Ks. Alojzy Bok ze Starej Wsi pod Pszczyną pokazał, że nie każdy ojczulek musi być tradycjonalistą. Na procesję Bożego Ciała wybrał się czerwonym kabrioletem. Mazdą MX-5-RF. Podróżował jako pasażer, trzymając w rękach monstrancję. Za samochodem szli wierni. Mieli dodatkową atrakcję. Mogli powąchać wielebnego i jego smoka. Ks. Bok tłumaczył się bólem kolana. Kabriolet dla kontuzjowanych? To może być pomysł dla Kaczyńskiego.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy