Konserwatyzm abp. Wielgusa

Konserwatyzm abp. Wielgusa

Nowy metropolita warszawski chce wprowadzenia religii jako przedmiotu maturalnego i konstytucyjnej ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci

Wielki intelekt polskiego Kościoła, nie unika trudnych pytań, ale gdy uzna, że zareagował zbyt emocjonalnie, taka odpowiedź znika często przy autoryzacji tekstu – tak mówią dziennikarze, którzy przeprowadzali wywiady z nowym metropolitą warszawskim, abp. Stanisławem Wielgusem.
„Nigdy nie atakuje ludzi, tylko idee”, zauważa ks. Andrzej Majewski, szef redakcji katolickiej TVP, któremu arcybiskup przedstawił w wywiadzie swój optymistyczny punkt widzenia na „rzekomo sekularyzujący się świat”: „On pulsuje religijnością, nie ateizmem”.
Uwaga mediów skupiła się na Stanisławie Wielgusie już wiele miesięcy przed ogłoszeniem 6 grudnia komunikatu o mianowaniu dotychczasowego biskupa płockiego następcą kard. Józefa Glempa w warszawskiej metropolii. O tym, że jest jednym z najbardziej prawdopodobnych kandydatów na najważniejszą polską metropolię, pisano od dawna. Również o tym, że papież czeka z ostateczną nominacją do czasu dokładnego przestudiowania przez świeckich i kościelnych ekspertów IPN-owskich teczek założonych biskupom przez służby PRL.
Nowy metropolita warszawski mówi, że w Polsce nastąpiła „niepotrzebna demonizacja” kwestii teczek w Kościele. „Zimnej rzeczywistości teczek, nieuwzględniającej rzeczywistości świata, w której powstawały”, mówił w wypowiedzi dla TVP.
„Irytujące jest – oświadczył w innym wywiadzie, opublikowanym przez część prasy katolickiej – bardzo rozpowszechnione, ahistoryczne patrzenie na lustrację. Historyk – jeśli chce być wierny wymaganiom warsztatu – musi zadać sobie pytanie, jakie były okoliczności danego zdarzenia w kontekście warunków konkretnej epoki. O każdym, kto wtedy żył i działał publicznie, można powiedzieć, że szedł na jakieś kompromisy. Inaczej jakakolwiek działalność nie była możliwa”.
67-letni dziś były rektor KUL (w latach 1989-1998), którego studenci historii filozofii wspominają jako wspaniałego wykładowcę, opiekuna i „dżentelmena w każdym calu”, miał w Kościele trudne początki. O swojej pracy proboszcza w Lublinie mówi: „Biegałem po ulicach, szukając młodzieży na katechezę. Miałem wtedy ponad 30 godzin w tygodniu, a oprócz tego normalne obowiązki parafialne, np. dziesięć kazań w ciągu jednej niedzieli”. SB groziła, że jeśli nie przestanie zajmować się młodzieżą, to „spotkają go różne przykrości”.
Jego prawdziwą pasją, oprócz wychowywania młodzieży, jest nauka. Specjalizuje się w historii filozofii późnego średniowiecza. Przekonanie o tym, że chociaż polski katolicyzm ludowy jest ważną tradycyjną wartością, to brakuje mu „intelektualnego umocnienia”, wyraził w pracy całego życia – opublikował 236 artykułów, rozpraw i książek.
Biskup płocki uchodzi za przedstawiciela konserwatywnego skrzydła Episkopatu, który swym autorytetem wybitnego naukowca wspiera Radio Maryja, choć od pewnego czasu w różnych kwestiach się od niego dystansuje.
Jaki jest naprawdę ten konserwatyzm nowego metropolity warszawskiego w odniesieniu do misji Kościoła oraz polskich realiów?
Najbardziej znaną wykładnią poglądów hierarchy stała się reakcja na koncepcję kreacjonizmu odgrzaną przez LPR, zawarta w oświadczeniu kierowanej przez niego Rady Naukowej Episkopatu Polski: „Dla chrześcijan ewolucja pozostaje w harmonii z wielkim planem Bożym”. Rada krytykuje zarówno materialistyczny ewolucjonizm mówiący o „ślepych siłach natury”, jak i „fideistyczny kreacjonizm” tych, którzy „interpretują dosłownie biblijne opowiadanie o stworzeniu świata”.
Abp Wielgus chce, aby religia stała się przedmiotem maturalnym. „Skoro może nim być historia tańca…”, argumentuje. Marzy o tym, aby do konstytucji wpisana została ochrona życia od poczęcia do naturalnego końca.
Nie zgadza się na dokonywany przez media podział polskiego Episkopatu na „łagiewnicki” i „toruński”, czyli radiomaryjny. „By wprowadzić zamęt i boleśnie ukłuć swych politycznych konkurentów – napisał w liście pasterskim na Wielki Post – niektóre media zaczęły rozgłaszać wyssane z palca teorie o podziale biskupów, przypisując ich do dwóch wymyślonych stronnictw, przy czym oczywiście jedno z tych stronnictw jest światłe i postępowe, drugie zaś ciemne i zacofane”.
Często pisze się, że linie podziału w Episkopacie wyznacza stosunek do Radia Maryja. W kwestii RM, które w przeszłości często powoływało się na autorytet rektora KUL, nowy metropolita warszawski powiedział w wywiadzie dla KAI: „Nie ma ani jednego biskupa, który kwestionowałby znaczenie wymiaru duszpasterskiego RM. Wszyscy też są zgodni, że zbytnie zaangażowanie polityczne tego radia byłoby dla niego niewłaściwe. Radio katolickie (…) nie może opowiadać się za jedną opcją czy partią”.
Na temat IV Rzeczypospolitej tak wypowiada się w wywiadzie dla KAI: „Nie jestem zwolennikiem numerowania kolejnych Rzeczypospolitych. Mamy jedną ojczyznę, Polskę. Pewne rzeczy trzeba ewolucyjnie zmieniać, ale nie kosztem dezawuowania dorobku wszystkich poprzednich ekip. Za wcześnie jeszcze jednak, aby zauważyć czy ocenić rezultaty obecnej ekipy rządzącej. Nie widzę jeszcze, aby zaistniała nowa jakość”.

 

Wydanie: 2006, 50/2006

Kategorie: Kościół

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy