Tusku, śpij

Tusku, śpij

Gdy Rydzyk, Kaczyński i Duda budzą Polskę, Tusk może spać spokojnie.

O. Tadeusz Rydzyk, a za nim prezes Jarosław Kaczyński i przewodniczący Piotr Duda ustawili budziki na sobotę, 29 września. Tego dnia przez Warszawę ma przejść wielki marsz „Obudź się, Polsko!”

NAZWA PROTESTU przywiodła na myśl Konstantemu Gebertowi nazistowskie hasło „Deutschland erwache!” („Niemcy, przebudźcie się!”). Komentator „Gazety Wyborczej” zirytował prawicowych publicystów, którzy przypomnieli sobie podobnie brzmiące zawołania, zachęcające Anglików do męstwa w czasie I wojny światowej oraz Amerykanów do podniesienia najniższych płac i zniesienia segregacji rasowej. Mnie „Obudź się, Polsko!” nie kojarzy się ani z Hitlerem, ani z Martinem Lutherem Kingiem, lecz ze swojską nutą – PiS i piosenką disco polo.
W styczniu zeszłego roku portal Prawa i Sprawiedliwości opublikował tekst Anny Fotygi „Obudź się, Polsko!”. Była wstrząśnięta, że gdy Rosjanie upokarzają nas na froncie smoleńskim, w Polsce panuje cisza: „Lekarze (ci, co nie zginęli w Smoleńsku) bezszelestnie przemykają korytarzami Belwederu, serwując ożywcze mikstury niedomagającemu prezydentowi. A biały puch włoskich Dolomitów zaciera ślad nart premiera”. Była szefowa polskiej dyplomacji, wykazując, że nieobce są jej języki obce („W Polsze tiszina. Poljaki uże nie mieszajut”), wystąpiła z dramatycznym apelem: „…dziś czujemy na twarzach wilgoć. Czy to łzy, czy ktoś napluł nam w pysk? Obudźmy się, już pora”.
Głos Anny Fotygi nie wyrwał rodaków ze snu. Jej wezwanie powtórzył 13 grudnia zeszłego roku – w czasie jednego z poprzednich „wielkich marszów” – Jarosław Kaczyński. Zanim to nastąpiło, maszerujący tworzyli patriotyczny nastrój, skandując bogoojczyźniane hasła: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Tusk do Berlina!”, „Sikorski zdrajca narodu!”, „Donald, cykorze, i Putin ci nie pomoże!”. Prezes PiS zapewnił, że gdyby Polską rządzili kochający ją ludzie, „nasz naród znany z przedsiębiorczości parłby do przodu jak Chiny. Bylibyśmy na czele Europy, na czele świata”. Porównał obecną władzę do worka kamieni, który nosi na grzbiecie każdy Polak. Zaapelował: „Musimy go w końcu zrzucić, musimy się obudzić. Obudź się, Polsko!”. Tłum odpowiedział wołaniem: „Jarosław! Jarosław! Jarosław!”. Prezes nie musi się uczyć nowego przemówienia na
29 września – wystarczy, że powtórzy tamte słowa.
Na marsz warto by także zaprosić jeleniogórski zespół Jacaro – sądząc z informacji na stronie internetowej, jego kalendarz jest pusty. Jacaro od półtora roku ma w repertuarze piosenkę „Obudź się, Polsko!”. Utwór zaczyna się od tekstu wygłaszanego do telefonu: „No, co, Rychu, załatwisz…? OK, to spotykamy się na cmentarzu”. Dalej zespół w rytmie „polskiego dance” przekazuje opis rzeczywistości bliski PiS: „Schodzimy na dziady, a rząd z nas się śmieje. / Dewiza rządu – odbierać nadzieje. / Odbierać biednym, a dawać sobie. / Ukrywać wszystko, a nikt się nie dowie. / Wieją ze wschodu kłamstwa, obłuda. / Rząd polski myśli, że zdziała cuda. / Rozdaje karty, lecz zawsze przegrywa”. Po tej diagnozie jest także program jakby wyjęty z IV RP: „Chcemy przywódcy, bo Polska płacze. / Chcemy żyć godnie, chcemy żyć inaczej. / Chcemy rządu, co będzie nas wspierał. / Chcemy przyszłości, lepszego życia. / Chcemy poprawy naszego bycia. / Chcemy, by Polska potęgą była”. Jest też wezwanie: „Obudź się, Polsko, i spełnij me marzenie. / Dość układów, niech naród już zmądrzeje”.
Przy takich słowach pięści zaciskają się same. Jacaro ma sposób na ich rozluźnienie – drugi utwór promujący ich debiutancką płytę: „Kochamy seks”. Łapki uniosą się w górę, gdy zespół zaśpiewa: „O czym myśli Polak, gdy otwiera oczy? / Jak tu swoją pannę dziś z rana zaskoczyć. / Jak koń kocha owies, tak my kochamy seks”.

GDY PROGRAM PIS STAJE SIĘ KARYKATURĄ, trudno poważnie traktować „wielki marsz” Rydzyka, Kaczyńskiego i Dudy. Ich budziki obudzą głównie tych, którzy stale czuwają: wiernych słuchaczy Radia Maryja, fanów prezesa PiS, związkowców z „Solidarności” systematycznie zjeżdżających się na autokarowe ekskursje do stolicy.
Będziemy mieli jeszcze jeden „wielki marsz”. Te same sztandary i transparenty, dawno zwietrzałe hasła i przemówienia. Nawet ci, którzy na moment się obudzą, po chwili obrócą się na drugi bok i zapadną w sen. Z ospałości mogłaby ich wyrwać jedynie wielka zadyma, zamieszki. Ale zawierucha nie jest na rękę o. Rydzykowi, dla którego marsz to ważna karta przetargowa w walce o miejsce dla Telewizji Trwam na multipleksie. Jeśli ktokolwiek zyska na „budzeniu Polski”, będzie to właśnie Tadeusz Rydzyk.
Jarosław Kaczyński szykuje się do marszu, podobnie jak do wyborów prezydenckich. Wycofał się z frontu smoleńskiego (aktyw smoleński i tak weźmie udział w proteście) i z łagodnym wyrazem twarzy przedstawił swój kolejny plan dla Polski. Nie było w nim mowy o rozliczeniach, lustracji, dekomunizacji, pieniądzach dla IPN, lecz o tym, co zrobić, by Polak miał pracę, mieszkanie, był zdrowy i dobrze wykształcony, czuł się bezpiecznie na ulicy i w jesieni życia. Koncentrując się na problemach bliskich większości obywateli, prezes chciał obudzić nowych zwolenników o umiarkowanych poglądach.

TAKTYKA WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI przyniosła Jarosławowi Kaczyńskiemu nadspodziewanie dobry wynik w 2010 r. – co prawda przegrał z Bronisławem Komorowskim, lecz nieznacznie, zyskując poparcie prawie 8 mln wyborców. Sam się wyparł źródeł sukcesu, tłumacząc, że w czasie kampanii był na prochach. Po tym doświadczeniu nikt nie uwierzy w trwałą metamorfozę prezesa.
PiS powstało i odnosiło największe sukcesy jako partia protestu wobec złych stron III RP. Odzwierciedlało radykalne nastroje znacznej części społeczeństwa niezadowolonego z państwa, które dopuściło do wielkich nierówności. PiS potrafiło wykorzystać nienawiść do elit, które najbardziej skorzystały na przemianach ustrojowych. Ówczesny elektorat protestu dał się przekonać, że tylko pięść – ograniczenie swobód demokratycznych – umożliwi przywrócenie sprawiedliwości. Je-
sienią 2005 r. CBOS, opierając się na
badaniach, alarmował: „Wyraźna jest
tendencja do wzrostu akceptacji rządów autorytarnych. (…) Obecnie dla
połowy społeczeństwa – zwłaszcza
dla osób starszych, słabo wykształconych oraz tych z najniższymi dochodami – w gruncie rzeczy nie ma znaczenia to, jaka jest forma rządów, a więc czy są one demokratyczne, czy nie”.
Rządy PiS nie zdołały przywrócić ani prawa (śmierć Barbary Blidy), ani sprawiedliwości (zniesienie trzeciego progu podatkowego dla najbogatszych, likwidacja podatku od spadków). Dwa lata później partia Kaczyńskiego uległa głosami nowego elektoratu protestu – młodych, dobrze wykształconych Polaków, przywiązanych do wartości demokratycznych. Dla tej części wyborców Jarosław Kaczyński pozostaje przybyszem z innej planety.

SZEF STARZEJĄCEJ SIĘ PÓŁMILIONOWEJ „SOLIDARNOŚCI” Piotr Duda chce zjednać młodych hasłami niwelowania nierówności społecznych i sprzeciwem wobec tzw. umów śmieciowych. Ale wiarygodność „Solidarności” jest niewiele większa niż PiS. Związek – pod faktycznym przywództwem Lecha Kaczyńskiego – osłaniał reformę Balcerowicza, która niszcząc wielkie przedsiębiorstwa państwowe, przy okazji wyrwała „Solidarności” zęby (wielkie zakłady, tzw. sieć, stanowiły o sile związku). „Solidarność” autoryzowała rząd Jerzego Buzka i Leszka Balcerowicza, którego dziełem jest m.in. afera wielokrotnie większa niż Amber Gold – świadome oszukanie milionów obywateli, że prywatne OFE zapewnią im dostatnią emeryturę. „Solidarność” wdała się we flirt z IV RP, który sam Duda uznał za pomyłkę.
Obecnie pada w objęcia Kaczyńskiemu i Rydzykowi. W „Naszym Dzienniku” zapowiedział, że przemaszeruje przez Warszawę: „Rząd pokazał, że miejsce »Solidarności« jest na ulicy, i każda inicjatywa pokazująca niezadowolenie społeczne ze złych rządów będzie się odbywała z naszym czynnym udziałem”.
Towarzystwo polityków PiS i sympatyków Radia Maryja nie przysporzy „Solidarności” młodych, którzy nie mają obsesji na punkcie sąsiadów i żyją nie tak, jak przykazuje Kościół katolicki. Trudno też uwierzyć w szczerość Dudy, gdy mówi o walce z umowami śmieciowymi, bolesnymi szczególnie dla młodych. W końcu członkowie „Solidarności”, których reprezentuje, są pracownikami etatowymi i korzystają z dobrodziejstw Kodeksu pracy (składki emerytalnej, 40-godzinnego tygodnia pracy, prawa do płatnego urlopu itd.).

MŁODY ELEKTORAT PROTESTU – młodzi, których apetyty rozbudzono obietnicami, że będą siłą przewodnią narodu – w ubiegłym roku zaufał Ruchowi Palikota. Na tę partię głosowało 21% wyborców w wieku od 18 do 24 lat, 27% uczniów i studentów. CBOS, komentując wyniki badania wyborców RP, podkreślał, że „podobnie jak inne partie w przeszłości, Ruch Palikota zawdzięcza swój sukces wyborczy umiejętności właściwego odczytania potrzeb i odczuć pewnej grupy wyborców, którzy wcześniej takich odczuć nie mieli albo przynajmniej nie umieli ich nazwać”.
Tę umiejętność Palikot zatracił, miotając się w sprzecznych sygnałach: świętuje 1 Maja w Pałacu Kultury i Nauki i przyjmuje do partii rzecznika wolności gospodarczej Łukasza Gibałę, nazywa Jarosława Kaczyńskiego truchłem politycznym, a z trybuny sejmowej apeluje do niego: „Jarku, odwołajmy tę karawanę z gibonami, Głodziami i Gowinami, zafundujmy Polsce rząd, jakiego oczekuje”.
W czasie Euro (a więc w okresie wyjątkowo dobrych nastrojów) CBOS badał „potencjał niezadowolenia społecznego”. Najbardziej niezadowolone okazały się osoby najmłodsze. 76% Polaków w wieku od 18 do 24 lat uważa, że strajki i protesty będą się nasilać albo dojdzie do wybuchu poważnego konfliktu społecznego. Podobne opinie wyraziło 71% osób w wieku od 24 do 34 lat. Młodzi popierają strajki i uliczne akcje protestu i – jak to ujął w komentarzu CBOS – są „szczególnie krytyczni wobec poczynań rządu (co było widać także przy okazji innych badań), a zarazem pesymistyczni w ocenie rozwoju sytuacji społecznej w najbliższym czasie”.
Tego elektoratu protestu nie wyprowadzą na ulicę Rydzyk, Duda ani Kaczyński, a teraz także Palikot. Dopóki nie pojawi się siła potrafiąca „właściwie odczytać i potrzeby, i odczucia” niezadowolonych, Tusk może spać spokojnie.

Krzysztof Pilawski

Wydanie: 2012, 37/2012

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy