Lewica Razem

Lewica Razem

Jeśli zakonserwuje się w Polsce duopol: Zjednoczona Prawica kontra Koalicja Europejska, może nastąpić koniec systemu politycznego, jaki znamy

Z lewicowego punktu widzenia w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego oprócz apanaży dla tych, którzy otrzymają lukratywną posadę na pięcioletnią kadencję, liczy się coś jeszcze. Zachowanie podmiotowości i tożsamości. Tę konieczność dostrzega koalicja Lewica Razem, czyli połączone siły partii Razem, Unii Pracy i Ruchu Sprawiedliwości Społecznej.

Polskie społeczeństwo jest egalitarne, choć mainstreamowe media robią wszystko, żeby temu zaprzeczyć. Media „narodowe” narzucają narrację w stylu: „Po jednej stronie jesteśmy my, po drugiej – obrońcy ciepłej wody w kranie”. Z kolei redaktorzy Lis i Szubartowicz starają się na siłę, niekiedy pociesznie, udowodnić, że jedynie pod światłym przywództwem Grzegorza Schetyny jesteśmy w stanie zatrzymać marsz PiS. Bez względu na to, co będzie potem. Ten klincz będzie trwać tak długo, jak długo pozwolimy politykom i mediom narzucać sobie twierdzenia, że nie ma innego wyjścia, że są tylko te dwa bloki.

Co to za demokracja, jeśli nie ma wyboru? W liberalnej demokracji nie ma zmarnowanego głosu. Każdy głos jest tak samo ważny. Nie opowiadając się za żadną opcją, trzeba dziś wykazać się odwagą cywilną i narazić czujnym dziennikarzom kibicującym każdej ze stron. SLD abdykował i dołączył do Koalicji Europejskiej. Liderzy tej konstrukcji tłumaczą, że idą śladem Jarosława Kaczyńskiego, który w 2015 r. zjednoczył prawicę i zgarnął całą pulę. Takie porównanie to absurd. Bo jaka jest różnica między Kaczyńskim, Ziobrą, Jakim i Żalkiem? Żadna. Łączy ich wspólnota poglądów, a nie tylko chęć zdobycia władzy. Co zresztą jest czymś naturalnym w systemie demokracji parlamentarnej. A co łączy Schetynę i Czarzastego? Ten pierwszy opowiadał się za dekomunizacją, a partia drugiego uchyliła drzwi, zabierając prawa nabyte, a PiS w tej kadencji te drzwi domknęło. To PO w poprzedniej kadencji twierdziła, że nie ma pieniędzy na transfery socjalne, np. wsparcie w rodzaju 500+. Jeszcze w zeszłym roku lider SLD apelował publicznie do Grzegorza Schetyny: „Oszukańcu, nie kłam!”. A następnie stwierdził: „Lider PO Grzegorz Schetyna nie chce i nie potrafi tworzyć sojuszy, jest niewiarygodny”. Jak takie deklaracje mają dziś oceniać wyborcy lewicy, którzy nie chcą głosować na sojusz Schetyny?

Powstanie Koalicji Europejskiej jest motywowane publicznie perspektywą wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej przez PiS. Alternatywą ma być koalicja, która zachowa Polskę w Unii. Jak wykazują wszystkie badania, polskie społeczeństwo jest w dalszym ciągu euroentuzjastyczne, większość obywateli zdecydowanie opowiada się za obecnością naszego kraju w Unii. Dlatego fundamenty porozumienia zbudowane są na fałszywych przesłankach, cynicznie wykorzystywanych przez liderów Platformy Obywatelskiej. Nikt Polski z Unii Europejskiej nie wyprowadzi, ponieważ najzwyczajniej w świecie nikomu to się nie opłaci. PiS nie wyprowadzi nas z UE, ale skutecznie osłabia pozycję naszego kraju we wspólnocie. To jednak coś innego.

Wasalami Grzegorza Schetyny nie chcieli zostać Adrian Zandberg oraz jego koalicjanci: Waldemar Witkowski z Unii Pracy i Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. Wszyscy trzej prezentują wysoki poziom intelektualny i przywiązanie do lewicowych wartości. Lewica musi być reprezentowana w tych wyborach, bo stawka jest ogromna. W tym roku dowiemy się, czy lewica, jako samodzielny i podmiotowy byt polityczny, będzie jeszcze w Polsce funkcjonować, czy też zniknie na wiele lat. Czy takie wartości jak demokracja, sprawiedliwość społeczna, równy dostęp do edukacji będą podnoszone w debacie publicznej. Jeśli zakonserwuje się w Polsce duopol – już w poszerzonym składzie – Zjednoczona Prawica kontra Koalicja Europejska, może nastąpić koniec systemu politycznego, jaki znamy.

Wydanie: 12/2019, 2019

Kategorie: Publicystyka

Komentarze

  1. amelie2
    amelie2 18 marca, 2019, 16:10

    Jest w polskiej polityce dwóch liderów, którzy zniszczyli swoje partie: to Miller, który odwrócił się od swego żelaznego elektoratu i Schetyna, który zajmuje się wyłącznie personalnymi rozgrywkami.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy