Kontrrewolucja nie zaprzestaje walki

Kontrrewolucja nie zaprzestaje walki

Pełna wersja posłania Jurija Andropowa do Wojciecha Jaruzelskiego z 30 listopada 1982 r.

W związku z artykułem Andrzeja Micewskiego w „Trybunie” wywiązała się dyskusja na temat cytowanego tam “posłania” Jurija Andropowa do Wojciecha Jaruzelskiego z listopada 1982 r. Jerzy Diatłowicki podejrzewał Micewskiego o “manipulację” i powątpiewał w autentyczność tekstu. Wywołało to repliki, itp. Samo “posłanie” jest znane od lat i w małych fragmentach cytowane było od 1991 r. (Mieczysław F. Rakowski, „Jak to się stało”). W całości jednak tekstu nie publikowano, a szkoda, gdyż ma on istotne znaczenie dla rozumienia stosunków polsko-radzieckich w czasie stanu wojennego oraz rzuca sporo światła na stanowisko Andropowa wobec spraw polskich. Wypełniamy tę lukę i zamieszczamy “posłanie” Andropowa w całości. Zasługiwałoby ono na komentarz wykraczający poza możliwości tej kolumny. Ograniczę się jednak do kilku tylko uwag.

 

  1. Andropow przekazuje swe “posłanie” przez ambasadora Borysa Aristowa 30 listopada 1982 r. Dopiero od kilku dni jest sekretarzem generalnym KPZR. Jego poprzednik, Leonid Breżniew, zmarł 10 listopada. Wstępne, zdawkowe zresztą uprzejmości nie powinny mylić. Należą do dyplomatycznego rytuału. Winston Churchill notę do ambasadora Japonii z 8 grudnia 1941 r„ oznajmiającą wypowiedzenie wojny, zakończył formułą: “Mam zaszczyt pozostać z najwyższym szacunkiem, Pański uniżony sługa…”. W pamiętnikach zauważył sarkastycznie: “Pewnym ludziom nie spodobał się ten ceremonialny styl. Ale poza wszystkim, jeśli już mamy zabić człowieka, to cóż szkodzi zachować uprzejmość” (it costs nothing to be polite). Tak i tu. Zdawkowe uprzejmości nie przesłaniają zgryźliwego i ultymatywnego tonu „posłania”. Andropowa niepokoi zapowiadane w Polsce “zawieszenie” z końcem 1982 r. stanu wojennego. Dla niego “kontrrewolucja” nie została pokonana i rezygnacja z wojskowych “przymusowych” metod wydaje się co najmniej przedwczesna. Apeluje zatem o “ostrożność”, o podtrzymanie “gotowości armii i organów bezpieczeństwa”, a także wyposażenie rządu “w nadzwyczajne pełnomocnictwa”, pozwalające wznowić stan wojenny. Zaleca, oczywiście, rozległe i surowe represje sądowe wobec “prowodyrów kontrrewolucji”. Bardzo mu się nie podoba nazbyt “liberalna” polityka prasowa. Część tych “rad” została przez ówczesne kierownictwo PZPR uwzględniona w specyficzny, już uprzednio w stosunkach polsko-radzieckich praktykowany sposób. Wyjątkowe uprawnienia rząd otrzymał w ustawie z 18 grudnia 1982 r„ nie szły one jednak tak daleko, jak życzył sobie Andropow, a ponadto w praktyce zostały wykorzystane w skali minimalnej. Po zwolnieniu prawie wszystkich internowanych zatrzymano, niestety, w więzieniach grupę działaczy “S”, wytoczono nawet procesy, ale wykonywanie wyroków przerywały kolejne amnestie między 1983 r. a 1986 r. Była to polityka lawirowania i uników.

 

  1. „Posłanie” Andropowa rozwiewa dość szeroko rozpowszechniony mit o “wszechwiedzy KGB” i rzekomo wspaniałym poinformowaniu tej instytucji) Andropow był przez lata szefem KGB i musiał korzystać z wiedzy tam gromadzonej. Otóż jego stan orientacji o sytuacji polskiej, sądząc z “posłania”, był kompromitujący. Przeceniał wyraźnie siłę podziemnej “S” w tym czasie. Szczególnego zagrożenia dopatrywał się w postawie “indywidualnego chłopstwa”, które jak raz dawało najsolidniejszą społecznie oporę dla stanu wojennego. Obawiał się “wywrotowej działalności” Kościoła, który właśnie wtedy był uwikłany w kompromisowe mediacje, za co niedawno prymas Glemp zupełnie niesłusznie publicznie się kajał. Co najzabawniejsze, Andropow podejrzewał, że Jaruzelski chce wychodzić ze stanu wojennego z powodów „natury finansowo-ekonomicznej”. Miał zapewne na myśli sankcje amerykańskie. Nie były one zbyt dotkliwe, a ponadto Jaruzelski ani przez moment nie próbował poważnie pertraktować „wymiany” stanu wojennego na dolary. Gdyby poszedł tą drogą, mógłby prawdopodobnie sporo uzyskać. Jemu zdaje się naprawdę chodziło o odprężenie wewnętrzne. Natomiast Andropowowi coś takiego nie przychodziło nawet do głowy.

 

  1. “Posłanie” nadweręża również mit Andropowa jako rzecznika swoistej odnowy i realizmu politycznego, mit w dzisiejszej Rosji ostatnio ożywiany. Swoje “posłanie” Andropow zredagował we względnie sprawnym stanie zdrowia, kiedy jeszcze nie był na stałe uwiązany do aparatury dializacyjnej. Wyraził w nim – można przypuszczać – w znacznej mierze własne stanowisko. Odnowicielstwa i realizmu w tym nie widać, raczej tradycjonalizm ideologicznego policmajstra.

 

Tekst publikujemy na podstawie kserokopii rosyjskojęzycznej i polskiego przekładu autorstwa zapewne pracownika aparatu KC PZPR znajdujących się w zbiorach Archiwum Dokumentacji Historycznej PRL. Ścisłość przekładu sprawdziłem, stylistykę pozostawiając bez zmian.

 

Andrzej Werblan

 

POSŁANIE

  1. Andropowa przekazane W. Jaruzelskiemu przez Ambasadora ZSRR w Polsce, B. Aristowa

 

Chcę raz jeszcze wyrazić naszą wdzięczność za Wasz przyjazd na pogrzeb L. I. Breżniewa dla podzielenia z ludźmi radzieckimi goryczy ogromnej straty. Liczne polskie organizacje i obywatele uczcili pamięć Leonida Ilicza. Był on wielkim przyjacielem Waszego kraju, czynił wszystko, aby pomóc Polsce wyjść z ciężkiego kryzysu, bardzo cenił nacechowane zaufaniem stosunki, które nawiązał z Wami.

 

Możecie być przekonani, Wojciechu Władysławowiczu, że nasza partia, radzieckie kierownictwo, będą również w przyszłości traktować jak swą bliską sprawę, walkę PZPR pod waszym kierownictwem o umocnienie socjalizmu i pełne pokonanie kontrrewolucyjnej groźby w bratniej Polsce.

Na ile rozumiemy, sytuacja w Waszym kraju wkracza w nowy etap w związku z planami zawieszenia w końcu roku stanu wojennego. Tow. Ustinow wyraził Wam nasz punkt widzenia w tej sprawie. Które z możliwych następstw tego kroku wywołują u nas zaniepokojenie?

Jeśli spojrzeć na sprawę w szerokiej perspektywie, to takie przedsięwzięcie oznacza przeniesienie akcentu z wojskowych, przymusowych metod na metody polityczne. W sferze zaś walki politycznej PZPR nie ma na razie przekonującej przewagi w stosunku sił. Kontrrewolucja nie zaprzestaje walki. Klasa robotnicza w swej podstawowej masie, chociaż nie idzie tak, jak poprzednio, za opozycją, lecz i po stronie partii – jak nam się wydaje — twardo i ostatecznie jeszcze nie stanęła. Nie ma podstaw, by liczyć na poparcie indywidualnego chłopstwa. W środowisku inteligencji silne są wpływy poglądów socjaldemokratycznych i burżuazyjno-nacjonalistycznych. Wrogo do władzy nastawiona jest część młodzieży, zwłaszcza studenckiej. Co się tyczy Kościoła, to – przypuszczalnie do czasu wizyty papieża w lecie przyszłego roku – będzie się on zachowywał ostrożniej, chociaż swej wywrotowej działalności kler, tym bardziej nastawiony ekstremalnie, nie zaprzestanie – o tym świadczy już fakt spotkania Glempa z Wałęsą. I wreszcie, czy dostatecznie okrzepła partia, aby zrezygnować z parasola, który jak to obrazowo określiliście, utrzymywały nad nią armia i organy bezpieczeństwa.

Wyrażając te wątpliwości, absolutnie nie jesteśmy skłonni do umniejszenia tych pozytywnych zmian, jakie zostały osiągnięte po wprowadzeniu stanu, wojennego. Widomym tego dowodem jest zakończona porażką opozycji próba sił narzucona Wam 10-11 listopada. Ale porażka to jeszcze nie rozgromienie. Wasi przeciwnicy nie złożyli broni i zachowują realną możliwość rozpoczęcia wszystkiego od początku. Wałęsa już otwarcie oświadczył, że przeczeka do 13 grudnia, po tym zaś weźmie się za stare. A po uwolnieniu z internowania kościec kontrrewolucyjnego sztabu zbierze się – jak można się wyrazić – w pełnym składzie.

Uważaliśmy za swój obowiązek, Wojciechu Władysławowiczu, jak towarzysze podzielić się z Wami tymi obawami oraz wyraziliśmy swój punkt widzenia. Rozumiemy, że do zawieszenia stanu wojennego pobudza Was szereg okoliczności, w tym prawdopodobnie również natury finansowo-ekonomicznej. Inna sprawa – na ile są realne oczekiwania z tym związane. Lecz jeśli już taką decyzję podjęto, wydaje się niezbędnym podjęcie wszystkich środków ostrożności, ażeby wydarzenia nie odrzuciły Was do tyłu.

Kierownictwo KPZR odnosi się z pełnym zaufaniem do Waszych zamierzeń wyprowadzania Polski z trudności, obrony socjalizmu, Wy oczywiście lepiej widzicie, podjęcie jakich przedsięwzięć byłoby celowe. I jeśli wyrażamy swe opinie, to podyktowane to jest jedynie – dążeniem do wsparcia prowadzonej przez Was pracy.

Wydaje się nam, że wśród przedsięwzięć, które podejmujecie, najważniejsze w istocie miejsce powinno zajmować podtrzymywanie gotowości armii i organów bezpieczeństwa do zadania w każdym momencie uderzenia w kontrrewolucję. Jest ważne, aby nie zdjęto z nich odpowiedzialności za sytuację w kraju.

Inny zasadniczy moment – nadanie rządowi nadzwyczajnych pełnomocnictw, uprawniających w niezbędnych przypadkach do wznawiania stanu wojennego w poszczególnych rejonach lub nawet w przedsiębiorstwach. Ważne byłoby doprowadzenie do końca procesów sądowych nad prowodyrami kontrrewolucji, ukazując tym samym: czy stan wojenny jest, czy go nie ma, naruszanie ustaw socjalistycznego państwa nie będzie tolerowane.

Szczególnego znaczenia nabiera aktywizacja pracy PZPR, umocnienie jej wpływu na całość życia i działalności społeczeństwa i państwa, wzmocnienie oddziaływania partyjnych organizacji na polityczne nastroje mas.

Ogromne znaczenie ma problem działalności środków masowej informacji. Z uwagą śledzimy wystąpienia polskiej prasy i powiem otwarcie, nawet obecnie pojawia się w niej niemało publikacji otwarcie wrogich wobec PZPR i sprawy socjalizmu, a także o antyradzieckim wydźwięku. Jeśli ma to miejsce w warunkach, wydawałoby się, surowej cenzury wojennej, to co się stanie, gdy odpadną ograniczenia?

Można stwierdzić, że właśnie zawieszenie stanu wojennego wymaga wzmocnienia partyjnego kierownictwa środkami masowego przekazu i zaostrzenia kontroli nad nimi, zapewnienia, aby decydujące posterunki na tym odcinku zajęli ideowo niezłomni, niezawodni komuniści konsekwentnie wcielający linie partii.

Prawdopodobnie uwzględniacie niebezpieczeństwo tego, że przywódcy “Solidarności” po wyjściu z podziemia postarają się wykorzystać swój wpływ w wielkich przedsiębiorstwach, aby uchwycić kontrolę nad nowymi związkami zawodowymi. Wydaje się, że w tym kontekście nabiera szczególnej aktualności rada wyrażona przez Leonida Ilicza podczas ostatniego Waszego spotkania na Krymie: udzielić pierwszorzędnej uwagi konkretnym przedsięwzięciom, które wychodziłyby na spotkanie interesom klasy robotniczej i przywrócić jej zaufanie do PZPR.

I ostatnie. W Polsce uchwala się obecnie wiele ustaw, które stwarzają podstawę do poważnych zmian systemu społeczno-politycznego. Doskonale rozumiemy, że zastój jest niemożliwy. Lecz jedna sprawa, to przedsięwzięcia podyktowane rachunkiem taktycznym, a druga – to ustalenia strategiczne. Chciałoby się jaśniej pojąć, jak polscy towarzysze wyobrażają sobie, koncepcje “odnowy” socjalizmu, czy nie ma tu niebezpieczeństwa przekroczenia granicy, za którą powstaną przesłanki do w pełni legalnego, “pełzającego” odchodzenia od zasad marksistowsko-leninowskich?

Słowem, polska rzeczywistość stawia szereg złożonych problemów, które muszą niepokoić również i Waszych przyjaciół. Nie mając na razie możliwości bezpośredniej wymiany poglądów, uznałem za celowe skierować Wam to ustne posłanie przez tow. Aristowa.

Korzystam z okazji, aby przekazać Wam życzenia pomyślności osobiście i od innych członków radzieckiego kierownictwa.

 

Z towarzyskim pozdrowieniem

od J. Andropowa

30.11.1982 r.

Wydanie: 2000, 31/2000

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy