Kanał polityczny

Kanał polityczny

Budowa priorytetowego dla PiS przekopu przez Mierzeję Wiślaną zamiast oczekiwanych zysków przyniesie nieodwracalne straty przyrodnicze

Dla Jarosława Kaczyńskiego i innych prominentnych polityków PiS budowa przekopu przez Mierzeję Wiślaną to jedno z tych epokowych przedsięwzięć, które zapewnią uniezależnienie się od Rosji. Jednak zdaniem ekspertów bajońsko kosztowna inwestycja o czysto ideologicznym i politycznym charakterze nie ma podstaw ekonomicznych. Pewne jest jedno: zamiast przynieść wielkie zyski, spowoduje ona nieodwracalne straty przyrodnicze w niezwykle bogatym i urozmaiconym ekosystemie. Również jej zgodność z prawem środowiskowym UE wydaje się wątpliwa.

Od Batorego do Gróbarczyka

Pomysł przekopania Mierzei Wiślanej powracał w ostatnich 20 latach kilkakrotnie i prowadził do sporów i konfliktów interesów wśród społeczności zamieszkujących okolice Zalewu Wiślanego. Teraz do budowy wielce kontrowersyjnego kanału jest znacznie bliżej, gdyż weszła w życie kluczowa dla tej inwestycji specustawa uchwalona przez Sejm 24 lutego 2017 r. o inwestycjach w zakresie budowy drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Prace budowlane mają ruszyć pod koniec bieżącego roku.

Po raz pierwszy w historii naszego kraju idea przekopu pojawiła się za panowania króla Stefana Batorego w 1577 r. Miało to bezpośredni związek z buntem hanzeatyckiego Gdańska, który dążył do jak największej niezależności od ówczesnej Rzeczypospolitej oraz utrzymania szerokich praw i przywilejów uzyskanych wcześniej od Kazimierza Jagiellończyka. Po zażegnaniu sporu ekonomicznego z Gdańskiem pomysł budowy kanału łączącego Bałtyk z Zalewem Wiślanym zarzucono.

Współcześnie powrócił on w 2006 r., kiedy to będący wtedy premierem Jarosław Kaczyński w przededniu wyborów samorządowych poinformował opinię publiczną o podjęciu decyzji w tej sprawie. Budowa kanału wraz z całą jego infrastrukturą miała się rozpocząć już w 2009 r. i zakończyć po zaledwie trzech latach. Jednak w 2007 r. zmieniła się rządząca opcja polityczna i nowa władza nie była zainteresowana realizacją kosztownego, nieuzasadnionego z ekonomicznego punktu widzenia projektu. Temat wrócił w 2015 r., gdy PiS ponownie doszło do władzy. Już na początku 2016 r. minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk zakomunikował, że inwestycja zostanie rozpoczęta pod koniec 2018 r., a jej zakończenie planowane jest na rok 2022.

Umożliwi to uchwalona przez Sejm 24 lutego 2017 r. specustawa. Mierzeja zostanie przecięta kanałem w pobliżu niewielkiej miejscowości Nowy Świat w gminie Sztutowo. Obecnie przygotowywane są dokumenty, które mają trafić do Komisji Europejskiej. Natomiast w Urzędzie Morskim w Gdyni opracowywany jest w ekspresowym tempie „Raport o oddziaływaniu na środowisko”.

Według projektu kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną będzie miał 1,3 km długości i 5 m głębokości. Teoretycznie umożliwi wpływanie do portu w Elblągu jednostkom morskim, tj. o zanurzeniu do 4 m, długości 100 m i szerokości 20 m.

Inwestycja docelowo będzie się składała z czterech elementów: kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, portu postojowego w kanale dla statków, toru wodnego przez Zalew Wiślany, który połączy kanał z portem w Elblągu, oraz miejsca postoju dla statków na kotwicy na wodach Zalewu Wiślanego.

Budowa będzie się wiązała z wycięciem pasa drzew o długości 900 m i szerokości 400 m. Po ich usunięciu grunt przeznaczony pod budowę kanału żeglugowego stanie się własnością skarbu państwa, którego zarządcą będzie dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.

Koszty

Od początku reaktywacji pomysłu przekopu jego przeciwnikami są nie tylko samorządowcy z Krynicy Morskiej, ale również grupa uznanych naukowców z Politechniki Gdańskiej i Katedry Polityki Gospodarczej Uniwersytetu Gdańskiego. Koronnym argumentem jest to, że inwestycja nigdy się nie zwróci. W 2007 r. koszt budowy miał się zamknąć w 400 mln zł, w 2016 r. szacowano, że będzie to 647 mln zł, a w 2017 r. kwota urosła do 880 mln. Ile naprawdę przekop pochłonie, nie wie chyba nikt. W 2007 r. przewidywano, że roczny koszt utrzymania kanału wyniesie 5 mln zł. Dziś to już suma kilkakrotnie większa. Droga będzie eksploatacja kanału zimą, gdyż płytki Zalew Wiślany (średnia głębokość to zaledwie 2,7 m, a maksymalna nie przekracza 5 m) zamarza nawet na cztery i pół miesiąca. Dodatkowo pracę lodołamaczy utrzymujących żeglowność toru wodnego będzie utrudniała kra piętrząca się w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Kolejne miliony będzie kosztowało pogłębienie toru na Zalewie Wiślanym oraz samego podejścia do portu w Elblągu.

Drogie będzie też zagospodarowanie milionów ton wydobytego materiału ziemnego, który trzeba będzie gdzieś przetransportować i składować. Następny koszt to most pontonowy w Nowakowie koło Elbląga, który przy wysokich stanach wody nie może być rozszczepiany, co powoduje całkowite wstrzymanie żeglugi. Dlatego przewiduje się budowę nowego mostu wysokowodnego. Ta inwestycja poprawi również dostęp komunikacyjny do portu w mieście. Jak więc widać, wydatki na samą budowę przekopu stanowią jedynie ułamek oficjalnych kosztów, które trzeba będzie ponieść.

Port

Teoretycznie elbląski port mógłby coś zyskać za sprawą budowy. Musimy jednak pamiętać, że w czasach jego największej prosperity przeładowywano tu nie więcej niż 300 tys. ton towarów rocznie, głównie importowanych z Rosji. W 2017 r. przeładunki w elbląskim porcie wyniosły zaledwie 100 tys. ton, o 68 tys. mniej niż w roku 2016. Wynikało to z zalodzenia kanałów portowych, rzeki Elbląg i samego Zalewu Wiślanego.

Urząd Morski w Gdyni oszacował korzyści z budowy kanału na lata 2022-2040. Z tego opracowania wynika, że przychody – nie zyski – wzrosną o ok. 114,6 mln zł, a przewozy morskie mogą się zwiększyć o ok. 1,5 mln ton. Takie ilości towarów porty w Gdyni i Gdańsku przeładowują w dziesięć dni, przy czym odległość między Trójmiastem a Elblągiem to zaledwie 60 km. Dlatego potencjalna, tak zachwalana przez PiS konkurencyjność portu w Elblągu będzie de facto żadna.

Negatywna dla portu jest również ekspertyza Politechniki Gdańskiej, mówiąca, że nigdy w jego historii nie zawijały do niego jednostki o długości 100 m, szerokości 20 m i zanurzeniu 4 m.

Obawy

W przeciwieństwie do mało realnych korzyści ekonomicznych znacznie bardziej rzeczywiste będą szkody w środowisku naturalnym. Inwestycja ma być realizowana na obszarach chronionych Natura 2000 PLH280007 Zalew Wiślany i Mierzeja Wiślana oraz Natura 2000 PLB280010 Zalew Wiślany, a także na terenach Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana i w pobliżu cennego z przyrodniczego punktu widzenia rezerwatu Zatoka Elbląska. Przekop spowoduje, że krajobraz tych obszarów zostanie bezpowrotnie zniszczony, a wiele cennych i chronionych siedlisk przyrodniczych na zawsze utraconych.

Mieszkańcy Krynicy Morskiej, Skowronek i Kątów Rybackich obawiają się dużego zanieczyszczenia plaż i wody morskiej. Turystów odstraszy też zmętnienie wody na znacznym obszarze Zatoki Gdańskiej w trakcie prac budowlanych. Pewne jest również to, że po wybudowaniu kanału woda napływająca z Zalewu Wiślanego będzie nanosiła namuły w kierunku popularnych kąpielisk morskich. Tym lękom nie należy się dziwić, bo zanieczyszczenie plaż słynących w całej Polsce z czystego piasku będzie finansowym wyrokiem śmierci dla tutejszych kurortów. A dla większości mieszkańców regionu turystyka jest jedynym źródłem utrzymania.

Kanał poważnie utrudni komunikację. Co prawda, ma powstać most podnoszony na czas przeprawy, ale w sezonie letnim najpewniej okaże się to niewystarczające i na drogach będą się tworzyły gigantyczne korki, które trwale zniechęcą urlopowiczów do przyjazdu na Mierzeję Wiślaną.

Swoje obawy wyrażają także niezależni przyrodnicy, którzy twierdzą, że ogromna ingerencja w biotop Zalewu Wiślanego będzie miała nieodwracalny wpływ na wiele gatunków zwierząt, m.in. na tarliska ryb (zalew jest jednym z ważniejszych obszarów rozrodczych śledzia w Bałtyku Południowym) i miejsca gniazdowania ptaków.

Mierzeja Wiślana odgrywa rolę korytarza ekologicznego, dzięki któremu mogą się swobodnie przemieszczać dzikie zwierzęta, w tym wiele zagrożonych wyginięciem i objętych ścisłą ochroną gatunkową, takich jak łosie, rysie i wilki, które przechodzą z Rosji do Polski. Za szczególnie niebezpieczne przyrodnicy uważają prace związane z pogłębianiem toru wodnego, ponieważ obszar ten jest objęty wieloma formami ochrony w ramach programu Natura 2000.

– Przekop wyrządzi nie tylko wielkie szkody w środowisku naturalnym, ale również ekonomiczne – mówi Krzysztof Swat, burmistrz Krynicy Morskiej, który przypomina, że przekopanie Mierzei Wiślanej obiecywano mieszkańcom Elbląga wielokrotnie, zawsze przy okazji wyborów. Nie wszyscy jednak byli i są zachwyceni tym pomysłem. Podkreśla też, że władza nie chce rozmawiać z samorządowcami i o wielu decyzjach on sam dowiaduje się z mediów.

O swoją przyszłość i możliwość wykonywania zawodu obawia się Stanisław Guz, rybak łowiący od 30 lat na wodach Zalewu Wiślanego: – Nie ma kogo zapytać, gdzie będą wytyczone miejsca do stawiania sieci. Wiadomo, że na torze wodnym robić tego nie wolno. Co się stanie z miejscami tarłowymi sandacza – najcenniejszej ryby zalewu? Jak ruch statków wpłynie na czystość samej wody? – pyta.

Negatywnie do rządowego pomysłu ustosunkował się Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, uznając go za jaskrawy przykład marnotrawienia publicznych pieniędzy. Przedstawiciele lokalnych samorządów twierdzą jednogłośnie, że są pomijani w ważnej dyskusji, a politycy reklamujący w mediach budowę odwołują się do osób całkowicie niezorientowanych w temacie, licząc w ten sposób na wzrost poparcia. W ten oto sposób partia szermująca hasłami o wsłuchiwaniu się w głos ludzi pomija ich i spycha do roli biernych obserwatorów, którzy nie mają żadnego wpływu na podejmowane decyzje.

Napoleon Bonaparte mawiał, że tylko dwie rzeczy potrafią ludzi zjednoczyć: strach i interes. Oby tym razem był to wspólny interes ochrony środowiska naturalnego.


Elbląg

W XIV w. Elbląg odgrywał znaczącą rolę w Hanzie niemieckiej. Statki lokalnych kupców wypełnione słoniną, futrami, drewnem i baryłkami piwa docierały do głównych portów w basenie całego Morza Bałtyckiego i Północnego. Z kolei do miasta importowano sukna, sól, olej i śledzie. W okresie początkowej działalności Hanzy Elbląg z powodzeniem rywalizował nawet z Gdańskiem. Okres ponownego rozkwitu elbląski port przeżywał w XIX w., kiedy w mieście rozwinął się przemysł stoczniowy. Zakłady Schichaua słynęły z produkcji okrętów podwodnych, statków i maszyn parowych.

Wydanie: 2018, 25/2018

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. kpt. żgl. wlk.
    kpt. żgl. wlk. 21 czerwca, 2018, 17:48

    1. Statki morskie o zanurzeniu 4 metrów? Śmiech na sali… Sprawdźcie sobie jakie są typowe zanurzenia eksploatacyjne współczesnych handlowych statków morskich. Nawet tych całkiem niewielkich…

    2. Poza tym opublikowane przez Urząd Morski w Gdyni plany mówią o torach żeglugowych przez Zalew Wiślany o głębokości technicznej 4,5m. A to oznacza, że nie będą mogły po tych torach żeglować statki o zanurzeniu maksymalnym 4 metry -a jedynie statki o zanurzeniu maksymalnym do … 3.6m (bo poruszający się statek musi mieć zapas ca 20% zanurzenia pod stępką). No to poszukajcie statków morskich przewożących towary – z zanurzeniem nie większym niż 3,6 metra. Życzę powodzenia…

    3. Poza tym nikt nie zająknął się dotąd o kosztach poszerzania, pogłębiania i profilowania zakrętów na ca 10 kilometrach rzeki Elbląg – na odcinku który przebiega przez depresyjne tereny Żuław Elbląskich. A to kolejnych kilkaset milionów. Obecnie rzeka pozwala na żeglugę z zanurzeniem 1,8m. No chyba, że opadnie poziom Zalewu – wówczas nie ma nawet 1.5m… Nikt przy okazji „przekopu” nie wspomina też o kosztach budowy mostu zwodzonego, który będzie musiał zastąpić most pontonowy w Nowakowie, w ujściu rzeki Elbląg. A to kolejnych kilkadziesiąt, jeżeli nie bliżej 100 milionów.

    4. Poza tym…. obecnie żaden „port morski” w Elblągu nie istnieje! To znaczy – jest miejska spółka z o.o. o takiej nazwie, ale nie ma prawie żadnej infrastruktury. Dokładniej – są dwa nabrzeża zdolne do przyjmowania barek po 85 metrów długości i z dopuszczalnym zanurzeniem 2,3 metra (na papierze, bo faktycznie jest ledwo 1,8m…) oraz jeden magazyn o powierzchni porównywalnej z pierwszą lepszą osiedlową „Biedronką”. Dłużej wymieniać, czego tam nie ma. W szczególności nie ma tam i nigdy nie było… żadnej bocznicy kolejowej. Słowem – port, do którego mają jakoby wpływać te mikro-stateczki – trzeba dopiero zbudować, praktycznie od zera.

    Ergo – puściwszy mimo uszu tromtadrację propagandowych wypowiedzi o milionach ton przeładunku, które ma jakoby osiągnąć „port morski” w Elblągu dzięki budowie „przekopu” – trzeba zdać sobie sprawę, że rozmawiamy o marginalnego znaczenia połączenie dla barek rzeczno-morskich, małych stateczków pasażerskich i jachtów (ale tylko niewielkich jachtów, bo sam Zalew płytki jak cholera)..
    Za to budżet zapłaci miliard z okładem… Z dużym okładem w postaci drugiego miliarda – na przebudowę koryta rzeki, na most i na zbudowanie niemal od zera samego portu….

    Cóż, pytanie „po co nam jest ten miś?” wydaje się bardziej niż zasadne.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Radoslaw
      Radoslaw 28 czerwca, 2018, 12:29

      „pytanie „po co nam jest ten miś?” wydaje się bardziej niż zasadne”

      A oto odpowiedz zawarta w artykule: „Dla Jarosława Kaczyńskiego i innych prominentnych polityków PiS budowa przekopu przez Mierzeję Wiślaną to jedno z tych epokowych przedsięwzięć, które zapewnią uniezależnienie się od Rosji.”
      Najsmieszniejsze jest to, ze Rosjanie nie sa (jaki mi sie zdaje) idiotami (jak to sie zdaje PiS-owi) i zapewne maja specjalistow, zdolnych do przeprowadzenia analizy, jakiej dokonano w artykule (uzupelnionym o interesujace uwagi p. kapitana). Zatem chcac „dowalic ruskim” PiS po raz kolejny sie osmiesza (co mnie malo obchodzi), ale co najgorsze, wyrzuca w bloto ogromne pieniadze Polakow, zeby zadoscuczynic swoim fobiom.
      A dla p.kapitana wyrazy szacunku za rzetelna, poparta faktami i liczbami wypowiedz. Madrego to i przyjemnie poczytac, rzadkosc w dzisiejszych czasach.

      Odpowiedz na ten komentarz
  2. K.
    K. 18 lipca, 2018, 19:19

    Czyli to kolejny chory pomysł kaczyńskiego. Jak był premierem nie miał takiego przebicia, jak teraz, kiedy do dyspozycji ma cały rząd i prezydenta. Dlatego dąży po trupach do celu!

    Można by rzec… Panie Boże… Widzisz i nie grzmisz?!

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. Anonim
    Anonim 9 września, 2018, 10:14

    Mirek nie pisz bzdur. Jesteś anty PiS i ten wpis to dowód. Przekop jest wręcz niezbędny i całe szczęście, że nic nie możecie przeciw zrobić.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy