlatego więc w nowym kodeksie rodzinnym pojawić ma się przepis:
„Mężczyzna, który uznał ojcostwo, może wytoczyć powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania w terminie sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się, że dziecko od niego nie pochodzi”.
To bardzo znacząca zmiana, gdyż w tej chwili kodeks rodzinny mówi: „Mężczyzna, który uznał dziecko, może w ciągu roku od daty uznania żądać jego unieważnienia”.
Czyli teraz panowie mają rok na to, by zrezygnować z ojcostwa. Po nowelizacji – całe życie… W dodatku przyszedł im w sukurs niezwykły postęp w badaniach genetycznych. Siedem lat temu antropolog dr Bogusław Pawłowski mówił, że jawność miałaby przykre konsekwencje, bo co by było, gdyby mężczyźni mogli odróżniać swoje dzieci od cudzych?

Niestety, wszystko jest jasne

Dziś ta jawność już nadeszła. Praktycznie w każdym więc momencie, gdy facetowi przyszło do głowy, że dziecko, które uznał, nie jest jego, może zażądać badania DNA – a jeśli wymaz z wewnętrznej strony policzka wykaże, że kto inny jest ojcem genetycznym, to koniec także z ojcostwem prawnym. Teoretycznie na takie badanie dziecka musi także zgodzić się jego matka. Wiadomo jednak, że jeśli się nie zgadza, przyznaje się tym samym do zdrady. Ponadto w praktyce ośrodki przeprowadzające testy ojcostwa w Polsce, zadowalają się oświadczeniem, podpisanym przez ojca, że matka dziecka wyraziła zgodę na badania. A matka może w tym czasie być np. za granicą i o niczym nie wiedzieć. Nie trzeba nawet przyprowadzać dziecka. Ojciec może sam pobrać mu wymaz śliny z buzi za pomocą zestawu usłużnie przysłanego przez laboratorium.
Oczywiście, nie zawsze postęp, jaki niesie nauka, jest dla nas wiarygodny. Aneta Krawczyk mimo badań wykluczających ojcostwo Stanisława Łyżwińskiego stwierdziła przecież, że jako kobieta czuje, iż tylko on mógł być ojcem jej dziecka. W rzeczywistości jednak sądy dają wiarę wynikom, nie przeczuciom.
Badanie DNA coraz częściej więc zastępuje dotychczasowe domniemanie prawne, zapisane w kodeksie rodzinnym, mówiące, iż „domniemywa się, że ojcem jest mąż matki, jeśli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa lub przed upływem 300 dni od chwili ustania małżeństwa”. Wprawdzie ciąża trwa tylko dziewięć miesięcy, ale komunistyczny ustawodawca postanowił jeszcze miesiąc dorzucić kobietom, by poprawić ich sytuację. Obecny ustawodawca chce pozbawić ich złudzeń – jeśli zdarzył się wam skok w bok, nie macie szans, by uniemożliwić partnerowi wycofanie się z ojcostwa.

Dziecko tylko straci

Do niedawna, gdy większość dzieci rodziła się w małżeństwach, mężczyźni rzadko decydowali się na oficjalne uznanie dziecka. Zakładano, że jak małżeńskie, to od męża, a wspomniane wcześniej domniemanie prawne całkowicie wystarczało. Dziś, gdy coraz częściej rodzice nie są mężem i żoną, a ich związki są zmienne i niekiedy krótkotrwałe, uznanie dziecka staje się aktem wielkiej wagi. Rzadko sprawy przebiegają tak jak w przypadku Kory Jackowskiej, która ogłosiła, że ojcem jej drugiego syna nie był jej mąż – a mimo to obyło się bez konfliktów. Do napięć i dramatycznych czasem sporów, przyczyniają się też naprawdę duże pieniądze, zostawiane niekiedy dzieciom.
Można zatem zrozumieć, że rządowi zależy na tym, by mężczyzna miał pewność, że jest biologicznym ojcem swego prawnego potomstwa – a jeśli nie jest, to aby mógł zawsze zrezygnować z prawnego ojcostwa. Zapewne takie samo stanowisko zajmie też parlament (i chyba nie jest bez znaczenia, że oba te ciała są zdominowane przez mężczyzn).
W dodatku nowe przepisy będą lepiej służyły ustaleniu obiektywnej prawdy, a to jest godne poparcia. Czy jednak naprawdę w każdym przypadku?
Na tej nowelizacji kodeksu rodzinnego skorzystają tylko mężczyźni, bo jeśli nabiorą przeświadczenia, że zostali owocnie (czyli z konsekwencjami w postaci potomstwa) zdradzeni, w każdej chwili będą mogli zrezygnować z ojcostwa. Dla dziecka – którego dobro w naszym systemie prawnym jest teoretycznie na pierwszym planie – sytuacja, gdy jego dotychczasowy ojciec po uzyskaniu dowodu, że nie jest ojcem biologicznym, zrywa z nim kontakty i prawnie „odwołuje” swoje ojcostwo, stanowi wyłącznie traumę i stres. Mimo że nie jest ono niczemu winne, przez dotychczasowego ojca i całą jego rodzinę często zaczyna być uważane za bękarta, osobę obcą, z którą zrywa się wszystkie więzi. O tym, w jakiej sytuacji znajduje się wtedy matka dziecka, lepiej nie mówić. No ale podobno prawda jest najważniejsza…

 

JAK DZIŚ PRAWO REGULUJE USTALANIE OJCOSTWA?
Kodeks rodzinny i opiekuńczy z 1964 r. z późniejszymi zmianami

Pochodzenie dziecka
Art. 62
§ 1. Jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki. Domniemania tego nie stosuje się, jeżeli dziecko urodziło się po upływie trzystu dni od orzeczenia separacji.
§ 2. Jeżeli dziecko urodziło się przed upływem trzystu dni od ustania lub unieważnienia małżeństwa, lecz po zawarciu przez matkę drugiego małżeństwa, domniemywa się, że pochodzi ono od drugiego męża.
§ 3. Domniemania powyższe mogą być obalone tylko na skutek powództwa o zaprzeczenie ojcostwa.
Art. 63
Mąż matki może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka przez żonę.
Art. 68
§ 1. Jeżeli dziecko urodziło się przed upływem sto osiemdziesiątego dnia od zawarcia małżeństwa, do obalenia domniemania ojcostwa wystarcza, jeżeli w procesie o zaprzeczenie ojcostwa mąż złoży oświadczenie, że nie jest ojcem dziecka.
§ 2. Jeżeli jednak mąż obcował z matką dziecka nie dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka albo jeżeli zawierając małżeństwo wiedział, że żona jest w ciąży, obalenie domniemania ojcostwa może nastąpić tylko wtedy, gdy zachodzi niepodobieństwo, żeby mąż mógł być ojcem dziecka.
Art. 69
§ 1. Matka może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa swego męża w ciągu sześciu miesięcy od urodzenia dziecka.
(…)§ 3. Obalenie domniemania ojcostwa może nastąpić tylko przez wykazanie niepodobieństwa, żeby mąż mógł być ojcem dziecka.
Art. 70
§ 1. Dziecko po dojściu do pełnoletności może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki, nie później jednak jak w ciągu trzech lat od osiągnięcia pełnoletności.
Art. 72
Jeżeli nie zachodzi domniemanie, że ojcem dziecka jest mąż jego matki, albo gdy domniemanie takie zostało obalone, ustalenie ojcostwa może nastąpić albo przez uznanie dziecka przez ojca, albo na mocy orzeczenia sądu.
Art. 75
Można uznać dziecko nawet nie urodzone, jeżeli zostało już poczęte.
Art. 80
§ 1. Mężczyzna, który dziecko uznał, może w ciągu roku od daty uznania żądać jego unieważnienia z powodu wady swego oświadczenia woli.
Art. 81
§ 1. Dziecko, które zostało uznane przed osiągnięciem pełnoletności, może żądać unieważnienia uznania, jeżeli mężczyzna, który je uznał, nie jest jego ojcem.
§ 2. Z żądaniem tym dziecko może wystąpić po dojściu do pełnoletności, nie później jednak jak w ciągu trzech lat od jej osiągnięcia.
Art. 85
§ 1. Domniemywa się, że ojcem dziecka jest ten, kto obcował z matką dziecka nie dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka.

 

Wydanie: 2008, 21/2008

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. kasia
    kasia 16 lutego, 2016, 14:17

    A co jesli facet wiedzial ze nie jest ojcem a i tak sie zgodzil zeby nim byc a teraz po 9latach chce z tego zrezygnowac? Czy ma takie prawo? Dodam jeszcze ze nie bylismy malzenstwem.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy