Listy od czytelników nr 29/2017

Listy od czytelników nr 29/2017

Kioskowa wojna polsko-polska
Zazwyczaj nie mam problemów z kupnem „Przeglądu”, ale bywa, że muszę wykopać go spod sterty innych czasopism. W dużym sklepie samoobsługowym, w którym najczęściej robię codzienne zakupy, jest spore stoisko z prasą. Część pism leży w pojemnikach, inne stoją w przegródkach. Często zdarza się, że stosiki z niektórymi tytułami są zakrywane egzemplarzem innego pisma, na ogół prawicowego. Najczęściej ofiarą pada tygodnik „Nie”, ale bywa, że również „Przegląd”, „Polityka”, „Newsweek”, „Angora” czy „Gazeta Wyborcza” – wszystko zależy chyba od okładki albo artykułu na pierwszej stronie. Personel twierdzi, że robią to klienci, co zresztą sam kilka razy zauważyłem: po uporządkowaniu stosów pism szedłem na dalsze zakupy, a kiedy po kilku minutach przechodziłem ponownie koło prasy, któreś z pism było zamaskowane innym, „bardziej słusznym”.

BP

Nie mam problemów z kupnem „Przeglądu”. Przez kilka lat miałem prenumeratę redakcyjną, gazetę otrzymywałem do skrzynki pocztowej w środę lub później. Pod koniec 2016 r. pomyślałem, że może szybciej będę dostawał numer, gdy zaprenumeruję na poczcie. Opłaciłem za półrocze i otrzymywałem z takim samym opóźnieniem, jak z prenumeraty redakcyjnej. W maju chciałem zapłacić za drugie półrocze, ale pani na poczcie powiedziała, że nie ma takiej gazety w spisie. Zdenerwowałem się na pisowską cenzurę. Na drugi dzień pojechałem na pocztę główną i tam dopiero mi wytłumaczono, że termin prenumeraty minął pod koniec kwietnia. Naprzeciwko mojego bloku jest kiosk Kolportera, poszedłem zapytać o „Przegląd”. Pani sprawdziła w zamówieniu – nie było. Ale gdzieś zadzwoniła, porozmawiała i powiedziała, że od poniedziałku 3 lipca tygodnik będzie na mnie czekał. Mimo wszystko wychodzi na to, że – jak zapowiadał red. Domański – „trzeba będzie się samoorganizować i budować alternatywne systemy dystrybucji tygodnika”. Jestem gotów do alternatywnego systemu dystrybucji, choć mam nadzieję, że PiS prędzej odejdzie.

Józef Brzozowski, Żory

Od wielu lat irytuje mnie swoista cenzura stosowana przez sprzedawców prasy. Regularnie kupuję „Przegląd”, „Politykę”, „Gazetę Wyborczą” i weekendowe wydanie „Trybuny”. Mieszkam na Saskiej Kępie i zakupy prasy robię w czworoboku ulic: al. Stanów Zjednoczonych, Saskiej, Afrykańskiej i Wału Miedzeszyńskiego. Jest tu pięć kiosków, we wszystkich można kupić „Przegląd”, ale „Trybunę” tylko przy Ateńskiej 4 i na bazarku przy ul. Saskiej (róg ul. Afrykańskiej). Prasę sprzedają również sklepy: Żabka przy Lotaryńskiej 48, Top Market w al. Stanów Zjednoczonych 20a i przy Ateńskiej 4 oraz Społem przy ul. Paryskiej 11/15 i spożywczy naprzeciwko – przy ul. Paryskiej 8. „Przegląd” mają tylko w al. Stanów Zjednoczonych. Żaden sklep nie prowadzi sprzedaży „Trybuny”. Sądzę, że redakcja gazety również powinna protestować.

Zygmunt Zbyrowski, Warszawa

Wypowiedzi ze strony internetowej www.tygodnikprzeglad.pl

Czy SLD to jeszcze partia, czy klub wspomnień?
Z wywiadu z dr. Sławomirem Wiatrem (PRZEGLĄD nr 25) wynika, że u podstaw obecnego kryzysu SLD leży kultura korporacyjna tej partii. Mamy więc formację z grupą liderów w centrali i regionach, dla których jedynym celem jest uzyskanie pierwszego miejsca na liście wyborczej. Dla nich zagrożeniem jest każdy, kto przychodzi do partii po to, by ją zmienić. W takiej organizacji niepotrzebni są nowi członkowie, zbędne dyskusje wewnętrzne, przeszkadza wszystko, co burzy ustalony porządek. Kultura korporacyjna prowadzi zawsze do bezrefleksyjności, zaniku życia umysłowego, a w końcu do śmierci politycznej każdej partii. Co zatem powinniśmy zrobić, by móc działać w przyszłości? Spójrzmy na PiS. Ta partia jest nie tylko obudowana różnymi fundacjami, mediami czy klubami, ale wypracowała również swoją narrację. Ona żyje, coś się w niej dzieje. A w SLD? Nic takiego nie zostało zrobione. Czy oznacza to, że w naszej partii nie ma oczekiwania na dyskusje, a jedynym jej atutem jest armia ludzi nieprawdopodobnie wobec niej lojalnych? Otóż nie, uważam, że w SLD tkwi ponad 30-procentowy stopień poparcia społecznego, ale aby go wyzwolić, trzeba spełnić dwa warunki. Po pierwsze, wypracować suwerennie własną opowieść o Polsce – o jej historii, teraźniejszości i przyszłości. A po drugie, obudować się tymi środowiskami, które grupują ludzi tzw. gorszego sortu.

Stanisław Niemiec, Powiatowa Organizacja SLD w Tarnowie

Czy ofiary mordów UPA doczekają się cmentarzy i pomników?
W numerze 28. PRZEGLĄDU postawiono pytanie o to, czy ofiary mordów UPA doczekają się cmentarzy i pomników. Na poziomie lokalnym w wielu miejscowościach można natrafić na pomniki i groby na cmentarzach upamiętniające ofiary ludobójstwa OUN-UPA. A kiedy przejdzie się po domach, można się zorientować, że i pamięć o tych wydarzeniach u wielu starszych Ukraińców jest wciąż żywa. Rodzina mojego dziadka zginęła w pogromie wołyńskim, ale to m.in. dzięki Ukraińcom dowiedziałem się prawdy. Mało tego. Zadbali o zbiorową mogiłę moich przodków i postawili we wsi pomnik.

Krzysztof Olszak

Poznać i polubić prawdę
Ostatnio kupiłam polecaną przez PRZEGLĄD książkę „Oni odbudowali i rozwijali Polskę”. Przedstawiono w niej życiorysy 22 wybitnych Polaków, którzy wnieśli wielki wkład w kształtowanie nauki, kultury i gospodarki w latach 1945-1989. Byli to ludzie o najwyższym autorytecie nie tylko w kraju, ale i za granicą. Polecam tę książką jako lekturę obowiązkową prezydentowi Andrzejowi Dudzie, aby utrwalił sobie w świadomości, kto odbudował Polskę ze zniszczeń II wojny i zbudował Polskę przemysłową. Prezydent bowiem przekreśla życiorysy wielu wybitnych Polaków. Mówi, że dzisiaj dzieci i wnuki tych, którzy byli zdrajcami Rzeczypospolitej walczącymi o utrzymanie sowieckiej dominacji, zajmują eksponowane stanowiska w biznesie i mediach. Zapomniał pan prezydent, że to pokolenie poniosło największy wysiłek i osobiste wyrzeczenia w imię odbudowy i rozwoju takiej Polski, jaka powstała w wyniku uwarunkowań geopolitycznych.

Drugą książkę, „Marek Belka selfie”, polecam szczególnie parlamentarzystom z uwagi na omówienie w niej m.in. stanu finansów państwa w momencie przekazania części środków z OFE do ZUS. Mimo kilku artykułów na temat OFE w PRZEGLĄDZIE i książki prof. Leokadii Oręziak „OFE, katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce” padają ze strony niektórych polityków słowa, że rząd ukradł nasze pieniądze. Te słowa prezydenta i innych polityków mijają się z prawdą i sprawiają, że na sercu robi się ciężko.

Anna Janicka, Warszawa

Skąd się bierze niechęć Polaków do uchodźców?
Uważam, że pierwszym i głównym powodem jest brak elementarnej wiedzy o migracjach ludności w przeszłości. Brak wiedzy jest okazją dla różnej maści manipulatorów, nie tylko polityków, ale przede wszystkim duchownych prawie wszystkich wyznań. Bo jak można mieć złe zdanie o Żydach i modlić się do żydowskich założycieli Kościoła? Zresztą rodzina Jezusa to też byli uchodźcy. Szczytem obskurantyzmu jest modlitwa do Czarnej Madonny i pogardliwe nazywanie Afrykańczyków ,,asfaltem”. U ludów prymitywnych niewiedza wywołuje strach, a strach rodzi agresję. Ludzie agresywni, pozbawieni empatii zwykle mają bardzo niską samoocenę i niechęcią do obcych chcą się dowartościować.

Mirosław Gniado

Ksenofobia, stereotypy na temat narodów oraz ras i chorobliwa hermetyzacja są zakodowane genetycznie. Od XVII w. żyjemy niczym w warownym obozie. Otaczają nas nacje, z którymi mamy „na pieńku”. Do tego dochodzą różnice religijne. Dodajmy do tego system szkolny, który podkreśla polski mesjanizm, historię na bazie konfliktów ze wszystkimi o wszystko oraz naszą wyższość kulturową. Przyprawiono to wszystko zmasowanym atakiem medialnym, tak że nawet małe dzieci już wiedzą, że każdy obcy, a szczególnie muzułmanin, to potencjalny terrorysta. Przeciętny Polak nie podróżuje i nie poznaje innych kultur, ograniczając się do zagranicznych kurortów, w których trudno zobaczyć, jak żyją i jacy są naprawdę mieszkańcy odwiedzanych miejsc. Zresztą po co? Najważniejsza jest fotka przy piramidzie, przejażdżka na wielbłądzie, a do czego naprawdę służą Arabom wielbłądy, kozy czy owce… Przecież wszyscy już wiedzą. Parafrazując Clintona: edukacja głupcze!

Piotr Belphegor Napierała

Prośba o pomoc
W związku z pytaniami dotyczącymi prośby o pomoc pani Janiny Michalskiej, opublikowanej w 25. numerze PRZEGLĄDU, informujemy, że redakcja ma kopie dokumentów potwierdzających jej sytuację. Natomiast wkradł się błąd do podanego numeru konta, na które można przekazać wsparcie. Prawidłowy numer to: 50 1020 4027 0000 1002 0771 8499. Właściciel konta: Janina Michalska.

Pomóc można również, przekazując za pośrednictwem fundacji AVALON darowiznę lub 1% podatku. KRS: 0000270809, numer konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, tytuł przelewu: Konarzewska, 2401. Można również wysłać SMS na numer 75 165 o treści: POMOC 2401 (koszt 6,15 zł brutto).

Wydanie: 2017, 29/2017

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy