Tania odwaga i „sukces” Waszczykowskiego Nawiązując do felietonu Ludwika Stommy „Barbarzyństwo” (PRZEGLĄD nr 18), pragnę przyłączyć się do głosów protestu przeciwko fałszowaniu historii przez oficjalne instytucje naszego kraju, a zwłaszcza przez Instytut Pamięci Narodowej. Jeśli nadal pamięć historyczna będzie kształtowana przez IPN w kierunku tzw. polityki historycznej, możemy być pewni, że za jakiś czas młode pokolenia Polaków będą przeświadczone, że II wojnę światową i wszelkie nieszczęścia Polski z niej wynikające wywołał Związek Radziecki. Bardzo tania jest obecnie odwaga w atakowaniu Rosjan przez likwidację świadków historii, którymi są bardziej lub mniej udane artystycznie pomniki wojenne. Nasi decydenci stwarzają pozory, że nie wiedzą o czci, jaką otaczana jest w Rosji pamięć o wielkiej wojnie ojczyźnianej i o milionach jej ofiar. Przy okazji odnosimy „nadzwyczajne sukcesy” propagandowe, odmawiając po raz drugi zgody na przejazd przez Polskę grupie motocyklistów deklarujących chęć uczczenia zwycięstwa nad III Rzeszą. Nasz „wybitny” dyplomata, minister Waszczykowski, jako przyczynę odmowy podaje zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Najbardziej oburzają głosy „patriotów” żądające usuwania pomników z miast na Ziemiach Odzyskanych. Czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że gdyby nie upór Stalina w Poczdamie, Polska wyszłaby z II wojny jako najbardziej poszkodowany kraj, w granicach porównywalnych do granic Księstwa Warszawskiego? Oczywiście zaraz padnie tu argument, że Stalin nie robił tego z miłości do Polski i Polaków, tylko w interesie Rosji. Tak, oczywiście, ale obiektywnie Polska na tym skorzystała. Andrzej Woszczak Hubal i Załuski Wiesław Kot napisał o filmowym Henryku Dobrzańskim: „Z tym że Hubal nie umiera tak łatwo. Nie tylko dlatego, że tak dzielnie bronił go w kampanii przeciw szydercom sam płk Zbigniew Załuski. Bo kto dziś czyta »Siedem polskich grzechów głównych«?” (PRZEGLĄD nr 18). Załuski nie pisał o Hubalu, nawet nie wymienił go wśród tych, którzy rzekomo „grzeszyli konno”, nie bronił go też w „kampanii przeciw szydercom”. Przyznawał: „Tzw. naga prawda wyziera z wielkich dyskusji wokół »szkoły polskiej« w filmie i z dyskusji o »bohaterszczyźnie«, jaka rozwinęła się wokół twórczości Wańkowicza. Tej ostatniej ruszać nie będziemy” („Siedem polskich grzechów głównych”, Warszawa 1973, s. 217-218). Adam Wierciński Czy SLD odbije się od dna? Sojusz Lewicy Demokratycznej ma za sobą serię przegranych wyborów, weryfikację członków, wybór szefa partii, a przed sobą kolejny, szósty, kongres. A skoro nikogo już nie interesuje, jak po 21 maja, po Krajowej Konwencji SLD, potoczą się losy naszej partii, oznacza to, że znaleźliśmy się na drodze zejścia w niebyt polityczny. Nasze środowisko oczekuje od przyszłej rady krajowej nadania SLD zupełnie nowej jakości politycznej. Przekształcenia go w formację, która za pomocą własnego języka będzie tworzyć swoją opowieść o Polsce – o jej historii, teraźniejszości i przyszłości. Tylko w ten sposób, zabierając głos w każdej dyskusji, podkreślając własną tożsamość oraz narzucając konkurentom coraz to nowe osie sporu, SLD może odzyskać miejsce w głównym nurcie polityki. Na łamach PRZEGLĄDU prof. Bronisław Łagowski wielokrotnie poruszał problem tożsamości ideowej SLD. Mimo zachęt płynących także ze strony innych luminarzy naszej humanistyki kwestia ta nie znalazła jak dotąd odbicia w praktyce politycznej partii. Stanisław Niemiec, Powiatowa Organizacja SLD w Tarnowie Amnezja czy niewdzięczność W pełni się zgadzam z tym, co napisał Jan Lis w tekście „Z perspektywy wnuczka fornala” (PRZEGLĄD nr 17). Ja także dziwię się, jak mogą pluć na PRL ludzie, którzy zawdzięczają jej wszystko, tzn. wykształcenie, pracę (teraz emeryturę) i często mieszkanie. To czarna niewdzięczność. Dziwne jest też obecne poparcie dla histerii wojennej i zbrojeń. Czy nie lepiej byłoby wydać te 140 mld zł na inne cele, np. na odbudowę przemysłu lub na naukę? Ten zakupiony sprzęt wojskowy nigdy nie będzie użyty, będzie rdzewiał i stanie się złomem. W rzeczywistości nikt, poza banderowcami, nam nie zagraża. Kazimierz z Gorlic Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint