Leczmy się bez kolejek

Leczmy się bez kolejek

Blisko 60% Polaków może wykupić polisy prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego

Anna Błesznowska z Polskiego Towarzystwa Ubezpieczeń SA

– Czy w Polsce są warunki dla rozwoju prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych?
– Można by powiedzieć, że wymarzone. Odległe terminy, kolejki, oczekiwanie, w rezultacie dodatkowy stres. Któż z nas tego nie przeżywał? Na pewno chcielibyśmy uniknąć takich „naturalnych” przeszkód w drodze do lekarzy. Polacy mają dość kolejek w państwowych przychodniach i szpitalach.
– A możemy tego uniknąć?
– Przeważnie nie mamy niestety – na razie – wyboru. Ogromna większość Polaków jest zdana na publiczną służbę zdrowia w jej obecnej formie. Pomimo rozkwitu przedsiębiorczości Polacy nadal są przyzwyczajeni do wizji państwa opiekuńczego. Większa część naszego społeczeństwa nie jest skłonna lub nie ma warunków do rezygnacji z państwowej opieki zdrowotnej, nawet jeśli jej poziom nie jest zadowalający. Ale im większe problemy mieć będzie publiczny system zabezpieczenia zdrowotnego, tym większe będzie zapewne zapotrzebowanie na prywatne usługi medyczne i ubezpieczenia zdrowotne. Prywatna służba zdrowia to alternatywa dla publicznych placówek medycznych. Kłopoty państwowych zakładów opieki zdrowotnej sprzyjają jej rozwojowi. Ubezpieczenia zdrowotne z miesiąca na miesiąc cieszą się coraz większym zainteresowaniem. W 2004 r. towarzystwa ubezpieczeniowe sprzedały ich kilkadziesiąt tysięcy. W roku 2005 – wystawiono ok. 200 tys. polis zdrowotnych.
– Usługi niepublicznej służby zdrowia bądź prywatne ubezpieczenia kosztują. Czy Polacy są gotowi na takie wydatki?
– Z badań OBOP wynika, że co trzeci Polak wolałby – gdyby była taka możliwość – przeznaczyć na prywatne usługi część lub nawet całość swojej składki płaconej na powszechne ubezpieczenie zdrowotne. 12% Polaków wyraziło zaś zainteresowanie zakupem ubezpieczenia zdrowotnego niezależnie od płacenia składki obowiązkowej. Według raportu „Diagnoza społeczna 2005. Warunki i jakość życia Polaków”, blisko 40% gospodarstw domowych, których członkowie korzystali z opieki zdrowotnej w ciągu ostatniego roku, opłacało jej koszty z własnych środków, płacąc za wizyty w niepublicznych gabinetach. Co szósta polska rodzina jest też skłonna kupić prywatną polisę zdrowotną. Wprawdzie ponad 40% Polaków deklaruje, że nie stać ich jeszcze na zakup podobnego ubezpieczenia, jest to jednak również informacja pozytywna, oznacza bowiem, że blisko 60% obywateli potencjalnie może nabyć takie polisy. Szacunki Banku Światowego przewidują natomiast, że za pięć lat 15% naszego społeczeństwa wykupi prywatne ubezpieczenie zdrowotne.
– Czego potrzeba, by prywatne ubezpieczenia zdrowotne mogły się upowszechnić w Polsce?
– Rozwój tych ubezpieczeń, oprócz konkurencji ze strony firm realizujących abonamenty na opiekę medyczną dla pracowników, hamują głównie niejasne zasady korzystania z usług szpitali publicznych, mała liczba szpitali prywatnych oraz brak określenia koszyka świadczeń finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Konieczne są przede wszystkim odpowiednie rozwiązania legislacyjne oraz przekonanie potencjalnych klientów, że zakup ubezpieczenia daje większy komfort i gwarancję profesjonalnej opieki medycznej niż każdorazowe samodzielne organizowanie i pokrywanie kosztów wizyty lekarskiej. Istotne jest także to, że ubezpieczenia zdrowotne mogą obejmować koszty badań diagnostycznych i zabiegów medycznych, które stanowią już spory wydatek, gdy przeprowadzane są w prywatnych placówkach.
– Wszystko to nie zwiększy jednak strumienia pieniędzy, które moglibyśmy przeznaczać na polisy zdrowotne.
– Oczywiście, bez pewnego wzrostu zamożności społeczeństwa trudno mówić o rozwoju takich ubezpieczeń. W miarę wyrównywania poziomów rozwoju gospodarczego krajów „starej” Unii Europejskiej i tych, które do niej dołączyły, będzie jednak maleć różnica pomiędzy wydatkami na ubezpieczenia zdrowotne ponoszonymi przez Polaka oraz przeciętnego mieszkańca Europy Zachodniej.
O kształcie systemu opieki zdrowotnej i o poziomie świadczonych usług w głównej mierze przesądzą zasoby środków finansowych. Na leczenie jednej osoby przypada w Polsce zaledwie 300 dol., podczas gdy w Niemczech 3 tys. dol., a we Francji 2,8 tys. dol. Kwota ta mogłaby zostać w naszym kraju zwiększona, m.in. poprzez współpłacenie za usługi przez pacjentów, wprowadzenie prywatnych, dodatkowych ubezpieczeń i określenie koszyka świadczeń medycznych gwarantowanych przez państwo.
– Rząd planuje zreformowanie i poprawę działalności publicznej służby zdrowia.
– Zapowiedziana przez ministra zdrowia Zbigniewa Religę budowa nowego systemu opieki zdrowotnej ma potrwać co najmniej siedem lat. Jego podstawą będzie koszyk gwarantowanych świadczeń medycznych (ma być gotowy w ciągu najbliższych dwóch lat) oraz ustawa o ustroju opieki zdrowotnej, tzw. konstytucja zdrowia.
Aby system ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce funkcjonował właściwie, słuszne wydaje się skorzystanie z dobrych doświadczeń sprawdzonych już w UE, a więc stworzenie systemu opartego na dwóch uzupełniających się filarach: obowiązkowym, powszechnym, sprawnie działającym systemie publicznym oraz dobrowolnym, komercyjnym systemie ubezpieczeń dodatkowych.
Funkcjonowanie dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych może się okazać istotnym, dodatkowym źródłem pieniędzy dla publicznego systemu ochrony zdrowia. Nawet przy realizacji wariantu pesymistycznego, który zakładałby, że tylko 10% społeczeństwa podejmie decyzję o zakupie polisy ubezpieczenia zdrowotnego, środki te, przeznaczone na świadczenia zdrowotne, stanowić będą istotną pomoc w finansowaniu tego systemu.
– Czy wejście na rynek prywatnych ubezpieczeń medycznych to dobry interes?
– W Polsce wartość rynku ubezpieczeń zdrowotnych, w których towarzystwo organizuje leczenie klienta i pokrywa koszty tego leczenia, szacuje się na ok. 55-60 mln złotych. Łączne wydatki na polisy zdrowotne (w tym również te, gdzie w przypadku choroby wypłacane jest określone świadczenie, pokrywające także koszty leczenia za granicą) to ok. 300 mln zł. Badania opinii społecznej, ekspertyzy i dane statystyczne wskazują na możliwość dalszego rozwoju ubezpieczeń zdrowotnych po wprowadzeniu mechanizmów systemowych. Zdobyte dotychczas doświadczenia ułatwią poruszanie się na tym rynku w przyszłości, kiedy ubezpieczenia te będą już powszechne, uregulowania prawne pozwolą zaś na swobodne i elastyczne modyfikowanie oferowanych produktów ubezpieczeniowych, zależnie od bieżących potrzeb rynku.
W 2004 r. firmy ubezpieczeniowe zebrały ok. 27,5 mld zł składki z tytułu sprzedaży polis ubezpieczenia zdrowotnego, co stanowiło zaledwie nieco ponad 1% przychodów. Rok ubiegły przyniósł wyraźne zwiększenie tej kwoty (jeszcze nie ma danych końcowych), ale wciąż nie są to sumy znaczące w ich bilansie. Najważniejsze jest jednak to, że wejście teraz na ten rynek pozwala na budowę marki i przygotowanie do ekspansji, gdy dojdzie do oczekiwanych zmian w systemie opieki zdrowotnej i w rozwiązaniach prawnych. Można również wypracować procedury obsługi produktów, zasady współpracy z podmiotami świadczącymi usługi medyczne, metody oceny ryzyka i techniki sprzedaży. Wszystko to przybliża osiągnięcie sukcesu.
– Ile towarzystw oferuje takie ubezpieczenia?
– Na razie tylko kilka, ale ciągle ich przybywa. W ostatnim czasie do wąskiego wciąż grona firm sprzedających polisy ubezpieczenia zdrowotnego dołączyło Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń SA, które wzbogaciło swoją ofertę o ubezpieczenie kosztów leczenia „Zdrowie”. Ubezpieczenie to oferowane jest od 1 lutego 2006 r. Koszty świadczeń nie są ograniczone kwotowo, są one refundowane bezpośrednio partnerowi medycznemu, klienci zatem nie ponoszą z tego tytułu żadnych wydatków.
Zgodnie z założeniami przyjętymi przez PTU, ubezpieczenie to początkowo sprzedawane jest w Warszawie, we współpracy z partnerem – Centrum Medycznym Enel-Med. To renomowana, dobrze znana spółka, mająca pięć oddziałów i obsługująca ponad 15 tys. pacjentów miesięcznie. Enel-Med w okresie od lipca do października 2005 r. zanotował wzrost liczby nowych klientów aż o 94% w porównaniu z takim samym okresem roku 2004. Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń SA planuje również rozpoczęcie sprzedaży ubezpieczeń zdrowotnych w innych miastach, m.in. w Poznaniu i Krakowie. Stanie się tak dzięki rozwiniętej kooperacji z Enel-Medem oraz przy ewentualnej współpracy z innymi partnerami medycznymi.

Wydanie: 10/2006, 2006

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy