Kary za seks

Kary za seks

KRRiTV uznała, że TVN złamał prawo, emitując odcinek „Big Brothera”

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji po raz kolejny pokazała, że potrafi interweniować, gdy nadawcy łamią prawo. Przewodniczący tego gremium, Juliusz Braun, nakazał telewizji TVN zapłacenie 300 tys. zł kary za najnowszą wersję reality show „Big Brother Bitwa”. W opinii Brauna, wyemitowane odcinki nadano w tzw. paśmie chronionym (przed godziną 23.00) i zawierały one treści mogące zagrozić psychicznemu, fizycznemu lub moralnemu rozwojowi dzieci i młodzieży.
Dzięki erotycznym ekscesom „Frytki” i „Kena” oraz zaciętej walce między uczestnikami w niepamięć odeszły słowa pierwszego prezesa TVN, Mariusza Waltera, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówił w lipcu ub.r.: – Polskie wydanie jest najbardziej cywilizowane. Cokolwiek można nam zarzucić, nie schodzimy poniżej akceptowalnego poziomu. „Wyspy pokus” u nas nie będzie.
Eksperci wytknęli stacji, że kara jest niska w porównaniu z jej wpływami z reklam. Wystarczy kilka minut, by TVN zarobił równowartość sumy wyznaczonej przez Juliusza Brauna. Przy okazji KRRiTV dostało się za orzekanie niskich kar. – Jako ciało konstytucyjne jesteśmy bezradni. Sejm każe nam pilnować, by prawo było przestrzegane. A my po prostu nie mamy do tego odpowiednich instrumentów – rozkłada ręce sekretarz KRRiTV, Włodzimierz Czarzasty.

Nie ma taryfikatora

Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, karę na nadawcę, który złamał prawo, nakłada przewodniczący KRRiTV. Najczęściej wyznacza ją, gdy uzna, że stacja złamała przepis zabraniający emitowania audycji zagrażających fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi niepełnoletnich, zawierających treści pornograficzne lub w sposób nieuzasadniony i nadmierny eksponujących przemoc. Kara może być również nałożona, gdy nadawca nie przestrzegał zakazu nadawania w czasie chronionym audycji zagrażających rozwojowi niepełnoletnich. Inną kategorią przewinień jest przekraczanie dopuszczalnego czasu emisji reklam.
Przy wyznaczaniu kar szef KRRiTV nie kieruje się żadnym taryfikatorem. Obowiązuje go jedynie ustawowy przepis, iż wyznaczona suma nie może być wyższa niż 50% rocznej opłaty za użytkowanie częstotliwości przeznaczonej do nadawania programu, a gdy opłata nie jest uiszczana – do 10% przychodu nadawcy osiągniętego w poprzednim roku podatkowym.
W praktyce pierwsza kara jest zazwyczaj niska, bo stanowi jedynie ostrzeżenie. Większe koszty ponoszą recydywiści.
Rozpiętość wyznaczanych kar jest więc ogromna. Canal+ otrzymał karę w wysokości 100 tys. zł za emisję przed godziną 23.00 filmu Spike’a Lee „Malaria”. Rok wcześniej za to samo wykroczenie taką samą kwotą została ukarana stacja TV4. Jej także wymierzono karę 10 tys. zł za emisję kreskówki „Przygody Freya w kosmosie”.

Telewizja Polska musiała zapłacić 10 tys. zł za pokazanie czarnego kryminału „W matni” w porze dobranocki.
Przekroczenie limitu czasu reklam kosztowało Polskie Media 50 tys. zł. Telewizję publiczną za podobne lekceważenie przepisów wyceniono na zaledwie 5 tys. zł.

Kara to nie problem

Dla większości nadawców taki wydatek nie stanowi problemu. Mediom opłaca się ryzykować naruszenie prawa, bo i tak obroty z reklam zwrócą im stratę. W dodatku niewiele stacji płaci karę od razu po jej nałożeniu. Większość nie przyznaje się do winy i od decyzji przewodniczącego KRRiTV odwołuje się do sądu. – Kary są egzekwowalne w bardzo małym stopniu. Procesy trwają długo i zwykle kończą się zawarciem porozumienia. Zazwyczaj ugoda opiewa na kwotę kilkakrotnie niższą niż suma ustalona przez przewodniczącego – mówi Włodzimierz Czarzasty.
W lipcu 1997 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na Polsat karę 300 tys. zł za wyemitowanie o godz. 20.00 filmu „Ostry Poker w Małym Tokio”. W wyniku porozumienia zawartego rok później stacja zapłaciła 110 tys. zł, w tym 100 tys. na cele charytatywne. KRRiTV porozumiała się także z Canal+ w sprawie wyemitowanego w paśmie chronionym filmu „Crash”. W wyniku ugody suma zmalała z 70 tys. zł do 20 tys.
– Teoretycznie Rada może zdecydować również o odebraniu koncesji, ale to już krok niesłychanie radykalny – uzupełnia inny członek KRRiTV, Jarosław Sellin. Dlatego Rada dąży do zaostrzenia kar. Opracowany przez to gremium projekt nowelizacji ustawy przewiduje, że wyznaczane sumy będą znacznie wyższe. Drugi planowany sposób na skarcenie nadawcy to możliwość zawieszenia programu na miesiąc. – Takie rozwiązanie ma formę bardzo poważnego ostrzeżenia, wprowadzającego realne straty w działalność nadawcy – wyjaśnia Jarosław Sellin. – We Francji tamtejszy odpowiednik KRRiTV zawiesił program „Big Brother” po aferze wokół niego – podkreśla Włodzimierz Czarzasty.

Wszystko po staremu

Prawdopodobnie przypadek kary dla TVN zakończy się podobnie jak pozostałe. Stacja nie poczuwa się do winy i uważa, że nie złamała prawa. – Nie pokazywaliśmy seksu. Były tylko sceny zbliżenia, pocałunki i pieszczoty – przekonuje rzecznik TVN, Andrzej Sołtysik. – Będziemy się odwoływać od tej decyzji.
Proponowane przez KRRiTV zmiany oprotestowali już nadawcy. – Myślę, że zostaną wycofane na szczeblu różnych uzgodnień międzyresortowych, ale to jest taka próba skończenia z wołaniem na puszczy – mówi Włodzimierz Czarzasty.
Wygląda na to, że wszystko zostanie bez zmian.

 

 

Wydanie: 11/2002, 2002

Kategorie: Media

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy