Krajobraz po klęsce

Krajobraz po klęsce

Jeszcze trochę fałszywego postękiwania nad brakiem lewicy w Sejmie. Jeszcze kilka rundek polityka w sweterku po stacjach telewizyjnych. I za lewicową kurtynę mało kto będzie zaglądał, bo kogo interesują opinie tych, którzy są na obrzeżach polityki. Czy październikowa klęska Zjednoczonej Lewicy jest sensacją? Jeżeli nawet, to tylko dla tych, którzy myśleli, że parlament i lewica to trwały element naszego krajobrazu. Bo jest przecież żelazny elektorat. Bo lewica była w Sejmie nawet w 1991 r. Bo to lewica wprowadzała Polskę do Unii Europejskiej. A czy jest w Unii kraj kompletnie bez lewicy?

Wynik wyborczy mógł być oczywiście ciut lepszy. O procent czy dwa. Ale czy to by coś zmieniło? Przecież od dawna było widać, że partia lewicowa potrzebuje coraz więcej pudru, by jakoś ukryć choroby, na które zapadła. I to dawno temu. Bo nic nie stało się nagle. Proces dochodzenia do tej klęski był rozłożony na wiele rat. A tak naprawdę zaczął się rok czy dwa po największym sukcesie wyborczym SLD w 2011 r. (41%). Przejęcie władzy po ekipie Buzka było tęsknie wyczekiwane także przez ludzi dalekich od lewicy, umordowanych kłótniami prawicy i niekończącymi się reformami, które do dziś są praprzyczyną wielu problemów. To, co wówczas wyprawiała AWS, matecznik wielu obecnych polityków PiS i PO, prowadziło prosto do klęski. I tak też dla prawicy się skończyło. Tyle że niemal od razu na prawicy zaczęły się działania odradzające, których efekt widzimy. A lewica? Wręcz odwrotnie, weszła na ścieżkę podziałów, wycinania oponentów i bezrozumnego wydawania pieniędzy z dotacji. Z wielkiego ruchu społecznego nie zostało prawie nic. Partia bez spotkań i sporów, bez debat, bez życia towarzyskiego to tylko atrapa. Zostały partyjne szyldy, ale realne życie polityczne lewicy jest poza partią. A często wbrew partii. Bo co w ciągu ostatnich lat udało się SLD zbudować? Jakie instytucje, stowarzyszenia czy fundacje uruchomiono i jaka jest ich aktywność? A może są sukcesy wydawnicze? Albo dobre relacje ze środowiskami naukowymi czy kulturalnymi? Wiadomo, że na te wszystkie pytania odpowiedź jest tak samo smutna. Przez lata sam ulegałem presji części czytelników, by nie pisać o tym, bo to tylko szkodzi. Myliłem się. Szkodzi ten, kto cynicznie wykorzystuje partię do swoich ambicji. Szkodzi ten, kto kompletnie nie nadaje się do polityki, ale skutecznie manipulując, zajmuje miejsce mądrzejszym i uczciwszym. Szkodzi ten, kto wyborców traktuje jak trampolinę do swoich awansów.

I dopóki zza pleców sensownych i ideowych ludzi lewicy będą wyglądały tamte gęby, szkoda zachodu. Większość tego, co sensowne po lewej stronie, od dawna jest poza partią. A partia, jakkolwiek by się nazywała, jeśli chce wrócić na ścieżkę wzrostu, musi pójść do tych, którzy i tak swoje robili i robią.

Wydanie: 2015, 45/2015

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Komentarze

  1. Renata Opara
    Renata Opara 2 listopada, 2015, 09:34

    Zawsze uważałam Przegląd za tygodnik nie tylko Lewicowy(jedyny na rynku me(n)dialnym), ale i …..wyważony w osądach. Z dzisiejszego Wstępniaka widać jednak, że i Pan wpisał się w linię biczowania……starych. Ojców „klęski” Zjednoczonej Lewicy jest zdecydowanie więcej. Użyję tu porównania do zaprzęgu, który ciągną konie. Nie jeden, ale wiele koni.. Powóz ciężki, jeden koń stanie dęba i nie poradzi. Gdy kilka koni ciągnie, każdy w swoją stronę……to mamy skutek, jak 25 października. Zganianie teraz wszystkiego na tego „najstarszego” jest najłatwiejsze. Nawet nie wymaga myślenia, bo zbyt wielu ma …..silny ból głowy, jak mu się zwoje mózgowe prostują. Występ trójki młodych wilczków z Millerem w tle, daje do myślenia. Jest jeszcze inny aspekt kampanii wyborczej przed wyborami. Moim zdaniem całkowicie zawiedli „wspólnicy”, którzy chętnie dali się wpisać na listy wyborcze, ale czekali, aż najsilniejszy konik, czyli SLD ich wszystkich zaciągnie na syte posadki w Sejmie. DOŁOWANIE SLD zaczęło się wiele lat temu. Zbyt silna Lewica była cierniem w koronie III RP. LEWICY MNIEJ WOLNO? Jesteśmy pariasami we własnej, „wolnej” ponoć Ojczyźnie. Przyczynił się do tego nie tylko Michnik, nie wahający się użyć durnego Rywina (forpoczta afery podsłuchowej Sowa i przyjaciele), ale i……”nasz” Prezydent. I tak, jak po równi pochyłej doszliśmy do dnia dzisiejszego. Daruję sobie już popisy me(N)dialne w wyborach prezydenckich (też uważam kandydaturę SLD za niewypał). Mam nieodparte wrażenie, że nawet gdyby kandydatem był „święty turecki” , zostałby tak samo zgnojony jak P.Ogórek.(vide Cimoszewicz). Pewne jest, że wymiana pokoleniowa jest potrzebna i jak najbardziej naturalna. Niestety doświadczenia z Grzesiem, czy dzisiejszymi wilczkami nie napawa optymizmem. Poza tym, przez lata doświadczaliśmy różnych prób „zjednoczenia” pod różnymi patronatami, co zaskutkowało dzisiejszym BRAKIEM LEWEGO SKRZYDŁA W SEJMIE. Najwyższy czas, żeby przewietrzyć od dołu struktury SLD. Może zostanie tylko połowa „działaczy”, ale może wreszcie KTOŚ ZACZNIE PRACOWAĆ NA RZECZ SLD, a nie……dla siebie i swojej „spółdzielni” czy towarzystwa wzajemnej adoracji. No i najwyższy czas, żebyśmy MY przestali się bawić w Rejtanów. Dotyczy to nie tylko „działaczy” SLD, ale i nas wszystkich, którzy nie tylko SERCE MAJA PO LEWEJ STRONIE, ale dobro Ojczyzny jest najważniejsze. Kiedyś w kabarecie Laskowika był taki skecz, gdzie odbywały się targi pomiędzy diabłem i aniołem. Anioł się cieszył, że okpił diabła, bo oddał mu TYLKO JEDNO SKRZYDEŁKO , za dwa różki. Na to diabęł…..SPRÓBUJ POLECIEĆ……Powodzenia życzę, również tym, co udało się im zatopić Lewicę.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • -ttt
      -ttt 4 listopada, 2015, 08:39

      „Mam nieodparte wrażenie, że nawet gdyby kandydatem był „święty turecki” , zostałby tak samo zgnojony jak P.Ogórek.(vide Cimoszewicz).”

      Całkowicie się zgadzam z tą opinią.
      Na Panią Ogórek rzuciły się wszystkie „tuzy” SLD z panią Szenyszyn na czele, która zapewne nie wie ile kosztuje kg kartofli, za to ciągle skrzeczy o rzeczach w małym stopniu interesujących przeciętnego Polaka (in vitro, gender, etc.)

      Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy