Lato bez bzykania

Lato bez bzykania

Za sucho

W ostatnich latach regularnie powtarzały się na terenie Polski powodzie, wylewy i podtopienia. Zostawały po nich długotrwale podmokłe tereny – idealne wylęgarnie komarów. Wiele miast i gmin musiało się uciekać do kosztownej chemicznej dezynsekcji tych miejsc przez wyspecjalizowane ekipy. W tym roku było to zupełnie zbędne. Wszędzie – choć nie tylko na skutek tegorocznej rekordowej suszy – notuje się zdecydowanie niższy stan wód. W trzeciej dekadzie lipca warszawska Wisła na śródmiejskim odcinku osiągnęła poziom zaledwie 73 cm głębokości. Rozległe odsłonięte płycizny, w tym całe hektary wilgotnego rzadkiego błocka i cieplutkich nabrzeżnych kałuż, to wręcz idealny inkubator dla komarów. Na szczęście dla bywalców nadwiślańskich bulwarów owadów mimo to nie ma. Nawet Puszcza Kampinoska, tradycyjny bastion komarów, nie straszy bzykającymi chmurami.

Niestety, inne krwiożercze insekty, np. kleszcze, jak co roku zbierają obfite żniwo. Pojawiają się nie tylko w dużych kompleksach leśnych, ale także w parkach i małych laskach na terenie dużych aglomeracji. Widocznie są wytrzymalsze na dłużej trwające zmiany aury.

Nie wiadomo, co nam (i komarom) przyniesie reszta lata 2015 i przyszły rok. Środowisko naturalne trudno rozszyfrować, a jeszcze trudniej ręcznie nim sterować, jak by się chciało „panom stworzenia”.


Inwazja zadomki
Wyjątkowo gorące i suche lato sprzyja niektórym gatunkom owadów. Mieszkańcy Dąbrówki Wielkopolskiej odnotowali niezwykle liczną inwazję zadomki leśnej i polnej, owadów podobnych do prusaków, a równie jak one dokuczliwych. Tradycyjne domowe metody ich tępienia zawiodły. Wezwane ekipy specjalistów obiecują, że sytuacja poprawi się dopiero po wykoszeniu i utylizacji (spaleniu?) zbóż. Tego rodzaju interwencje mają jednak zawsze dość krótkotrwały skutek.

Foto: Wikipedia

Strony: 1 2

Wydanie: 2015, 32/2015

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy