Kultura w hurcie

Kultura w hurcie

Zestaw Szekspira, zgrzewka Felliniego, boks z Niemenem – wszystko w wielopakach tak jak piwo czy jogurt

Zgrzewka wody mineralnej, piwa, mleka i… dramatów Szekspira, karton z 16 kubkami jogurtu – produkty z koszyka pana Marka, 44-letniego elektryka z Warszawy, kolejno lądują na taśmie supermarketu. Zanim zapłaci, poprosi jeszcze o karton z dziesięcioma paczkami papierosów, sprzedawany przy kasie.
– Wszystko, co można, kupuję w wielopakach, bo jest taniej. Oszczędzam też czas, bo nie lubię chodzić po sklepach.
Pani Olga, 29-letnia pielęgniarka z Olsztyna, również kupuje książki w supermarketach: – Po księgarniach w ogóle nie chodzę, bo tam jest za drogo. Szczególnie nie znoszę współczesnych megaksięgarń, które zajmują olbrzymie powierzchnie na kilku piętrach.
Podobnie myślą tysiące ludzi. Największe firmy dostarczające książki do hiper- i supermarketów w całym kraju, Firma Księgarska Jacek Olesiejuk oraz Expans, sprzedają książki wyłącznie w centrach handlowych, miesięcznie ponad 225 tys. Przez cztery miesiące – ponad milion.
Ale literatura trafiła do wielopaku nie tylko w supermarketach. Także w tradycyjnych księgarniach można kupić po dwa lub trzy bestsellery Janusza L. Wiśniewskiego, Sławomira Mrożka czy Dana Browna oraz grube, wielotomowe zgrzewki klasyków literatury światowej, np. Balzaka, Marqueza, Bułhakowa, Tołstoja. Podobnie jest z muzyką i filmem. – Wszystko, co jest w sprzedaży, to dobra konsumpcyjne, towar, a nie jakaś eteryczna sztuka przez wielkie S. Sprzedaż musi być efektywna, a klienci z roku na rok coraz chętniej kupują wielopaki, zwłaszcza przed wszelkimi świętami – twierdzi sprzedawca Jan Korzeniecki z Media Markt.
„Spektakularna premiera – megakomplet matriksowy”, pod takim hasłem sieć sklepów oferujących nagrania DVD reklamuje „Kolekcję Ultimate Matrix”, na którą składa się dziesięć płyt: obok znanej trylogii i „Animatriksa” jest tam 35 godzin materiałów dodatkowych. Inne przeboje DVD także są dostępne w wielopakach: zestaw klasycznych filmów grozy z lat 30.
– 18 płyt, „Władca Pierścieni” – cztery płyty (do tego gadżety– malowane figurki bohaterów), „Harry Potter” i „Woody Allen prezentuje” po trzy płyty. Kolekcja wszystkich filmów Hitchcocka jest dostępna w trzech dużych pudłach, piosenki Grzegorza Ciechowskiego i Jacka Kaczmarskiego w jednej kilkupłytowej edycji. Utwory Czesława Niemena wyszły w dwóch wielopłytowych boksach, Wojciecha Młynarskiego – w jednym.

Na wagę i w kartonach

Kiedy kilka lat temu szefowie sieci supermarketów Hit wymyślili akcję sprzedaży książek na wagę, po 5 zł za kilogram, klienci byli zbulwersowani. Taka sprzedaż budziła sprzeczne opinie, o czym informowały główne wydania dzienników telewizyjnych. Wiele osób się oburzało, że literaturę traktuje się tak samo jak kaszę czy mięso. Mimo to wkrótce inne supermarkety podchwyciły pomysł. Powodzenie tej akcji pokazało, że kultura może być takim samym towarem jak każdy inny. Kolejnym krokiem na rynku kulturalnym stały się zgrzewki – komplety tytułów jednego autora. W przeciwieństwie do tanich na ogół wydań na wagę, zgrzewki są zróżnicowane pod względem edytorskim i cenowym – od kilkuzłotowych wydań broszurowych po eleganckie, koneserskie. Opowiadania Mrożka są umieszczone w tekturowym lakierowanym opakowaniu, komplet 30 płyt Elvisa Presleya przyciąga wzrok dzięki eleganckiemu, zamszowemu futerałowi w kolorze burgunda.
– Sprzedaż seryjna jest krokiem w stronę klienta, ale korzysta na niej także księgarnia – mówi Janusz Nowacki z Empiku. – Zestawy cieszą się powodzeniem z dwóch powodów: są tańsze niż egzemplarze kupowane oddzielnie i mają jednakową szatę graficzną.

Rozpoznawalna marka

Nie każda książka czy płyta może trafić do wielopaku. – Ani książka kontrowersyjna, ani tzw. niszowa, czyli o małym nakładzie, np. poezje lub dramaty mało znanego autora, ani płyta debiutanta czy znanego wąskiej grupie muzyka nie mają szans na sprzedaż w półhurcie – mówi Tomasz Bardecki z sieci Tesco.
– Najlepiej sprzedają się poradniki, książki dla dzieci, albumy – zwłaszcza o działkach i ogrodach, słowniki, leksykony, kryminały i thrillery, najgorzej ambitna beletrystyka. Z płyt najlepiej idą te znanych zespołów, stare przeboje, muzyka biesiadna. Produkt w półhurcie musi mieć rozpoznawalną markę – nazwisko autora książki, reżysera czy aktora w filmie, kompozytora lub wykonawcy.
Pisarze nie mają nic przeciwko temu, żeby ich książki były dostępne także w półhurcie. – Zafoliowana paczka z książkami nie jest gorsza niż komplet utworów zebranych, choć „dzieła zebrane” czy „utwory wybrane” brzmi dumnie, a zgrzewka czy wielopak nie – śmieje się Katarzyna Grochola, której bestsellery są dostępne także w wielopaku.
Czesław Niemen osobiście nadzorował wydanie swoich nagrań, które ukazały się w dwóch wielopłytowych boksach. Wolał wydać komplet niż każdy album oddzielnie.
– Człowiek raz wyda pieniądze i ma cały dorobek ulubionego artysty. To wygodne. Żeby uzbierać 13-płytową serię, „Moje piosenki” Ireny Santor odwiedziłem dziesiątki księgarń, a i tak dwóch mi brakuje – mówi Jacek, młody stomatolog z Lublina, który lubi buszować po wszelkich księgarniach, małych i dużych, a także po antykwariatach. Jednak kupować woli hurtem, bo tak jest taniej i wygodniej.

*

Zestawy rodzinne made in USA
Produkt kulturalny w hurcie pojawił się po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych ok. 1920 r., gdy zaczęły się rozwijać centra handlowe (pierwsze – Market Square – powstało w 1916 r. w Lake Forest k. Chicago). Najpierw w półhurcie sprzedawano tylko produkty spożywcze, potem także artykuły chemii gospodarczej i przemysłowe. Ponieważ wszelkie towary oferowane w zbiorczych opakowaniach, po kilka sztuk (tzw. family pack), cieszyły się powodzeniem u klientów, bo były znacznie tańsze niż w detalu, wkrótce rozszerzono ofertę na inne produkty, w tym kulturalne. I tak w stoiskach pojawiły się wielopaki z książkami i płytami.

 

Wydanie: 2005, 29/2005

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy