Wiedzą, że tylko namolnością i bezczelną presją mogą wymusić budowę kolejnych pomników Lecha Kaczyńskiego oraz nazywanie placów i ulic jego imieniem. Nie boją się śmieszności i drwin z pomnika giganta, jaki mu postawili na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Wielki Lech Kaczyński i mały Józef Piłsudski. Taką miarą dojna zmiana ocenia ich historyczne zasługi. Warszawska prezydentura Kaczyńskiego to był dla miasta czas kompletnego zastoju, marazmu, braku inwestycji. I czekania na decyzje tabunów marnych urzędników przywleczonych przez PiS.
Honorowanie takich rządów nazwą ulicy jest klinicznym przykładem absurdu. I zachętą do przyszłej depisizacji przestrzeni publicznej. Radni PO to rozumieją. I oby nie ulegli politycznym szantażystom.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy