Czy ktoś, kto zrezygnował ze szczepienia przeciw COVID-19, a potem zachorował, powinien płacić za swoje leczenie?

Czy ktoś, kto zrezygnował ze szczepienia przeciw COVID-19, a potem zachorował, powinien płacić za swoje leczenie?

Czy ktoś, kto zrezygnował ze szczepienia przeciw COVID-19, a potem zachorował, powinien płacić za swoje leczenie?

Bartosz Fiałek,
lekarz, popularyzator wiedzy medycznej
Szczepienia mają obecnie kluczowe znaczenie nie tylko dla zdrowia publicznego, ale także dla gospodarki; są jedynym narzędziem, które może pozwolić nam na powrót do przedpandemicznej normalności. Dlatego można rozważyć stworzenie jakiegoś „kija” na tych, którzy nie tylko świadomie nie skorzystali ze szczepionki, chociaż mieli możliwość, ale jeszcze publicznie odstręczali od tego innych, a gdy zachorowali – jako pierwsi szukali pomocy w szpitalu i zajęli łóżka osobom, które nie zdążyły lub nie mogły się zaszczepić. Przyjęcie takiego rozwiązania wymagałoby jednak dużej ostrożności, żeby nikogo nie skrzywdzić. Nie możemy bowiem wszystkich niezaszczepionych wrzucać do jednego worka. Niektórzy po prostu nie mogą przyjąć szczepionki, np. ze względu na przeciwwskazania zdrowotne.

Dr hab. Dorota Karkowska,
prawniczka, Fundacja Ius Medicinae
Jak dotąd władze publiczne nie wprowadziły obowiązku szczepień przeciw covid, być może dlatego, że z oczywistych względów nie są jeszcze dostępne dane naukowe na temat długofalowych skutków zaszczepienia poszczególnymi preparatami czy statystyki zdarzeń niepożądanych dla naprawdę dużych grup. Gdyby ustanowiono taki przymus, odpowiedzialność za wspomniane następstwa, której w umowach z Polską zrzekli się producenci szczepionek, zacząłby ponosić skarb państwa. Dopóki tak się nie stanie, nie widzę powodów, by odmowa dobrowolnych szczepień mogła skutkować obowiązkiem pokrycia kosztów leczenia.

Maria Libura,
Polskie Towarzystwo Komunikacji Medycznej, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski
Ta propozycja pozornie brzmi dobrze, bo odwołuje się do szczególnie rozumianego poczucia sprawiedliwości, ale jej wprowadzenie wiązałoby się z poważnymi kosztami społecznymi. Opiera się ona na nierealistycznym przekonaniu o racjonalności indywidualnych decyzji w sprawie szczepień. Wątpliwe etycznie byłoby też obciążanie wysokimi kosztami leczenia tych osób, które będą miały pecha i przejdą covid w sposób ciężki, wymagający hospitalizacji oraz zaawansowanych i drogich procedur medycznych, a które ze względu na stan zdrowia nie będą mogły spłacić takich zobowiązań. Pomysł nie uwzględnia również tego, że ktoś, kto obawia się konsekwencji finansowych, prawdopodobnie będzie zwlekał z kontaktem z lekarzem, w związku z czym – wcześniej zarażając wiele osób – trafi do szpitala, dopiero gdy będzie z nim naprawdę źle, a niezbędne leczenie stanie się koszmarnie drogie. Wspomniane rozwiązanie ostatecznie uderzyłoby zatem w zdrowie publiczne.

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy