Listy

Listy

Komu potrzebna dyscyplina partyjna?
W niektórych sprawach omawianych przez parlament stronnictwa polityczne wprowadzają przy głosowaniach dyscyplinę. Czy postępowanie takie jest prawidłowe i czy istnieje dla niego akceptacja społeczna? Wydaje się, że nie. A jednak wszystkie ugrupowania poselskie chętnie korzystają z tej formy głosowania dla przeprowadzania swoich decyzji. Stronnictwa polityczne tworzą ludzie, których łączy wspólnota światopoglądowa. Ale ta wspólnota nie oznacza wcale, że posłowie nie mogą różnić się w poglądach na sprawy rozpatrywane przez parlament.
Posłom nie wolno mieć innych poglądów niż te, które narzuca im kierownictwo klubu parlamentarnego. Większość posłów ulega tej presji, aczkolwiek obraża to godność człowieka, mającego prawo do posiadania własnego, odmiennego przekonania. Dla kierownictwa klubów parlamentarnych sprawa tej godności jest jednak drugorzędna. Liczy się bowiem tylko zwycięstwo w prowadzonej grze politycznej. Wszystko inne jest nieważne. Dyscyplina partyjna posłów przy głosowaniu narusza wyraźnie art. 54 naszej konstytucji, który głosi, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów. Dlaczego zatem posłowie podporządkowują się poleceniom swego kierownictwa świadomi, że to postępowanie jest pozbawione podstaw prawnych i obraża ich godność? Ci posłowie, którzy stosują takie kary wobec swych kolegów-posłów, powinni być sami karani za naruszanie konstytucji. Kierownictwo każdego klubu parlamentarnego powinno siłą argumentów przekonywać swych członków o słuszności takiego czy innego postępowania przy głosowaniach poselskich, ale nigdy nie stosować argumentacji siły jako niemoralnego, nieetycznego i obrażającego godność człowieka.
W pracy Sejmu dochodzi do różnych układów pomiędzy stronnictwami. Przedmiotem tych układów są korzyści, które można uzyskać przy wspólnym działaniu. Postępowanie to można nazwać korupcją polityczną. Korupcja gospodarcza jest potępiana i w razie ujawnienia karana. Korupcja polityczna jest bezkarna. Pomiędzy nimi jest iunctim. To oczywisty zysk obu partnerów. Coś za coś. W korupcjach gospodarczych tym zyskiem są pieniądze. W politycznych – przeforsowanie swoich zamiarów: kontrowersyjnej ustawy, uzyskanie ważnej nominacji, utrzymanie władzy itp. Układy korupcyjne zawierają się bez pozostawiania śladów. Dlatego, choć wszyscy domyślają się, że uzyskane korzyści wynikają z korupcji, udowodnienie ich jest takie trudne. Ale korupcja polityczna często łączy się z głosowaniem. Dotrzymanie zatem układu korupcyjnego wymaga przy głosowaniach dyscypliny klubowej. I takie właśnie wydarzenia można obserwować w pracy naszego Sejmu.

Stanisław Sterkowicz, Włocławek

My, z prywatnych czynszówek
Piszę w imieniu 600 tysięcy rodzin mieszkających w prywatnych kamienicach czynszowych. Zajmujemy te lokale nie na podstawie umów zawartych z właścicielami, lecz opierając się na decyzjach administracyjnych, tzw. przydziałach mieszkań, wydanych przez urzędy miejskie.
Już obecnie z najwyższym trudem wywiązujemy się ze stale rosnących opłat za czynsz, ogrzewanie, wodę, ścieki i itd. Jak się oblicza, 3/4 mieszkań w prywatnych kamienicach czynszowych zajmują właśnie emeryci i renciści, a więc ludzie o najniższych dochodach, których kierowano do wspomnianych kamienic przeważnie w latach, kiedy budownictwo komunalne i spółdzielcze nie było jeszcze w pełni rozwinięte.
W lipcu czeka nas niewyobrażalna w skutkach klęska życiowa. Oto uwolnione mają być czynsze w prywatnych budynkach. Ich właściciele już teraz zapowiadają drastyczne podwyższenie płatności. Zanosi się na to, że zostaniemy zmuszeni do płacenia od 7 do 10 złotych za metr kwadratowy. Takich stawek nie wytrzyma żadna emerycka kieszeń.
Jakie będą skutki tego ciosu, zadanego lokatorom prywatnych czynszówek, można dokładnie przewidzieć – tysiące ludzkich dramatów, głodówek, samobójstw, eksmisji na bruk, poniewierka, bezdomność, gwałtowne przyspieszenie zgonów. Słowem, eutanazja starych ludzi, bo o takich głównie chodzi.
Czy na koniec życia zasłużyliśmy sobie na tak okropny los? Gdzie się podziała elementarna zasada równości obywateli wobec prawa i sprawiedliwości społecznej? Przecież nie wybieraliśmy sobie mieszkań w prywatnych budynkach czynszowych. Zostaliśmy do nich skierowani przez wydziały lokalowe urzędów miejskich. Dlaczego wobec tego mamy funkcjonować na innych zasadach niż lokatorzy mieszkań komunalnych, którzy mogą na dogodnych warunkach wykupić zajmowane lokale? W imię czego mamy cierpieć za to, że mieszkamy u prywatnych właścicieli?
Stefan Wieczorek, Chorzów

Tylko nie skracajcie felietonów
Szanowny Panie Redaktorze!
Obwieścił pan czytelnikom, że „Przegląd’ zaczyna nowy etap i robi – jak pan to napisał – kolejny krok w stronę najnowocześniejszych pism.
Niestety, z tego, co przeczytałam, wyłania się gęba pełnowymiarowego kolorowca. A to oznacza nie tylko każdą stronę w kolorkach, zdjątkach i rameczkach, ale i to, że teksty muszą być króciutkie, żeby czytelnik się nie zmęczył..
Kategorycznie protestuję przeciwko skracaniu tekstów Krzysztofa T. Toeplitza czy np. Bronisława Łagowskiego. Piszą tyle, ile należy, by przekazać to, co chcą przekazać.
Zdaję sobie sprawę, że najnowocześniejszy nawet „Przegląd” nie będzie porównywalny do jakiegoś tam życia na zimno czy gorąco – niemniej wejdzie na niebezpieczną dla kultury słowa drogę. Redaktorzy niektórych kolorowców mówią wprost, że czasopismo jest tylko produktem, który ma jedno zadanie – dobrze się sprzedać i przynieść jak największy zysk. Żeby tak się stało, musi prezentować niski poziom, bo taki poziom ma masa. Czy naprawdę nie można zostawić chociaż dwóch czy trzech zabawek dla wymierającej mniejszości?
Anna Pendel, Warszawa

Od redakcji: Felietony naszych autorów nie są skracane i w nowym kształcie „Przeglądu” nie zmieniły swej objętości.

Alarm dla książki
Polak mało czyta, bo dostęp do książki się zmniejszył. Upadło wiele bibliotek, a te, co pozostały, są coraz gorzej uzupełniane. Nie bez znaczenia jest gust i poglądy pani bibliotekarki przy składaniu zamówień. Kwestia zakupu wielu tańszych książek zamiast kilku wartościowszych i droższych itd.
Sama kiedyś kupowałam kilka książek miesięcznie, a dziś jedną na dwa miesiące. Bo jedna książka to całodzienne utrzymanie mojej rodziny.
E.J.

Chwała rozumnym
Pan A. Małachowski w felietonie „Chwała rozumnym” („P” nr 22) napisał o gen. Jaruzelskim: „Jest teraz stary żołnierz z prawdziwych pobojowisk wojennych ciągany po sądach pod absurdalnymi zarzutami. Jego czyny rozpatrują sędziowie, nie wiem, czy tak naprawdę wolni od politycznych urazów i pasji…”. Osobiście odnoszę to do postępowania Warszawskiego Sądu Okręgowego, przed którym stanął gen. W. Jaruzelski wraz ze współoskarżonymi za wydarzenia Grudnia ’70.
Obrońcy Generała zakwestionowali akt oskarżenia, wykazali prawnicze błędy i niedorzeczności, przedstawiając merytoryczne uzasadnienie swoich ocen, poparte podbudową naukową i przywołaniem kilku autorytetów prawniczych. Cóż z tego. Żaden z wniosków nie został przyjęty, a sąd oddalił także ostatnie wnioski. Wobec tego obaj obrońcy Generała złożyli rezygnację ze swoich funkcji. Mecenas K. Łojewski – niekwestionowana sława warszawskiej palestry – akt oskarżenia nazwał „prawniczym bublem, policzkiem wymierzonym polskiemu prawu i orzecznictwu Sądu Najwyższego”.
Czy w imię niezawisłości sądu należy milczeć, gdy nawiedzeni sędziowie i prokuratorzy jawnie odreagowują swoje fobie, nienawiść do osoby Generała
i b. PRL? Ich postawa kłóci się nie tylko z elementarnymi regułami procedury prawniczej, ale nawet zwykłej przyzwoitości. Antoni Ginalski, Warszawa

W pętli kredytów na własne życzenie
Przeczytałem z uwagą artykuł
„W pętli kredytów” („P” nr 22). Wynika z niego, że złe banki, które potem za wszelką cenę żądają zwrotu pożyczonych przez siebie pieniędzy, powinny być bardziej wyrozumiałe dla klientów i traktować ich ze zrozumieniem, bo mogą targnąć się na życie.
Moim zdaniem, rację mają ci, którzy twierdzą, że my, Polacy, najpierw pożyczamy, a dopiero gdy zaczną się kłopoty z oddawaniem długów, przyznajemy się do zaciągnięcia kredytu bez możliwości jego spłaty. Nie bierzemy pod uwagę, że sytuacja gospodarcza może się zmienić, stracimy pracę lub „złoty”, wydawałoby się, interes nie wypali.
Od roku 1989, kiedy to zaczęła się transformacja, uważamy, że pieniądze należy mieć. Nie przyjmujemy do wiadomości, że ich posiadanie wymaga zaradności, ciężkiej pracy, wyrzeczeń, przedsiębiorczość i oszczędności. Innej drogi nie ma; obrona biednego społeczeństwa przed krwiopijczymi właścicielami środków produkcji i bankierami prowadzi wyłącznie do rozbudzenia apetytów nierobów i nieudaczników, którzy potem i tak wrócą z wyciągniętą ręką po pomoc socjalną do państwa. Czyżby więc socjalizm i gospodarka nakazowo-rozdzielcza? Ale to już przerabialiśmy i też nie wyszło. A może się mylę?
Andrzej Pniewski

Wojsko krótsze i lepsze
W odpowiedzi na list opublikowany w nr 21. „Przeglądu” z dnia 21 maja 2001 pt. „Wojsko »krótsze« czy lepsze”, pragnę przekazać za waszym pośrednictwem kilka słów uspokojenia dla mjr. rez. mgr. Krzysztofa B. Majera.
Informuję pana majora, a także wszystkich czytelników „Przeglądu”, że skrócenie zasadniczej służby wojskowej do dziewięciu miesięcy ma nastąpić dopiero za kilka lat. Polskie Siły Zbrojne są w trakcie restrukturyzacji. Docelowo składać się będą w 50% z kadry zawodowej. Wszystkie stanowiska, które wymagać będą specjalistycznej wiedzy i długiego przygotowania obsadzane będą przez żołnierzy zawodowych lub kontraktowych. W tym przypadku skrócenie służby wydaje się więc uzasadnione. Tego, oczywiście, pan major nie musi wiedzieć.
Odpowiadając na tytułowe pytanie, uważam, że powinno być wojsko krótsze i lepsze, a skorzystają z tego wszyscy.

Rzecznik prasowy ministra obrony narodowej
mjr Jerzy Smoliński


CZYTELNICY O NOWEJ FORMIE “RZEGLĄDU”.

Zmiana formatu i szaty graficznej „Przeglądu” spotkała się z dużym odzewem z Państwa strony. Otrzymaliśmy  gratulacje, ale też wiele listów z różnymi uwagami. Wszystkie starannie analizujemy. Państwa uwagi będziemy wykorzystywać w dalszym tworzeniu naszego wspólnego pisma.

– Podoba mi się wasza pierwsza strona, ale z następnymi jest już dużo gorzej. Zbyt wiele jest na nich dużych zdjęć i bardzo kolorowych elementów – różnych ramek, rameczek itp. Upodabniacie się w ten sposób do babskich pism. A nie tego u was szukam. Całe szczęście, że zostali felietoniści. Czytelniczka z Wrocławia

– Serdeczne gratulacje z okazji wydania mojego ulubionego tygodnika w nowej szacie graficznej.
Ryszard Niedźwiecki, Pabianice

– Cieszę się, że formuła „Przeglądu” się zmienia. Poprzednia była od strony graficznej już nie do zaakceptowania. Ale zastanawiam się, co nowego „Przegląd” zaoferuje w treści. Nowe rankingi piersi, nowe felietony Kołodki, nowe, mało interesujące okładki. Gdzie jest ostry ząb pisma? I dlaczego teksty wciąż są takie długie? Tomasz Rawik

– Serdecznie gratuluję wydania „nowego” „Przeglądu”.
Jan Ulman, Nysa

– Nie bardzo wiem, co chcieliście uzyskać, przechodząc na kolor i utrudniający lekturę, błyszczący papier. Lepiej byłoby, wzorem „Nowego Państwa”, zachować matowy papier, dodając kolorową okładkę. Ale najważniejsze – utrzymujecie ten sam poziom, gratuluję!
Mirosław Skwieciński, SKWIET@poczta.onet.pl

– Nowa szata graficzna (a nie tylko lifting, jak piszecie w poprzednim numerze na s. 5) „Przeglądu” jest bez zarzutu. Dobra okładka (poprzednia była straszna!).
dr Zenon Knypl, knypl@currenda.pl

– Gratuluję decyzji o nowej szacie graficznej. Nareszcie mamy nieprawicowy (bo do lewicowych też nie można go zaliczyć) tygodnik, który przyjemnie wziąć do ręki. Jeśli jeszcze znajdziecie paru autorów na miarę Toeplitza czy Małachowskiego, będziecie na topie!
Henryk Kupiec, henqup@poczta.onet.pl

– Jestem stałym czytelnikiem „Przeglądu” od czasu, kiedy naczelnym był jeszcze pan Howzan. Nowa szata graficzna jest znakomita. Cieszy mnie poręczność formatu, kolor i wysokość nakładu. Liczę, że duża sprzedaż pozwoli państwu nie dokładać reklam, które tylko denerwują. Ale jeżeli się pojawią, przyjmę to ze zrozumieniem. Tak trzymać, gratuluję. Tadeusz Kalinowski,
tadeusz.kalinowski@koof.com.pl

– Serdeczne pozdrowienia i gratulacje z okazji zmiany formuły. Jest doskonała. Będę Was bardzo intensywnie reklamował na witrynie Unii Pracy.
Bogdan Miś, BogdanMis@proszynski.pl

– Nowy „Przegląd” jest super!!! Choć mój mąż powiedział, że wolał starą wersję – ale spoko – przekona się do nowej. Bardzo fajna jest grafika i sposób łamania – czytelny, przejrzysty. Nie spodziewałam się, że tak szybko się zmienicie.
Maria Prymek, m.szczurek@pdw.pl


Coś Państwa zdziwiło, zbulwersowało, poruszyło, z jakimś tekstem w „Przeglądzie” nie możecie się zgodzić albo wprost przeciwnie – popieracie Państwo stanowisko jego autora. A może jakimś tematem powinien zająć się dziennikarz? Czekamy na Państwa listy i opinie.
Nasz adres: 00-258 Warszawa, ul. Brzozowa 35
e-mail: przeglad@medianet.pl

Wydanie: 2001, 24/2001

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy