Listy

Listy

*Prawo Parkinsona w ubezpieczeniach
Dnia 14.09.1999 r., zatem ponad rok temu, tylną część mojego auta osobowego rozbił samochód ciężarowy. Funkcjonariusze policji stwierdzili na miejscu winę sprawcy i stąd jego bezsporna odpowiedzialność w ramach ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Sprawca ten był ubezpieczony w Towarzystwie Ubezpieczeniowo-Reasekuracyjnym POLISA SA, już wówczas zagrożonym upadłością.
Po ogłoszeniu upadłości w maju br. ubezpieczyciel powiadomił mnie o przekazaniu dokumentów dotyczących szkody do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego w celu wypłaty odszkodowania. 1.08.2000 r. wystąpiłem do gwaranta z zapytaniem o dalszy tryb postępowania związanego z likwidacją szkody. Pismo to do dziś pozostaje bez odpowiedzi, nie wypłacono również odszkodowania w kwocie 2510,25 zł.
W październiku złożyłem skargę w Państwowym Urzędzie Nadzoru Ubezpieczeń w Warszawie. Odpowiedzi do dnia dzisiejszego nie otrzymałem.
Brak działania, a nawet prostej odpowiedzi na moje pisma stanowi oczywiste uchybienie przepisom, o których mowa w art. 35 kodeksu postępowania administracyjnego.
Na tle całej sprawy nasuwają się jednocześnie pewne refleksje. Dość powszechne jest bowiem przekonanie o zasadach obsadzania opłacalnych posad jedynie słusznymi osobami. Pod ich kierownictwem, co najmniej w moim przypadku, obie wymienione instytucje działają niewątpliwie na zasadzie “prawa Parkinsona”. Jeśli tak, to już nie są zdolne do kontaktów zewnętrznych, a podejmowanie jakichkolwiek czynności na rzecz obywatela (petenta, interesanta) uważają za zbędne.
Alojzy Lamparczyk, Bydgoszcz


*niebezpieczni neofici z SLD
Zawsze z dużym zainteresowaniem czytam felietony prof. Bronisława Łagowskiego. Zawierają one bardzo trafne spostrzeżenia i oceny ze świata polityki. Tym razem autor poruszył niezwykle ważny temat obsady stanowisk przez zwycięską partię w wyborach. Byłoby wielce niezrozumiałe dla elektoratu SLD, gdyby w razie zwycięstwa w nadchodzących wyborach nie obsadził kluczowych stanowisk swoimi działaczami. Przecież wybory do parlamentu to walka o władzę w państwie, a władzę można sprawować, zajmując kluczowe i ważne stanowiska w państwie. Przecież po 4 latach sprawowania władzy SLD, tak jak obecnie AWS, będzie oceniane przez społeczeństwo z jej wyników. A jak ją można sprawować, nie obejmując ważnych na wszystkich szczeblach zarządzania stanowisk.
Niech SLD pozbędzie się kompleksów, które są bardzo szkodliwe w działalności politycznej. Należy zdawać sobie sprawę, iż obecna sytuacja w kraju jest bardzo poważna i groźna, rośnie bezrobocie, wzrosła inflacja, rozrasta się korupcja, pogłębia się rozwarstwienie społeczeństwa, znacznie pogorszyła się opieka zdrowotna, ludzie pozbawieni są opieki lekarskiej, powiększa się obszar nędzy, coraz więcej ludzi nie ma środków do życia, z roku na rok rośnie liczba rodzin wyrzuconych z mieszkań na bruk, młodzież wiejska pozbawiona jest możliwości kształcenia się w szkołach wyższych, rośnie arogancja władzy na wszystkich szczeblach do obywatela. Dyrektorzy i urzędnicy ustalają sobie wysokie zarobki, do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Emeryci zostali zepchnięci na margines życia, pobierając głodowe emerytury, pozbawieni są opieki lekarskiej i lekarstw, które są bardzo drogie. W roku bieżącym realne dochody emerytów w stosunku do roku ubiegłego obniżyły się o ok. 5%. Państwo coraz bardziej staje się nieprzyjazne w stosunku do obywatela. Dlatego rośnie poparcie dla SLD, bowiem ludzie mają jeszcze nadzieję, że jak SLD obejmie władzę, to ich położenie materialne się poprawi, zmieni się stosunek państwa do obywatela.
Rozśmieszyła mnie, a zarazem zasmuciła wiadomość, że jednym z kryteriów ustalania kandydatów SLD na posłów ma być znajomość języka angielskiego i z taką propozycją mógł wystąpić ktoś z grupy neofitów, którzy są w SLD. Tym ludziom bardzo zależy na tym, aby Amerykanie lepszego przyjaciela widzieli w SLD niż w “Solidarności”. W tej rywalizacji prawdopodobnie usłyszymy jeszcze o niejednej idiotycznej propozycji. Dla każdej partii najniebezpieczniejsi są: neofici, karierowicze i idioci.
Jan Kleszcz, Warszawa

Wydanie: 02/2001, 2001

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy