Kto lub co może uratować lewicę od wyborczej klęski?

Kto lub co może uratować lewicę od wyborczej klęski?

Marek Borowski, b. marszałek Sejmu, lider SdPl
Od rozdawania kart muszą zostać odsunięci działacze lewicy, którzy nie tylko brali udział w aferach, przekrętach i kolesiowskich praktykach, lecz także ci, którzy z racji swojej bezpośredniej odpowiedzialności politycznej te zjawiska tolerowali, a może nawet i wspierali. Dzisiaj poza Socjaldemokracją, która się odcięła i pokazała, że można inaczej, widzę również myślenie w dobrym kierunku Unii Pracy, Unii Lewicy, a także mniejszych ugrupowań, np. Demokratycznej Partii Lewicy. Kluczem pozostaje SLD i to, czy potrafi dokonać samooczyszczenia.

prof. Kazimierz Doktór, socjolog pracy, UŁ
Uratować lewicę może tylko „cud nad Wisłą”, który polegałby na wyłonieniu dobrego lidera, który umiałby się przeciwstawić opozycji mającej w sumie słabych kandydatów. Wystąpiłby on na konwencji z programem korzystnym dla poszkodowanych w wyniku transformacji. W polityce trudno jest przewidywać, ale nie jest też wykluczone, że za dwa, trzy tygodnie taki „mesjasz” się pojawi. Nie będę rzucał nazwisk, choć jedno już się pojawiało. Jest jeszcze kilku innych rozsądnych kandydatów.

Mieczysław F. Rakowski, b. premier
Przede wszystkim nowe kierownictwo, nowe twarze, koniecznie niezakochane w liberalizmie, stworzenie bloku wyborczego partii działających na lewicy. Dziś szanse na utworzenie takiego bloku są niewielkie, ale do wyborów może jeszcze wiele się zmienić w klimacie politycznym kraju, nastrojach społecznych itp. Dużo zależeć będzie od zdolności trafienia do kilku milionów „wydziedziczonych”, czyli tych, których nęka bezrobocie, a także tych sparaliżowanych strachem przed utratą pracy. Wreszcie do milionów obywateli, których PiS w imię tzw. rewolucji moralnej zamierza napiętnować za to, że w czasach PRL uczciwie pracowali, kształcili swoje dzieci w takim państwie polskim, jakie istniało. Jeśli partie i ugrupowania lewicowe znajdą klucz do wydziedziczonych, jeśli wyborcy rozczarowani SLD zrozumieją, że w tych wyborach nie chodzi przede wszystkim o sukces lewicowych partii i ugrupowań, lecz o obronę własnej osobowości i godności, o to, by nadzwyczajne komisje nie gmerały w ich życiorysach, nie zmuszały ich dzieci do wyrzekania się przeszłości swoich rodziców, to jest szansa na uniknięcie klęski.

prof. Jacek Raciborski, socjolog polityki, UW
Klęska w najbliższych wyborach jest przesądzona. Problemem jest jej skala. Obie partie, SLD i SdPl mają wprawdzie szansę przekroczenia 5% progu i zachowania przyczółka, jednak prawdziwy ratunek może przyjść dopiero po wyborach. Lewica nadal zachowuje dobre perspektywy. Z przedwyborczych sondaży nie widać, by dawny elektorat SLD został przez kogoś zagospodarowany. Po wyborach potrzebna jest nowa formuła dla lewicy, a przede wszystkim radykalna zmiana kadrowa. Obecna elita, która działa już 15 lat, jest zużyta. Nowa silna partia lewicowa może powstać na gruzach dotychczasowej formacji.

Izabela Jaruga-Nowacka, wicepremier, lider Unii Lewicy
Lewicę może uratować raczej coś niż ktoś. Myślę o powrocie do deklarowanych wartości. Niestety jesteśmy coraz dalsi od wyłonienia wspólnego kandydata na prezydenta, wciąż szukamy dobrego wyjścia, ale jeszcze nie zmierzamy ku optymistycznemu scenariuszowi. Im dłużej trwa dyskusja, im dłuższa jest zwłoka, tym mniejsze są szanse. Lewicowi wyborcy pragną ugrupowania, któremu będą mogli zawierzyć. Zdrowy rozsądek powinien zwyciężyć, bo jest bardzo dużo problemów w Polsce, których bez udziału lewicy się nie rozwiąże.

Prof. Jacek Wódz, socjolog polityki, Uniwersytet Śląski
Niestety zbawczej osobowości ani męża opatrznościowego nie ma. Pozostaje rozsądek, którego wyraźnie brak wszystkim przywódcom. Zamiast patrzeć na urazy, można szukać porozumienia i dogadać się co do zasad współdziałania, i wtedy porozmawiać na temat wspólnej listy. Niestety SLD stał się kongregacją baronów, ludzie od Borowskiego zaś tylko zapleczem wyborczym do starania o prezydenturę.

Andrzej Spychalski, senator, przewodniczący Unii Pracy
Od klęski wyborczej mogą lewicę uratować porozumienie, tolerancja, wybaczenie. Tolerancja nie tyle wobec grzechów i skaz, ile wobec zadrażnień, które powstały w procesie podziału ugrupowań politycznych po lewej stronie. Potrzeba nam głębokiego kompromisu i pracy nad tworzeniem jednolitego bloku wyborczego.

Andrzej Celiński, poseł SdPl
Myślę o SdPl, które może w tej konfiguracji na bazie klubu parlamentarnego odbudowywać polityczną organizację lewicy. Gdy będziemy już stanowili klub opozycyjny, to wraz z upływem czasu i przekonywaniem się opinii publicznej, a także zachowaniem się koalicji PO i PiS powstanie przestrzeń do rozwoju partii lewicowej. Będzie musiała ona starannie określić swoje miejsce w polityce i kryteria, jakimi trzeba się posługiwać w doborze ludzi. To jest warunek pomyślnego funkcjonowania partii, dla której sprawiedliwość społeczna jest wartością nadrzędną.

Jan Guz, przewodniczący OPZZ
Oni mogą uratować sami siebie, jeśli się porozumieją, stworzą wspólny blok i nikt nie będzie rzucał kłód pod nogi. Jeśli nikt nie będzie się ośmieszał przed społeczeństwem i wyborcami, jeśli lewica na poważnie podejmie próbę rozliczenia programu i tych, co działali w ostatnim okresie, jeśli poważnie potraktuje oczekiwania ludzi pracy, społeczeństwa, wówczas może się doczekać innej oceny. Sytuacja jest bardzo trudna i przez siebie zawiniona. Żeby ktokolwiek mógł lewicy pomóc, ona sama nie może stwarzać sytuacji dwuznacznych, nie może mijać się z prawdą, musi być odpowiedzialna za słowa i czyny, musi sama się oczyścić z tej szumowiny, która do niej napłynęła.

Adrian Skrzypczak, właściciel dyskusyjnego forum internetowego „neo-polityk”
Dobre imię lewicy zostało bardzo mocno nadszarpnięte z powodu afer i sposobu sprawowania rządów. Na pewno formacja nie odzyska już takiej postaci jak kiedyś. Szansą ustrzeżenia się od totalnej katastrofy i zniknięcia z polskiej sceny politycznej jest oczyszczenie szeregów ze sprawców afer oraz osób, które przyczyniły się do klęski w sprawowaniu władzy, a w końcu, co chyba najważniejsze, postawienie w wyborach na ludzi młodych, którzy prezentują się dobrze i nie są utożsamiani z „baronami”. Lewica może także liczyć na swój „betonowy” elektorat, który na pewno pójdzie głosować i mimo wszystko poprze formację kojarzoną m.in. z hasłami proeuropejskimi.

Włodzimierz Czarzasty, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia „Ordynacka”
Myślę, że od klęski w wyborach parlamentarnych może uratować dobry kandydat na prezydenta. Wybory parlamentarne są związane z prezydenckimi, a w prezydenckich jedynym „gościem” jest Cimoszewicz. Dlatego Stowarzyszenie „Ordynacka” postanowiło, że zaczynamy zbierać podpisy na rzecz tej kandydatury. Do oficjalnej rejestracji kandydatów pozostało jeszcze trochę czasu. Wierzę w to, że pan Cimoszewicz będzie obserwował rozwój wypadków i że jego zdanie na temat udziału w wyborach może się zmienić.

Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 2005, 22/2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy