Czy kilkuzłotowe opłaty za wizyty w przychodni uratują służbę zdrowia?
PRO
Konstanty Radziwiłł,
prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Współpłacenie za usługi medyczne było w pakiecie propozycji samorządu lekarskiego, zgłaszanym jeszcze przy okrągłym stole medycznym. Zdajemy sobie sprawę, że nakładanie na społeczeństwo dodatkowych obciążeń nie jest nikomu obojętne, ale naszym zdaniem, mogłoby pomóc służbie zdrowia wyjść z dołka. W naszej propozycji nie było jednak szczegółowego cennika opłat, np. 2 zł za receptę, 3 zł za wizytę itd., był tylko ogólny pomysł, aby rozważyć możliwość współpłacenia za niektóre, wcale nie wszystkie, usługi medyczne. Jednocześnie z wprowadzeniem dopłat należałoby opracować system osłon dla najbiedniejszych (np. zasiłek zdrowotny) oraz system dodatkowych ubezpieczeń dobrowolnych, mogących złagodzić skutki współpłacenia w czasie choroby.
KONTRA
Bożena Banachowicz,
przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych
Nie mogą uratować. Nie wiadomo konkretnie, na co pójdą te pieniądze. Wygląda na to, że będzie się dofinansowywać lecznictwo podstawowe, otwarte przychodnie, lekarzy rodzinnych itd., tymczasem ten sektor służby zdrowia i tak otrzymuje dużo więcej z Narodowego Funduszu Zdrowia w stosunku do lecznictwa zamkniętego. Dlatego pomysł wydaje się niejasny, niezrozumiały, nie wiadomo przez kogo wymyślony. W Ministerstwie Zdrowia wycofują się z niego i tylko środowisko lekarzy jest jego zwolennikiem. Związkowcy z „Solidarności” i OPZZ są przeciwnikami zmian w finansowaniu bez restrukturyzacji świadczeń medycznych. Tymczasem rząd mówi o sprywatyzowaniu usług medycznych. O co tu chodzi? My w tej sprawie mówimy nie.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy