Książki historyczne

KOR widziany oczami Lipskiego
Wydana przy okazji obchodów 30. rocznicy powstania KOR książka jest swoistym hołdem dla jego działaczy i autora, który był jednym z nich. Dzieje KOR spisane przez Lipskiego i wydane najpierw w Londynie, a później w drugim obiegu, mimo że zostały napisane ponad
20 lat temu, nic nie straciły ze swej wartości. Książka ta jest nadal (i chyba tak już będzie) pierwszorzędnym źródłowym opracowaniem, które powstało jako świeży zapis postaw i dokonań ludzi wyrażających sprzeciw wobec łamania prawa przez władzę. I choć nowe prace badawcze nad historią KOR rozszerzają wiedzę o tej grupie ludzi, to sprowadzają się one w zasadzie do uściślenia jakiegoś wydarzenia czy daty.
Samej analizy procesu myślowego działaczy KOR nikt specjalnie nie próbuje podważać. Lipski dokonał jej w sposób godny nie tylko naukowca, ale i psychologa, choć nie był nim z zawodu. I choć opracowanie działalności KOR powstało niemalże na gorąco, rzuca się w oczy niezwykła skrupulatność autora w zbieraniu materiałów, dochodzeniu do prawdy, nie tylko faktograficznej. Chociaż autor miał przekonania socjalistyczne, to ludzi o odmiennych poglądach politycznych nie pokazuje w gorszym świetle, zarówno ich wizerunki, jak i pozostałych nakreśla w sposób obiektywny, chwali za odwagę, czyny, ale i gani za niekiedy nieprzemyślane posunięcia. Nie może więc dziwić, że w 2000 r. Jacek Kuroń założył Uniwersytet Powszechny im. Jana Józefa Lipskiego w Teremiskach.
Jan Józef Lipski, KOR. Komitet Obrony Robotników Komitet Samoobrony Społecznej, wstęp Andrzej Friszke, opracowanie przypisów Grzegorz Waligóra, Jan Tomasz Lipski, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2006

Nowe odkrycia historyków i genetyków
Odkrywanie tajników historii zawsze cieszyło się u czytelników wzięciem, a tym bardziej teorie i dowody zmieniające dotychczasowy ogląd wydarzeń, ludzi. Pewnie mając to na uwadze, redaktorzy Reader\’s Digest przygotowali do druku dość opasły tom zwartych informacji o najnowszych osiągnięciach historyków, archeologów, genetyków itd. Wyniki ich prac zmieniają dotychczasowe hipotezy i, do niedawna, oczywistości. Czy nowe ustalenia badaczy oznaczają, że czytelnicy otrzymują ostateczne rozstrzygnięcia? Nie, ale bliskie prawdy, którą kolejni badacze będą do końca świata potwierdzać (lub tworzyć nowe).
Cała prawda o historii. Jak nowe odkrycia zmieniają naszą wiedzę o przeszłości, Reader\’s Digest, Warszawa 2006

\”Zabójcy\” z polskich kręgów
\”Zabójcy\” są kontynuacją poprzedniej książki Kisielewskiego pt. \”Zamach\”. Autor nadal stara się dociec prawdy o śmierci gen. Sikorskiego. O ile poprzednio dość jednoznacznie wskazywał, że wydarzenia w Gibraltarze w 1943 r. nie były wypadkiem, lecz zaplanowanym zabójstwem, o tyle teraz daje do zrozumienia, że za tamtą katastrofą stoją ludzie służb specjalnych, w tym Polacy.
Czy autor ma na to wiarygodne dowody? Raczej nie. I długo mieć nie będzie, przynajmniej do chwili całkowitego otwarcia brytyjskich i radzieckich archiwów.
Czy wobec tego warto sięgnąć po tę publikację? Tak, bo mimo całej dozy przypuszczeń zawiera dużą dawkę informacji o rządzie londyńskim i jego armii.
Tadeusz A. Kisielewski, Zabójcy. Widma wychodzą z cienia. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2006

Kuźnia talentów, czyli \”Sztandar Młodych\”
Ukazujący się w latach 1950-1997 \”Sztandar Młodych\” był (jest!) swoistym fenomenem na polskim rynku prasowym. Żaden inny periodyk nie ma takich zasług dla rozwoju naszego dziennikarstwa, żaden inny tytuł nie wypuścił tylu wybitnych redaktorów jak właśnie ten dziennik. To w nim zaczynali pracę lub doskonalili swój warsztat najwybitniejsi polscy dziennikarze. Poza nielicznymi, którzy parali się dziennikarstwem przed 1990 r., nie ma chyba znaczącego publicysty, który nie miałby za sobą choćby epizodu sztandarowego.
Nie bez powodu też przez 47 lat istnienia \”Sztandar Młodych\” był nazywany kuźnią talentów. To w nim dali się poznać i rozwinęli skrzydła tacy redaktorzy jak Stefan Bratkowski, Dariusz Fikus, Ryszard Kapuściński, Krzysztof Kąkolewski, Grzegorz Lasota, Tadeusz Olszański, Daniel Passent, Ernest Skalski. Wymienieni to tylko nieliczni z tych, którzy napisali (krótsze lub dłuższe) swoje wspomnienia. Już te nazwiska pokazują potęgę sztandarowców. A ilu z nich nie znalazło się w omawianym tomie, bo nie mieli czasu, a niekiedy ochoty przypomnienia kawałka swojej i innych dziennikarskiej biografii. Trzeba więc mieć nadzieję, że powstaną kolejne tomy, tak ważne dla historii polskiej prasy.
\”Był taki dziennik…\” jest wydawnictwem wspomnieniowym, niewiele w nim krytycznej analizy zawartości roczników, postaw ludzi… Tłumaczyć to można głównie tym, że po latach pamięta się zwykle rzeczy dobre. \”SM\” nie doczekał się porządnego, naukowego opracowania. Przyczyn jest wiele, ale najważniejsza to ta, że badacza jego dziejów czeka iście benedyktyńska, mierzona na długie lata praca. Czy znajdą się tacy, którzy na to pójdą?
Dla niemałej części redaktorów \”Przeglądu\” \”Sztandar Młodych\” to kawałek (całkiem duży) życia, to w nim pracowali Jerzy Domański, Paweł Dybicz, Robert Walenciak (ich teksty zawarte są w książce) oraz Joanna Wielgat, Bronisław Tumiłowicz i Ewa Soszyńska. To, że nasz tygodnik cieszy się uznaniem czytelników, zawdzięczamy również temu, że \”Sztandar\” \”dał nam niezłą szkołę\”.
Zainteresowanych kupnem książki odsyłamy do Wydawnictwa Nowy Świat, Warszawa ul. Kopernika 30, tel. 826-25-43, e-mail: wydawnictwo@nowy-swiat.pl.
Był taki dziennik. \”Sztandar Młodych\”, praca zbiorowa pod redakcją Wojciecha Borsuka, Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2006

Sport i socjalizm
Spisane pod koniec życia i opracowane przez syna Janusza wspomnienia Jana Mulaka w pełni oddają charakter tego wybitnego socjalistycznego działacza i sportowca. Skromność Mulaka wychodzi już od pierwszych stron książki. Niezwykle rzadko pisze on: ja to, tamto… Znakomita większość relacji jest pokazaniem ludzi, z którymi przyszło się mu przyjaźnić, działać, przeżywać radości i rozgoryczenia. Można by nawet rzec, że jest ona swoisty hołdem dla przekonań i dokonań ludzi mu bliskich.
Jan Mulak, żołnierz powstania warszawskiego, zawsze był człowiekiem lewicy, bliskie mu były ideały PPS, z którą związał się na długo przed wybuchem II wojny światowej, w czasie której był już jednym z przywódców lewicowego podziemia. Po wojnie nie był entuzjastą sposobu jednoczenia PPS z PPR. Z etykietą \”wroga ludu i Związku Radzieckiego\” został wyeliminowany z polityki.
Chociaż nie do końca, za jej element, i to niezwykle ważny, uznawał sport. To poprzez niego realizował swoje lewicowe poglądy, propagując i realizując wśród mniej zamożnej młodzieży ideę spartakiad. Mało tego, to właśnie dzięki nim udało się Mulakowi stworzyć słynny polski \”Wunderteam\”, który stawiał czoła największym lekkoatletycznym potęgom.
Wspomnienia Jana Mulaka zostały starannie wydane. Postarał się o to jego syn, Janusz, absolwent warszawskiej ASP. I dlatego zawarta w książce ogromna ilość informacji i faktów w otoczeniu licznych ilustracji, nie nuży, a wręcz przeciwnie – zachęca do lektury.
Jan Mulak, Dlaczego?, Wydawnictwo KTO JEST KIM, Warszawa 2006

Wydanie:

Kategorie: Bez kategorii

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy