Kruczek robił swoje… i Stoch skoczył po złoto

Kruczek robił swoje… i Stoch skoczył po złoto

Róbmy swoje,
Róbmy swoje,
Może to coś da? Kto wie?
Wojciech Młynarski

Zaledwie kilka chwil po zdobyciu przez Kamila Stocha olimpijskiego złotego medalu na normalnej skoczni w Soczi pomyślałem, że właśnie teraz, kiedy wszystkie oczy i kamery są skierowane na sympatycznego górala z Zębu, warto zdań kilka poświęcić jego trenerowi. To bowiem także pierwsze olimpijskie złoto Łukasza Kruczka, który od lat robi swoje i nie miał z górki, co więcej, całkiem niedawno wszystko wisiało na włosku…

Murem za trenerem

Dość przypomnieć, że 4 grudnia 2012 r. w krakowskiej siedzibie Polskiego Związku Narciarskiego doszło do spotkania prezesa związku Apoloniusza Tajnera właśnie z Kruczkiem. Powodem była słaba dyspozycja polskich zawodników w dwóch pierwszych weekendach zmagań w Pucharze Świata, gdzie najlepszym wynikiem indywidualnym było 22. miejsce Dawida Kubackiego. W konkursie drużynowym polska ekipa zajęła w kompromitującym stylu ostatnie, 11. miejsce.
Jeszcze podczas pobytu w Finlandii trener Kruczek poinformował dziennikarzy, że spotkanie z prezesem ma dotyczyć analizy sytuacji. Jak niebawem się okazało, kierownictwo PZN nie wykonało (ale zapewne nigdy się nie dowiemy, czy nie chciało) żadnych nerwowych ruchów i do zwolnienia szkoleniowca kadry nie doszło. Zapewne fundamentalne znaczenie miała postawa zawodników, którzy już w Kuusamo stanęli murem w obronie swojego trenera.
Na nasze dziennikarskie wyczucie potwierdzeniem tego, że coś w trawie piszczało, były m.in. zapewnienia prezesa Tajnera, że „w ogóle nie było tematu zwolnienia trenera Kruczka. To spotkanie dotyczyło głównie analizy sytuacji i ustalenia programu naprawczego. W Kuusamo na spotkaniu z zawodnikami padła taka propozycja ze strony Kruczka. Miało to za zadanie wstrząsnąć skoczkami i wybadać ich nastroje. Wszyscy opowiedzieli się jednak za trenerem” (w rozmowie z Eurosport.Onet.pl).
Najdosadniej zabrzmiał zaś głos duetu Adam Małysz-Kamil Stoch.
Małysz: „W Polsce po prostu uwielbia się narzekać, kiedy jest źle! Znów znajdzie się 1500 »ekspertów«, którzy teraz będą krytykować, a kiedy będzie lepiej, to będą mówić, że jest super. To jest właśnie najgorsze. Eksperci, którzy nie wiedzą, jak to do końca wygląda, i potrafią tylko komentować. Słodzić, kiedy jest fajnie, albo przyrąbać tak, że człowiekowi szczęka opada”.
Stoch: „Będę bronił tego, żeby Łukasz Kruczek został. Jeżeli on odejdzie, to ja też odejdę. Uważam bowiem, że skoro coś zaczęliśmy razem, to razem musimy to doprowadzić do końca. Nie można dokonywać tak radykalnej zmiany po kilku nieudanych zawodach. Przecież poprzednia zima i tegoroczne lato były udane, więc teraz też musi to zaskoczyć. Potrzebny jest nam przede wszystkim spokój i poparcie kibiców”.

Fortuna z grubej rury

Natomiast sporo wcześniej oliwy do ognia dolewał, gdzie tylko mógł (we wszelkiego rodzaju chętnych i dostępnych mediach), mistrz olimpijski w skokach z 1972 r. Wojciech Fortuna. Po publicznych wypowiedziach (a dokładniej gromach i zarzutach) takiego narciarskiego autorytetu większość miałaby wszystkiego serdecznie dosyć. „Kiedy Kruczek obejmował kadrę, byłem wiceszefem Komisji Skoków i też go popierałem. Wspierałem go, ale skończył się okres ochronny. Jeśli jest fachowcem, to dlaczego wielu naszych skoczków prezentuje poziom drugoligowy? (…) Sam Kamil podkreślił, że główny wpływ na jego dobre wyniki miała współpraca z psychologiem oraz stabilizacja w życiu prywatnym. Przy obecnym trenerze Stoch się nie rozwinie. Jeśli Kruczek dalej będzie prowadził kadrę, to za trzy lata na igrzyskach olimpijskich w Soczi biało-czerwoni będą tłem. Stoczymy walkę o medale, ale na uniwersjadzie. Dlatego Kruczek powinien zostać zwolniony”.
Komentarze dziennikarzy z internetu: „Wojciech Fortuna powiedział głośno to, czego nikt inny nie odważył się do tej pory powiedzieć. Na pewno jego zdanie podziela wielu kibiców. Jednak kto ma rację? Prawdopodobnie przekonamy się w przyszłym sezonie. Miejmy nadzieję, że zimowym, nie letnim”.
Fortuna jakby kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie jest przypadkowo zagadniętym na ulicy sympatykiem skoków narciarskich. Mimo upływu lat jego opinia jako tego „jedynego złotego” miała swoją wagę. Dobrze więc się stało – chociażby dla poprawy atmosfery wokół ekipy skoczków – że mistrz z Sapporo poszedł po rozum do głowy i 23 listopada ub.r. w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem (Sport.pl) posypał głowę popiołem: „Przesadziłem. Krytyka w sporcie jest potrzebna, ale wypaliłem z grubej rury, to było niepotrzebne. Mówiłem, że Kruczek nie ma autorytetu, że psuje chłopaków. Pomyliłem się. Pokazał, że jest gościem, że sporo się nauczył, choćby pracując z Lepistö. Poza tym Kamil bardzo w niego wierzy, a to jest najważniejsze. (…) Małysz swego czasu też powiedział, że będzie trenował z Lepistö, do Kruczka nie miał takiego zaufania i wygrał na tym, że posłuchał siebie. Oczywiście w tym wszystkim on zachował się elegancko, nigdy Kruczka nie skrytykował. Warto, żebyśmy wszyscy potrafili trzymać nerwy na wodzy. Pomyliłem się w ocenie Kruczka”.

Niewybredne dykteryjki

Żeby się przekonać, jak łatwo, lekko i przyjemnie pracuje się w naszych realiach, wystarczy rzucić okiem na dykteryjki na temat trenera pomieszczone w internetowej „Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru”. No, ubaw po pachy, nie wspominając o poziomie…
Cóż, Kruczek zakończył karierę i został asystentem trenera Heinza Kuttina, a potem Hannu Lepistö. Jego rola polegała głównie na smarowaniu nart skoczków. W efekcie Małysz najczęściej był najwolniejszym skoczkiem na progu i tylko dzięki swojemu „pałerowi” był w stanie wygrywać.
• W końcu gdy w Polskim Związku Narciarskim skończyły się pieniądze, Apoloniusz Tajner zdecydował się powierzyć kadrę serwismanowi Kruczkowi – komuś bez doświadczenia, wiedzy i talentu, ale za to z pasją, werwą i najważniejsze – komuś, kto będzie dokładał do posady z własnej kieszeni! Żeby jednak wiedzy i doświadczenia nie zabrakło, jego asystentem został nie kto inny jak… Robert Mateja. Mówi się, że to właśnie on odpowiada za trening techniczny skoczków. Przez lato 2008 r. kadra ciągnęła jeszcze na resztkach treningu Lepistö, ale gdy efekt wygasł, rozpoczął się początek degrengolady w polskich skokach. Zarówno w Pucharze Świata, jak i w kontynentalu Polacy zajmowali miejsca poza czołową czterdziestką czy pięćdziesiątką… A nasz Mistrz Adaś zajmował miejsca w trzeciej dziesiątce… Ale powrócił Hannu Lepistö (oficjalnie tylko do Małysza, ale w praktyce wiemy, jak jest) i polscy skoczkowie jak za dotknięciem magicznej różdżki zaczęli dobrze skakać. I oczywiście cały sukces spadł na barki Łukasza.
• Za czasów asystentury Łukasz Kruczek otrzymał oficjalny tytuł Najlepszego Drugiego Trenera Świata. Albowiem to właśnie jego dziennikarze pytali o wszystko w związku z kadrą skoczków, a Kruczek potrafił udzielić kilkuminutowych odpowiedzi, z których zupełnie nic nie wynikało. Mało tego, odpowiedzi zawsze były schematyczne i tendencyjne. W związku z tym Maciej Kurzajewski tak znienawidził Kruczka, że przestał jeździć pod skocznie. (To szczególnie ciekawe w kontekście ostatnich, już spod skoczni olimpijskiej w Soczi, wypowiedzi red. Macieja na temat umiejętności i osobowości trenera Kruczka – przyp. red.).

Morał

À propos tego, co powyżej – jeszcze raz się okazało, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Już po zdobyciu złotego medalu na konferencji prasowej zawodnik z Zębu zapytany o swojego trenera powiedział: „Największą bronią Łukasza Kruczka jest mózg, którego używa. Nie będę mu słodził, bo się zamknie w sobie (śmiech). Uważam, że jest jednym z najlepszych na świecie i mieć go w drużynie to skarb. Stworzył świetny sztab i wielkie dzięki dla nich. Ta maszyna, którą stworzył, działa obecnie poprawnie. Wszystkie tryby są na swoim miejscu i oleju również nie brakuje”.


Łukasz Paweł Kruczek – trener, czterokrotny indywidualny mistrz uniwersjady, mistrz Polski w skokach narciarskich. Od 28 marca 2008 r. trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Absolwent AWF Katowice. Urodzony 1 listopada 1975 r. w Buczkowicach. Żona Agata, córka Anna, synowie Michał i Kacper.

Wydanie: 08/2014, 2014

Kategorie: Sport

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy