Katastrofa bez konsekwencji

Katastrofa bez konsekwencji

Solidarni w żałobie. Tak napisaliśmy pięć lat temu na okładce naszego tygodnika. Zaledwie kilka godzin po katastrofie pod Smoleńskiem. Uważaliśmy, że w tym strasznym momencie najbardziej potrzebna jest ludziom solidarność. Że może ona być, choć na jakiś czas, mocniejszym spoiwem. Że bezsens tylu śmierci może dać choć tyle, że jako Polacy będziemy wobec siebie bardziej otwarci. Niestety, tego klimatu starczyło tylko na kilka pierwszych dni. A potem było już tylko gorzej. I gorzej. Pięciu lat potrzebowała prokuratura, by oficjalnie odpowiedzieć na pytania o przyczyny katastrofy. A i tak wszystkie jej oceny są w całości odrzucane przez opozycję. Atmosfera pomówień i fala oskarżeń o zamach, zdradę narodową i zamordowanie prezydenta RP od pięciu lat są stałym i coraz trwalszym elementem naszego życia. A im dalej od katastrofy, tym głębsze podziały. A wnioski? Co się w Polsce poprawiło w tych miejscach, które zawiodły w 2010 r.? Czy ludzie, którzy reprezentowali państwo, ponieśli jakieś konsekwencje swojej niekompetencji, bałaganu i nieprzestrzegania procedur? Nie. Nie tylko, że za nic nie odpowiedzieli, to jeszcze wielu awansowało. Schowali się za parawan ogólnego stwierdzenia, że to państwo zawiodło. Szeroka to i pojemna zasłona. Ale bałamutna. Bo państwo wtedy zawodzi, gdy społeczeństwo da sobie narzucić taką władzę, która nie potrafi udźwignąć jej ciężaru. Co się więc zmieniło? Nie ma już rządowych samolotów i pułku lotniczego, który woził VIP. Latają więc w innym systemie i oby mieli więcej szczęścia od poprzedników. BOR działa jak wtedy, a może jeszcze gorzej, czego dowodem jest choćby afera podsłuchowa. Mamy więc ciągle ten sam stary bałagan.
Łącznikiem między 2010 r. a obecnym jest takie samo myślenie. Że jakoś to będzie. Byle do wyborów.

Za tę filozofię, że jakoś to będzie, za bałagan i bezmyślność zapłacili życiem pasażerowie Tu-154M. Po pięciu latach widać, niestety, jak niewiele nas to nauczyło.

Wydanie: 15/2015, 2015

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy