Kręgosłup z plasteliny

Kręgosłup z plasteliny

„Nasz bilans otwarcia był na bardzo niskim poziomie i musieliśmy, gdziekolwiek sięgniemy, budować relacje od początku”, tak mówi Witold Waszczykowski w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” o polskiej polityce zagranicznej. I precyzuje. Że nie istniała Grupa Wyszehradzka, i to z winy Polaków. Że był paraliż w Trójkącie Weimarskim. Że mieliśmy zapaść polityki wschodniej. A także pogorszone relacje z USA. No i zapaść w relacjach polsko-brytyjskich, a „przecież to druga gospodarka Europy i piąta świata, stały członek Rady Bezpieczeństwa”.
„W związku z tym, wobec takiej zapaści – podsumowuje Waszczykowski – musieliśmy wszystko budować od początku”.
Tak mówi minister. I nie są to dowcipy.
A cóż on zbudował?
Grupa Wyszehradzka, która jest osią propagandy rządowej, to w rzeczywistości papierowa konstrukcja. Czesi od niej się dystansują. Grupa nie ma też siły, by cokolwiek w czwórkę w Europie przeforsować. A symbolem jej małego znaczenia jest obecna sytuacja – wprawdzie Słowacja sprawuje teraz przewodnictwo w Unii, ale nikt o tym nie wie, ważniejsze są spotkania i inicjatywy Angeli Merkel.
Relacje polsko-brytyjskie. O ich odnowienie minister Waszczykowski wołał od pierwszych swoich dni w MSZ. Rzecz w tym, że – po pierwsze – Anglicy jego chęciami się nie przejęli, nie uznali Polski za pierwszoplanowego partnera, a po drugie, teraz, po referendum, to już całkiem niewielka karta przetargowa.
Stosunki z Niemcami? Kto powie, że dziś są lepsze niż w czasach PO-PSL?
Stosunki z Ameryką? Teraz? Kiedy minister zdążył powiedzieć, że prezydent Obama jest o sprawach polskich źle poinformowany… I kiedy zupełnie zlekceważono napomnienia prezydenta USA w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. To dziś są w zamrażarce, a nie wtedy były…
No i Europa. Wojna z Trybunałem Konstytucyjnym zepchnęła nasz kraj na margines. W Brukseli badają, czy Polska jest państwem prawa. Będzie pewnie też wniosek, żeby odebrać nam prawo głosu. Jak można to uznać za wzmocnienie naszej pozycji?
A zapaść polityki wschodniej? Przepraszam, co minister Waszczykowski miał na myśli? Łatwo zgodzić się z opinią, że za czasów PO ta polityka była kulawa. Ale jak uwierzyć, że teraz się wyprostowała? Bo zamknęliśmy granicę z obwodem kaliningradzkim dla małego ruchu granicznego? Bo minister Błaszczak powiedział, że to z powodu rosyjskich prowokacji? A tą prowokacją było to, że Rosjanie wyczyścili pomnik gen. Czerniachowskiego i zapalili przed nim znicze?
Polityka zagraniczna jest dyscypliną przyjemną do uprawiania, bo rzadko słyszy się w niej słowo sprawdzam. Można więc wszystkich dookoła obrażać i przy tym opowiadać głupoty, jak nas w związku z tym podziwiają i nas się boją, bo i tak fachowców trzeba, żeby to zweryfikować.
A tak naprawdę możliwości efektywnego działania polskiej dyplomacji są dziś na najniższym poziomie od lat. Waszczykowski opowiada, że jest inaczej. Za mądry jest, by nie zdawał sobie sprawy, jakie snuje fantazje. Że mówi nie jak ekspert, ale jak dworzanin. Sługa dwóch panów – Jarosława K. i Antoniego M.
Tak to wygląda, kiedy się ma kręgosłup z plasteliny.

Wydanie: 2016, 35/2016

Kategorie: Kronika Dobrej Zmiany
Tagi: Attaché

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy