Listy od czytelników Nr 38/2016

Listy od czytelników Nr 38/2016

Jakich mamy idoli
Ktoś kiedyś napisał, że w dawnej Solidarności spotkało się to, co w Polakach było najlepsze i najgorsze. Najlepsi to idealiści, którzy w dobrej wierze chcieli naprawiać kulejącą Polskę schyłku epoki gierkowskiej. Niestety, jak to idealiści, byli oderwani od rzeczywistości i nie rozumieli, że nie da się naprawić sypiącego się państwa festiwalem strajków i anarchii – bo tak wyglądała Polska lat 1980-1981, o czym dziś dyskretnie się milczy. W takiej właśnie atmosferze do głosu doszli ci najgorsi – lumpenproletariat, i cyniczni, zakłamani „intelektualiści”, którzy chcieli dojść do władzy w atmosferze chaosu. Schemat przetestowany przy okazji niejednej rewolucji. Sytuację zamroził stan wojenny. Rewolucja ruszyła znowu po 1989 r. Naiwni idealiści zostali ostatecznie zepchnięci na boczny tor, a w wyniku 27-letniej negatywnej selekcji na piedestał wspinają się coraz gorsze elementy, korzystając z poparcia wysadzonej z siodła biedoty. Za idoli wybierają sobie „żołnierzy wyklętych”, z których niejeden był pospolitym zbrodniarzem.
Jedyna nadzieja w szarej masie zwykłych ludzi, których w końcu zmęczy ten ponury kabaret i pogonią marnych komików na cztery wiatry przy okazji którychś wyborów. Tylko których?

Radosław


Niemcy nie burzą pomników czerwonoarmistów
Prof. Sakson przedstawił tylko fakty, które są dowodem na kolosalną różnicę między Polakami a Niemcami w podejściu do polityki historycznej czy też ideologicznej. Rewizjonizm naszych pseudopatriotów i nawiedzonych (czytaj: niedowartościowanych) nowożytnych historyków rodzi niebezpieczny i trwały podział narodu o tak tragicznych doświadczeniach.
jea895751

Przykład dla chorych na rusofobię Polaków i Litwinów. Straciliśmy rynek wschodni na zawsze oraz ostatki szacunku wśród Rosjan. To stałe udawanie ofiary w stosunkach z nimi już zaczyna nudzić. Czy do pojawienia się Krzyżaków nie było polskiego Drang nach Osten na żyzne ziemie dzisiejszej Ukrainy, a właściwie Rusi?
Tadeusz Jarmołowicz


85% Polaków nadaje się do eliminacji
Artykuł Krzysztofa Pilawskiego „Okupacja umysłów” (PRZEGLĄD nr 37) wspomina tzw. Generalny Plan Wschodni, czyli przygotowany jeszcze przed wybuchem II wojny światowej szczegółowy plan zlikwidowania narodu polskiego i innych ludów uznanych przez Niemców za bezwartościowe. W dwóch Wikipediach – polskojęzycznej i anglojęzycznej – znajdujemy nieco szczegółów na ten temat; artykuł ich nie podaje, a szkoda, bo każdy Polak powinien je znać. Odwołuję się do popularnej Wikipedii, bo nie każdy może dziś mieć czas na szukanie źródeł drukowanych, a oba cytowane artykuły podają podstawową bibliografię tego zagadnienia.
W Generalnym Planie Wschodnim uznano, że 80-85% Polaków nadaje się tylko do eliminacji lub wysiedlenia. Według tego planu, w roku 1952 pozostać miało tylko ok. 3-4 mln niezgermanizowanych Polaków (wyłącznie chłopstwo i ludność wiejska). Niezgermanizowanych Polaków miał obowiązywać całkowity zakaz zawierania małżeństw, na mocy specjalnego prawa nie wolno im było udzielać pomocy lekarskiej, a artykuł w anglojęzycznej Wikipedii sugeruje, że byliby oni również poddani sterylizacji (eksperymenty sterylizacyjne w niemieckich obozach zagłady są dziś znane, choć chyba niewielu o nich pamięta).
Piotr Klafkowski
Źródła cytowanego materiału: Wikipedia, wolna encyklopedia, hasło „Generalny Plan Wschodni”; Wikipedia, the free encyclopedia, hasło „Generalplan Ost” (dostęp 12.09.2016)


Niewolnictwo ma się dobrze
Wszyscy mają nadzieję, że firma przepadnie z jej dzielnym prezesem, ale nikt nic nie robi. Polscy niewolnicy też mają nadzieję. A właściciele pól bawełnianych mają nadzieję, że wszystko rozejdzie się po kościach. I rozchodzi się, bo tak to ma działać. Na szczęście dla tubylczych przedsiębiorców kapitał społeczny jest tu niezmiernie mikry, więc można kosić kasę aż miło. Feudalny, wschodnioeuropejski, chłopski fatalizm nadal tkwiący w naszych głowach każe pokornie zgiąć kark i zacisnąć zęby. A firma będzie funkcjonować.  Będzie tak, dopóki są chętni do pracy i chętni do korzystania z jej usług. W Polsce mało kogo obchodzą prawa pracownicze. Polak będzie pokornie tyrał za minimum i w każdych warunkach. Przecież gdziekolwiek nasi się pojawiają na Zachodzie, psują rynek pracy. Dlatego biją ich na Wyspach, a niebawem takie traktowanie rozszerzy się na całą Europę.
trzymansky


To były dobre czasy
Dziękuję pani Marii Berny za tekst „Poniewieranie milionów Polaków” (PRZEGLĄD nr 26). Cieszę się, że są jeszcze osoby myślące, które stają w obronie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i jej obywateli, ich ciężkiej pracy i dorobku. Kto widział po wojnie zgliszcza, popioły i gruzy, nie wierzył, że powstanie na nich życie. Jednak pokolenie moich rodziców, moje i następne dokonały cudu, chociaż poniesione koszty, poświęcenie i oddanie były ogromne. Tym większe, że trzeba było także walczyć z zacofaniem, epidemiami, analfabetyzmem oraz tymi, którzy przeszkadzali w tej pracy. Jesteśmy już starzy, spracowani, zmęczeni, odsunięci na boczny tor, upokarzani i szkalowani, więc nie możemy się bronić. Młodzież jest tak bardzo zbałamucona kłamstwami historycznymi, że nie zna prawdy. „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”, zapisał kanclerz Jan Zamojski. Wszystko, co teraz spotyka powojenne pokolenie, będzie kiedyś doświadczeniem następnego, wojującego dzisiaj ze wszystkim i wszystkimi, bo zło chętniej wraca niż dobro. Biedne i smutne było moje dzieciństwo w II Rzeczypospolitej, a potem nastąpiła narodowa tragedia okupacji. W PRL przeżyłam bardzo szczęśliwe dni. Uratowano mi życie, gdy zachorowałam na gruźlicę, przede mną i moimi rówieśnikami otworzył się dostęp do szkół i do pracy. Choć powojenne czasy były biedne, to były bardzo szczęśliwe. Nie doświadczyłam wtedy wyzysku, poniżania, stresów, które są dzisiejszym doświadczeniem wielu ludzi.
Władysława Kupczyńska


Uwaga na oszustów!
Fałszywe wezwania do zapłaty abonamentu RTV

Sposobów na wyłudzanie pieniędzy jest wiele. Ostatnio do skrzynek pocztowych zaczęły trafiać wezwania do zapłaty abonamentu radiowo-telewizyjnego rozsyłane przez Centralny Rejestr Radiokomunikacji i Telewizji. Okazuje się, że to fałszywa korespondencja, którą wysyłają oszuści.
O sprawie poinformowała w komunikacie Poczta Polska. „Od 5 września konsultanci obsługujący infolinię RTV otrzymują od abonentów informacje, że Centralny Rejestr Radiokomunikacji i Telewizji przy ul. Świętokrzyskiej 30, 00-116 Warszawa wystosował pisma wraz z formularzami wpłat na określony rachunek, obligujące do płatności za usługi RTV – kwota do zapłaty to 194,75 zł. Po weryfikacji okazało się, że podana w piśmie strona internetowa oraz podmiot o nazwie Centralny Rejestr Radiokomunikacji i Telewizji wcale nie istnieją”.
Należy więc zignorować list i nie wpłacać pieniędzy na wskazane konto.

Wydanie: 2016, 38/2016

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy