Kościuszkowcy 1943-2023 – do Polski i dla Polski

Kościuszkowcy 1943-2023 – do Polski i dla Polski

W rocznicę bitwy pod Grunwaldem, 15 lipca 1943 r., żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki złożyli przysięgę:

Składam uroczystą przysięgę ziemi polskiej, broczącej we krwi, narodowi polskiemu, umęczonemu w niemieckim jarzmie, że nie skalam imienia Polaka, że wiernie będę służył ojczyźnie.

Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu rzetelnie pełnić obowiązki żołnierza w obozie, w pochodzie, w boju, w każdej chwili i na każdem miejscu, strzec wojskowej tajemnicy, wypełniać wiernie rozkazy oficerów i dowódców.

Przysięgam dochować wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu, który mi dał do ręki broń do walki z wspólnym naszym wrogiem, przysięgam dochować braterstwa broni sojuszniczej Czerwonej Armji.

Przysięgam wierność sztandarowi mojej dywizji i hasłu ojców naszych, które na nim widnieje: za naszą wolność i waszą.

Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu, że do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu nienawidzić będę wroga, który zniszczył Polskę – Niemca, do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu walczyć będę o wyzwolenie ojczyzny, abym mógł żyć i umierać jako prawy i uczciwy żołnierz Polski.

Tak mi dopomóż Bóg.

Tekst przysięgi napisała Wanda Wasilewska, przewodnicząca Związku Patriotów Polskich. Autorkę różnie się ocenia, ale nikt nie może jej zarzucić, że nie pragnęła Polski uwolnionej od niemieckiego okupanta czy powstania polskiej armii. Warto zwrócić uwagę na konstrukcję tej przysięgi. Komu żołnierze 1. Dywizji im. Tadeusza Kościuszki w pierwszej kolejności przysięgają wierność? Narodowi polskiemu!

Dziś żołnierze, których droga do Berlina najczęściej wiodła przez Sybir, są wyszydzani, oskarżani o wprowadzenie stalinowskich wzorów, o współudział w zniewoleniu Polski, a w najlepszym razie pomijani przy opisie wysiłku Polaków w doprowadzeniu do zwycięstwa nad hitleryzmem. Niezwykłe, wręcz chamskie, określanie kościuszkowców, w ogóle berlingowców, jako wojska polskojęzycznego, jest nie tylko fałszowaniem przeszłości, ale i zbrodnią na historii, na pamięci narodu polskiego.

Eliminowanie treści o żołnierzach 1. i 2. Armii Wojska   Polskiego  z podręczników, niszczenie postawionych im pomników nie wynika z samowoli tego czy innego pomyleńca. Jest konsekwencją zaprogramowanej, głoszonej i realizowanej przez PiS oraz IPN polityki historycznej, sprowadzającej się do dyskredytowania tych żołnierzy. Z premedytacją pomija się to, że zanim stanęli do przysięgi w Sielcach nad Oką, kościuszkowcy dłużej przeżywali gehennę zesłania niż ci, którzy opuścili ZSRR z armią Andersa. Że wielu członków ich rodzin na zawsze zostało „na nieludzkiej ziemi”, jak pisał Józef Czapski we wspomnieniach pod tym tytułem, a wielu ich bliskich i znajomych zostało zamordowanych przez Niemców albo było ofiarami zbrodni wołyńskich.

Ci, którzy swój szlak bojowy rozpoczynali pod Lenino, i ci, którzy zostali wcieleni do Wojska Polskiego na mocy decyzji PKWN i Rządu Tymczasowego, liczeni są nie w dziesiątkach, ale w setkach tysięcy. Niezauważanie ich bohaterstwa i ofiary, całego wysiłku zbrojnego, jest przejawem głupoty, bo tym samym umniejsza się wkład Polski w pokonanie III Rzeszy. Jest też zaprzeczeniem fundamentalnej zasadzie, że nie dzieli się bratniej krwi, bo ta jest jedna i ma ten sam kolor – czerwony. Aż chce się napisać: biało-czerwony.

Warto w tym miejscu przytoczyć słowa gen. Stanisława Sosabowskiego wygłoszone 23 września 1945 r.:

Nie wiemy, co nas czeka jutro. Ale wiemy jedno: że jesteśmy i będziemy żołnierzami i obywatelami Polski i tylko Polski […].

Będziemy służyć Polsce: […]

– dla której polegli śmiercią żołnierską Polacy w kraju i na obczyźnie w ciągu sześciu lat w walce z Niemcami pod Kutnem, Warszawą, Narwikiem, na polach Lotaryngii, pod Tobrukiem, Monte Cassino, Falaise, Gdańskiem, Kołobrzegiem i Berlinem […].

Jesteśmy i będziemy żołnierzami i obywatelami tej Polski, która, mimo wszystkich przeciwności losu i wysiłku wrogów, nie zginęła i nie zginie, bo nie zginie Sprawa, dla której giną ludzie.

Dzisiejsi propagandyści IPN robią wiele, by z tej Sprawy wyrzucić tych walczących pod „Gdańskiem, Kołobrzegiem i Berlinem”. Nie uda im się to jednak nie tylko dlatego, że żyją potomkowie żołnierzy 1. i 2. Armii WP. Prawdy historycznej nie da się wymazać. Nawet jeśli dysponuje się rocznym budżetem liczonym w setkach milionów złotych.

Na co dzień nie pozwalają na to rzetelni historycy, publicyści, kolekcjonerzy pamiątek po berlingowcach, grupy rekonstrukcyjne, jak również następcy tych, którzy wyszli znad Oki na znajomy brzeg. I liczne organizacje grupujące nie tylko wojskowych, takie jak Stowarzyszenie Ogólnopolska Rodzina Kościuszkowców.

Polskim bohaterom, tym, którzy znaleźli się w szeregach kościuszkowców, w obu armiach Wojska Polskiego, poświęcamy tę wkładkę, publikowaną z okazji 80-lecia pierwszego rozkazu ówczesnego pułkownika Zygmunta Berlinga z 4 maja 1943 r., traktującego o organizacji 1. DP i ogłaszającego ochotniczy zaciąg do tej dywizji.

Fot. East News/Muzeum Niepodległości

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy