Legierski, wieczny kandydat

Legierski, wieczny kandydat

Warszawska lewica startowała od 2005 r. pod wieloma szyldami. Były SDPL, Porozumienie dla Przyszłości – Centrolewica, SLD, SLD Lewica Razem. A teraz jest Zjednoczona Lewica. Zmieniały się programy, zmieniają się też ludzie. Z jednym wyjątkiem. Zawsze na listach jest on – Krystian Legierski. Działacz LGBT. Gdyby chociaż dostał kiedyś w wyborach tyle głosów, ile razy był w mediach… Niestety, Legierski to nie Biedroń. Nie pokochali go wyborcy. Bo i za co? A za co mają go poprzeć teraz? Za popieranie Andrzeja Dudy? Czy może za pozew do prokuratury, że Robert Mazurek z „Rzeczpospolitej” nie uwzględnił autoryzacji wywiadu? A po co było do niego leźć? Autoryzacja jako prawny obowiązek istnieje już tylko w Polsce. I tylko u nas można w rozmowie z dziennikarzem pleść androny, a później w autoryzacji wygładzać i dopisywać złote myśli. Jak na ogromne ambicje, to jakoś pechowy, delikatnie mówiąc, jest ten Legierski. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 39/2015

Kategorie: Przebłyski