Kto najbardziej zarobi na wojnie w Iraku?

Kto najbardziej zarobi na wojnie w Iraku?

Prof. Marian Edward Haliżak, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych, Uniwersytet Warszawski
Przede wszystkim spadną radykalnie ceny ropy naftowej, nawet do 20 dol. za baryłkę. Spadek ten będzie jeszcze większy w przyszłości, jeśli USA doprowadzą do rozwiązania konfliktu bliskowschodniego. Jeśli ten plan się powiedzie, zostanie usunięte najpoważniejsze źródło napięcia międzynarodowego. Spadek cen ropy może się przyczynić do światowego ożywienia gospodarczego. Przedstawiciele światowych finansów kalkulują od paru dni, że po zakończeniu działań wojennych wzrosną indeksy giełdowe. Poprawią się warunki gospodarowania, nie będą tak szybko rosły ceny, bilanse nie będą tak napięte, zmniejszą się koszty importu, nastąpi ożywienie konsumpcji i inwestycji. Najwięcej beneficjentów będzie wśród państw wysoko rozwiniętych, zwłaszcza USA. Tutaj konsumenci powinni być zadowoleni z wojny zakończonej szybkim sukcesem. Jednak w przypadku jej przeciągania i jakichś perturbacji będzie odwrotnie. Na razie jednak realizuje się scenariusz pozytywny. Firmy amerykańskie skorzystają na procesie odbudowy Iraku przez nową administrację, dostaną koncesje na wydobycie ropy naftowej itd. Liczymy, że także firmy polskie skorzystają na poparciu, jakiego udzieliło nasze państwo, że wezmą udział w procesie odbudowy Iraku. Być może, otrzymamy całkiem niezłe zlecenia i kontrakty.

Prof. Paweł Bożyk, SGH, rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie
W krótkim okresie zarobią koncerny zbrojeniowe, zwłaszcza że wszystkie palą się do sprzedania zgromadzonych zapasów. Co się stanie w długim okresie – zdania są podzielone. Częściej się mówi, że taka wojna pogłębi recesję, ale są też tacy, którzy sądzą, że to poprawi koniunkturę i przyśpieszy tempo rozwoju. Gospodarka europejska może stracić, a amerykańska skorzysta, bo takiego bodźca potrzebuje. Do Europy korzystne tendencje przyjdą z dużym opóźnieniem. Będą więc spore różnice w rozwoju, co także obejmie Polskę, która jest echem gospodarki zachodniej Europy, gdyż 70% naszego handlu lokuje się w Europie Zachodniej, a tylko kilka procent w USA. Na razie więc nie cieszmy się zbytnio, bo gospodarczo na tej wojnie nie skorzystamy.

Prof. Ryszard Stemplowski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
Najbardziej skorzysta na tym nowy system światowy, który ostatnio został mocno osłabiony. Takie międzynarodowe struktury wielostronne jak ONZ, UE czy nawet NATO zostały w poważnym stopniu zmarginalizowane. Obecna wojna stanie się katalizatorem takich zmian i wysunie na pierwszy plan mocarstwo hegemonistyczne, jakim są USA.

Tadeusz A. Mosz, dziennikarz ekonomiczny, autor audycji „Plus minus” w TVP 1
Zarobią producenci ropy naftowej, właściciele szybów i producenci broni. Głównie amerykańskie koncerny, ale też Arabowie. Czy Polska jako członek koalicji antyterrorystycznej również na tym skorzysta? Powinniśmy do tego zmierzać…

Maciej Grabowski, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową
Zarobią określone sektory gospodarki i branże, jak też konkretne państwa, w tym zwłaszcza producenci surowców i ropy naftowej, którzy skorzystają na zwyżce cen. Taka zwyżka już częściowo się dokonała. Korzyści odniosą podstawowi eksporterzy ropy, państwa OPEC, ale również kraje spoza OPEC, w tym Rosja, która też jest dużym eksporterem tego surowca. Te państwa mogą bezpośrednio liczyć na dodatkowe dochody w stosunku do ich sytuacji sprzed konfliktu. Wśród branż wymienić trzeba szczególnie producentów sprzętu obsługującego wojnę, a więc uzbrojenia, techniki, ale także innych produktów, np. szczepionek, środków ochronnych, masek gazowych itp. Trzeba pamiętać, że najdroższy sprzęt przynoszący dużą wartość dodaną wytwarzany jest przez firmy amerykańskie. Pewnie mundury, karabiny i podobne akcesoria nie muszą być koniecznie produkowane w Ameryce, ale sprzęt najdroższy, najbardziej zaawansowany technicznie i technologicznie jest wytwarzany w Stanach Zjednoczonych i on w tej wojnie jest też najistotniejszy. Koniunkturę ogólną na rynkach towarowych cechuje jeszcze duża niepewność, co kieruje inwestorów na aktywa dotąd zapomniane. Okazuje się np., że do łask wracają producenci złota. Ten kruszec już znacznie podrożał. Wzrasta też zainteresowanie brokerów pewniejszymi instrumentami finansowymi, np. obligacjami, zwłaszcza gdy inwestorzy wstrzymują się od transakcji na rynku akcji. Także fundusze w niepewnych czasach przerzucają część aktywów na inne, bardziej pewne instrumenty. To stwarza dodatkowe korzyści pośrednikom na rynku finansowym.

Maciej Raczkiewicz, prezes Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce
Sądzę, że można skorzystać tylko na krótkiej wojnie, bo przedłużająca się przyniesie nieprzewidywalne reperkusje dla świata. Na krótkiej wojnie skorzystać mogą wszyscy, bo szybciej nastąpi stabilizacja i uspokojenie na Bliskim Wschodzie. Gospodarka światowa oczekuje, iż spadną ceny ropy naftowej, zaś uspokojenie politycznie napędzi wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych, co może przełożyć się na Europę Zachodnią i na Polskę, o ile będziemy np. partycypowali w rekonstrukcji gospodarki Iraku. Miejmy nadzieję, że jednoznaczne poparcie Polski dla koalicji będzie miało takie skutki. Generalnie jednak wszyscy wolelibyśmy, by wojny nie było, byśmy nie skorzystali na niczym. W cywilizowanych krajach wojna nie przynosi korzyści dla rynków zbytu. Ta wojna nie miała więc na celu zdobycia nowych kontraktów ani rynków, została podjęta w celu zmniejszenia zagrożenia i wzrostu bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i całego świata.

Waldemar Tevnell, prezes Zarządu Bonnier Business Polska, wydawca dziennika „Puls Biznesu”
Nikt nie zarobi, wszyscy, może z wyjątkiem producentów uzbrojenia, stracą. Wszyscy myślą, że wojna pobudzi rozwój ekonomiczny, jednak ona bardzo obciąży gospodarkę europejską i wzrost się opóźni, bo na działania zbrojne idzie bardzo dużo pieniędzy. Wiele zależy też od tego, czy wojna będzie krótka, czy długa. Jeśli zakończy się szybko, to ożywienie ekonomiczne, na które wszyscy czekamy, przyjdzie może już w roku 2004. Jeśli jednak potrwa dłużej, to ten wzrost nastąpi z większym opóźnieniem, ok. 2005 r. Niestety, na hossę trzeba będzie zaczekać, zaś najpierw trzeba będzie zapłacić za wszystko rachunek.

 

Wydanie: 13/2003, 2003

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy