Łgarze

Zapiski polityczne
6 listopada 2003 r.

Przy haśle „Łgarze” znalazłem w słowniku Lindego smaczny cytat: „Łgarze Pan Bóg karze, jeśli nie mrozem to powrozem”. Gdy piszę o łgarzach, to wiadomo moim czytelnikom, o kogo chodzi. Oczywiście, o tygodnik „Wprost”, który w numerze z 3.11.br. wydrukował znowu serię kłamstw o polskiej gospodarce. Zdumiewa mnie zawsze ta pasja towarzysza Króla, ongiś sekretarza KC PZPR, a teraz bogacza, wydawcę „Wprost”, uderzania w żywotne interesy polskiego państwa, jakby to nie był jego własny kraj. Może nie jest – i to by wiele tłumaczyło. Być może, z tego braku identyfikacji z Polską bierze się oskarżycielski impet towarzysza Króla w dziedzinie łgarstwa, za które w staropolszczyźnie przewidywano karę powroza.
Tym razem „Wprost” wierny swej klozetowej tradycji (patrz: fotografia głowy Rywina w muszli klozetowej) pisze piórem niejakiego redaktora Zieleniewskiego wytworny pamflet na Marka Pola, ujawniając, że czego ten polityk dotknie, to owo coś zamienia się w gówno, które ów nieszczęsny Zieleniewski opisuje wykrętnie, starannie omijając właściwe słowo, ale nie pozostawiając czytelnikom tego smrodliwego elaboratu śladu wątpliwości, co Polowi zarzuca. W podobnie oskarżycielskim tonie został napisany drugi brutalny atak na Marka Pola. Podpisali go: niejaki Krzysztof Trębski i Aleksander Piński. Też nieźli łgarze. Nie mam możności prostowania wszystkich bujd, jakie ta zacna szajka wyprodukowała. Podam tylko niektóre jawne przeinaczenia prawdy, czyli wredne łgarstwa. Sięgnąłem do miarodajnych wyjaśnień tych, którzy kierują sprawami gazu w Polsce i oto co się okazało. Po pierwsze, to nie Marek Pol podpisał w roku 1993 porozumienie gazowe, lecz panowie Goryszewski, Niewiarowski i Findziński, jako wówczas właściwi urzędnicy RP, zaś obecna cena gazu wynika z kontraktu z Gazpromem podpisanego w roku 1996. Od gazu kupowanego od Gazpromu droższy jest gaz kupowany z kierunków zachodnich, przeto łgarstwem jest twierdzenie, że rosyjski gaz jest najdroższy w Europie.
Łgarstwem jest też informacja, że niektóre podwyżki cen produktów w Polsce zostały spowodowane podwyższeniem cen gazu dla wielkich odbiorców, gdyż właśnie dla nich ceny zostały obniżone. Podobnie cena gazu dla odbiorców domowych w Polsce należy do najniższych w Europie. Jest niższa niż cena w Niemczech, Belgii lub Francji, a nawet w Holandii, gdzie gaz pochodzi z własnej produkcji w 90%.
Inna brednia klozetowych oszczerców z „Wprost” głosi, że magazyny PGNiG wypełnione są tylko w kilkunastu procentach, gdy naprawdę do wypełnienia brakuje zaledwie owych kilkunastu procent. Różnica niby prosta do zrozumienia, ale nie na rozum tych autorów.
Podobnie kłamliwa, czyli łgarska jest wiadomość, że stawka za tranzyt rosyjskiego gazu została za zgodą strony polskiej obniżona. W rzeczywistości podniesiono ją z 1,35 dol. za 1000 m3 do sumy 2,74 dol. Także fałszywa jest wiadomość, że obowiązuje nadal w sprawach omawianych dyrektywa 98/30/EC, gdyż przestała ona obowiązywać 4.08.2003 r., zaś obecnie obowiązuje dyrektywa 2003/55/Ec określająca nowe zasady liberalizacji rynku gazu.
Piszę to na gorąco, przeto nie wiem, czy redakcja „Wprost” zdecyduje się na wydrukowanie sprostowania wysłanego do niej przez rzecznika prasowego rządu. Jeśli tak, to będzie można tam znaleźć więcej szczegółowych informacji o rozmiarze łgarstwa, jakiego dopuścił się organ towarzysza Marka Króla.
Zająłem się tą sprawą, gdyż stanowi ona kapitalny przykład istnienia w obecnej Polsce przerażającego zjawiska polegającego na chęci poniżania i szkalowania ojczystego kraju przez liczne grona polityków różnych maści. Jestem członkiem Komisji Europejskiej Sejmu RP. Tam dopiero można się nasłuchać niesamowitych popisów luminarzy opozycji w rodzaju posła Giertych juniora czy posła Pęka, wybitnego intelektualisty politycznego, osławionego z wybryków Gabriela Janowskiego, a także posła Antoniego Macierewicza, który zdobył wieczną chwałę, umieszczając na liście agentów UB ważnych ludzi swojej orientacji politycznej, czyli ordynata Jana Zamoyskiego i marszałka Sejmu, Wiesława Chrzanowskiego, obu przez wiele lat więzionych w PRL.
Wiele z tych zachowań można by wytłumaczyć pewnymi kryzysami zachodzącymi w umysłach tych nieszczęsnych figur z gabinetu okropieństw politycznych, gdyby nie to, że podobne wrogie państwu polskiemu zachowania obserwuję u osób zdrowych na ciele i umyśle. Jedyne, co ich wyróżnia z ogółu, to zwierzęca wręcz nienawiść do lewicy tożsama z tą, jaka dotknęła wymienionych wyżej nieszczęśników.
Załóżmy sytuację dla kraju tragiczną, lecz nie całkiem nieprawdopodobną, że oto obecna opozycja dochodzi do władzy. Co wtedy? Czy obecna siła kierująca państwem ma przejąć teraz wręcz obowiązujące metody sprawowania funkcji opozycyjnych, a pewni osobnicy, biznesmeni w rodzaju towarzysza Króla, będą tymi samymi klozetowymi chwytami zwalczać polityków ponoszących odpowiedzialność za pomyślność państwa polskiego? Każde postępowanie wiedzie do ustalania pewnych reguł współżycia. Czy ludziom obecnej opozycji nie przychodzi nigdy do głowy, że być może niedługo będzie im odpłacone pięknym za nadobne, czyli nowa opozycja, rządząca obecnie krajem, zacznie dokładać wszelkich starań, by możliwie dokładnie i rzeczowo obświnić nowych władców Polski, których rządy – jak wskazują doświadczenia Warszawy i Łodzi, gdzie rządzi rozpaczliwie nieudolnie prawica – staną się łatwym łupem dla osób czerpiących naukę z poczynań towarzysza Marka Króla i jego szajki pismaków.
Nie cierpię takiego języka, jakim napisałem tutaj kilka zdań, ale chcę pokazać, jakie mogą być skutki tego „królowania” w politycznych debatach. Czy liderom opozycyjnym nie przychodzi nigdy do głowy pomysł na kulturalne i spolegliwe toczenie sporów o przyszłość Rzeczypospolitej? Czy totalne łgarstwo w „królowym” stylu ma niepodzielnie zapanować nad naszym językiem i wzajemnymi stosunkami opozycji z tymi, którzy wygrali wybory? Czy piękne słowa Salus rei publcae suprema lex będą tylko sloganem na frontonie sądowego gmachu?

 

Wydanie: 2003, 46/2003

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy