Kto zostanie mistrzem świata w piłce nożnej?

Kto zostanie mistrzem świata w piłce nożnej?

Andrzej Strejlau, b. trener reprezentacji Polski
Faworytów jest zawsze kilku. Argentyna, Brazylia, Holandia i Hiszpania. Na razie poziom mistrzostw jest przeciętny, choć zdarzają się spotkania na dobrym poziomie, ale głównie drużyny walczą o bezpieczeństwo własnej bramki. Pewne trudności sprawia też specyfika kontynentu afrykańskiego. Wszystko się jeszcze może zdarzyć. Piłka jest nieobliczalna i dziennikarze bardzo lubią takie zaskoczenia i niespodzianki, a kibice się nimi martwią.

Henryk Kasperczak, trener piłkarski
W tej chwili drużyny mogą się rozkręcać, ale dla mnie faworytem była Argentyna, można też mówić o szansach Brazylii. Szanse mają też takie drużyny jak Niemcy, Anglia, Hiszpania. Zaskoczyły mnie jednak różne niespodzianki, np. przegrane Hiszpanii i Niemców. Natomiast poziom drużyn afrykańskich może budzić wiele zastrzeżeń. Pierwsze piłkarskie mistrzostwa organizowane na tym kontynencie nie zdołały wykreować drużyn odpowiednio mocnych. Nic mnie specjalnie nie zdenerwowało, nawet te trąbki. Co kraj, to obyczaj. Myślę, że już się wszyscy jakoś dopasowali do tych wuwuzeli.

Tomasz Wołek, publicysta
Powiem niezbyt skromnie, że do tej pory potwierdziło się wszystko. Na przykład moje uwagi co do faworytów, takich jak Argentyna, która ma znakomity potencjał w przednich formacjach, a słabszą obronę. Argentyna wygra mistrzostwa, jeśli te dysproporcje uda jej się zlikwidować. Potwierdziło się też to, co przed mistrzostwami mówiłem o Brazylii, że ma najlepszą obronę, odwrotnie niż poprzednio. Sprawdziło się też, że naturalny pretendent do tytułu to drużyna nerwowa, słaba psychicznie. Zdobycie mistrzostwa Europy w pięknym stylu dało jej pewność siebie, ale to nie wystarczy do potwierdzenia pozycji w najważniejszym turnieju świata. Do tej pory tego nie potwierdziła, co nie znaczy, że nie ma szans na sukces. Potwierdziło się, że niedoceniane drużyny latynoskie, takie jak Paragwaj i Chile, sprawią kłopoty niejednemu z faworytów i mogą nieźle narozrabiać. Przewidziałem, że drużyny europejskie – Niemcy, Włosi – które na razie grały słabo, to typowe drużyny turniejowe o ogromnym doświadczeniu, potrafią nawet po porażkach odrodzić się i gra się z nimi niesłychanie trudno. Nie należy ich lekceważyć, choćby grały beznadziejnie. Przewidziałem też kompletną katastrofę Francji, bo gdy straciła Zidane’a, nie potrafi się otrząsnąć, a nikt inny nie potrafi jak on poprowadzić gry. Teraz więc wszystko zależy od układu części pucharowej, kiedy nie ma remisów. Mam wrażenie, że uformowały się dwa duże korytarze, jednym podąża Argentyna, a drugim Brazylia, i finał może być latynoamerykański. Niewiadomą pozostaje Holandia. Gra oszczędnie, jej najlepszy piłkarz się kuruje. Potencjał Holendrów poznamy w meczu z poważnym przeciwnikiem. Największym ponurym wynalazkiem są hałaśliwe wuwuzele. Mam też duże wątpliwości co do piłki, choć nie miałem jej w ręku ani pod nogą, widzę, jak się zachowuje na boisku, i uważam, że jest zbyt lekka i zbyt śliska. W mistrzostwach gra wielu wybitnych piłkarzy i powinno się ich chronić, a brutale, faularze muszą być bezlitośnie przepędzani z boiska.

Jacek Gmoch, trener
Co chwila zmienia się układ, np. Hiszpania była faworytem, ale wyniki tego nie potwierdzają. To typowa sytuacja mistrzostw, że opowiadając się za jakąś drużyną, wychodzi się na głupka, a ja tego nie lubię.

Olaf Lubaszenko, aktor
Argentyna. Mówiłem to także przedtem i z przyjemnością powtarzam dalej. Wszyscy też czekają na Brazylię. Ja jestem fanem poszczególnych piłkarzy brazylijskich, ale Argentyna lepiej działa jako całość i myślę, że zwycięży z wielu względów. Poza tym lubię ten kraj i ten charakter. Trener argentyński jest osobowością niełatwą, ale na pewno wybitną, i to się pewnie w ostateczności sprawdzi. Byłoby dobrze, gdyby do tej stawki dołączyła Hiszpania, może Anglia.

Stefan Szczepłek, dziennikarz „Rzeczpospolitej”, autor książek o historii futbolu
Hiszpania, Brazylia, Argentyna. Nie wiadomo, co z Holandią. Na początku dobre wrażenie sprawiały drużyny Anglii, Włoch. Niemcy do moich faworytów nie należą. Podobały mi się drużyny Urugwaju i Chile. Bardzo solidną drużynę mają też Amerykanie, wszystkich rozczarowali Francuzi i Włosi. Nie spodziewałem się natomiast wielkich osiągnięć po drużynach afrykańskich.

Zdzisław Łazarczyk, działacz piłkarski
Zdecydowanie negatywnie oceniam grę drużyn europejskich, Anglii, Hiszpanii, z powodu ich porażek. Byłoby źle, gdyby żadna z drużyn europejskich nie znalazła się w finale. Jestem natomiast sympatykiem drużyny holenderskiej i za nich trzymam kciuki. Mam cichą nadzieję, że Holandia jednak w pierwszej czwórce się znajdzie. Na plus zaliczam postawę Argentyny, a najbardziej denerwujące są hałaśliwe wuwuzele.

Wydanie: 2010, 26/2010

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy