Łowcy masonów

Łowcy masonów

LPR odwołała przewodniczącego rady naukowej muzeum w Dobrzycy. Powód? Należy do masonerii…

Obradujący przed tygodniem w Poznaniu sejmik wojewódzki odwołał prof. Tadeusza Cegielskiego z funkcji przewodniczącego Rady Naukowej Zespołu Pałacowo-Parkowego w Dobrzycy. I choć wielkopolscy radni mieli do tego pełne prawo, bo muzeum od dwóch lat podlega samorządowi, wywołali spore zamieszanie. Niektórzy mówią wręcz o skandalu. Kontrowersje wzbudzają zarzuty postawione Cegielskiemu oraz sposób, w jaki sprawę przegłosowano.

Liga w natarciu

Z wnioskiem o odwołanie Tadeusza Cegielskiego wystąpiła radna Elżbieta Barys reprezentująca Ligę Polskich Rodzin (wcześniej posłanka AWS). – W radzie naukowej pałacu jest wielki mistrz loży masońskiej, nie chroni on kultury narodowej, tylko preferuje masonika. Na to nie możemy się zgodzić, bo za pieniądze podatników trzeba przede wszystkim chronić polskie pamiątki – grzmiała w czasie obrad radna, wiceprzewodnicząca sejmiku województwa wielkopolskiego. Jej zdaniem, prof. Cegielski – wbrew prawdzie historycznej – próbuje wydać z budżetu województwa 10 mln zł na stworzenie w Dobrzycy muzeum sztuki masońskiej. – W latach 1876-1939 właścicielem tego obiektu był hrabia Zygmunt Czarnecki, który zgromadził tam ważne dla Polski zbiory starodruków liturgicznych oraz innych dzieł z zakresu astronomii czy prawa. Niestety, prof. Cegielski zdaje się tego nie dostrzegać i skupia uwagę wyłącznie na akcentach masońskich – precyzuje zarzut Elżbieta Barys. Radna przekonuje, że mieszkańcy Wielkopolski z pewnością woleliby przeznaczyć te pieniądze na inne cele, np. dofinansowanie Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki czy Bibliotekę Wojewódzką w Poznaniu.
Liga Polskich Rodzin zarzuca prof. Cegielskiemu również to, że obejmując stanowisko w radzie naukowej, zataił przynależność do masonerii. – W przedstawionym wówczas życiorysie nie ma ani słowa o tym, że profesor jest namiestnikiem Wielkiej Loży Narodowej – Świątyni Jedności Hymnu i posiada najwyższy, 33. stopień wtajemniczenia. Nie ma też nic o tym, że jest prezesem Fundacji Sztuki Królewskiej wyraźnie przecież związanej z ruchem masońskim – wyjaśnia w rozmowie z „Przeglądem” Elżbieta Barys. – Statut takiej loży zakłada tajność członkostwa i struktur, jest więc sprzeczny z obowiązującym w Polsce prawem – dodaje. Prawicowi radni uznali, że prof. Cegielski jako członek nielegalnej organizacji nie może pracować w instytucji finansowanej ze środków publicznych, i zdecydowali się go odwołać. Jako podstawę prawną uchwały wnioskodawcy podali art. 13 konstytucji, który zakazuje istnienia partii politycznych i innych organizacji o utajnionych strukturach i członkostwie.

Profesorska riposta

Odwołany prof. Tadeusz Cegielski o całej sprawie dowiedział się z mediów. Nie ukrywa zaskoczenia, choć – jak mówi – niektóre argumenty samorządowców szczerze go rozbawiły. – Przy okazji debaty nad moim odwołaniem wyszło na jaw, że radni nie znają nawet historii swojego regionu, a już na pewno obiektu w Dobrzycy. Jak widać, brak wiedzy nie przeszkadza im zajmować się tą sprawą – ironizuje profesor. Podkreśla też, że Dobrzyca historycznie jest związana z wolnomularstwem, a negowanie tego faktu przez radnych LPR jest fałszowaniem historii. Na dowód tego przypomina, iż fundatorem pałacu był Augustyn Gorzeński – wybitny przedstawiciel polskiego oświecenia, a zarazem prominentny wolnomularz. – Obiekt ten od samego początku istnienia jest przesiąknięty symboliką masońską, bo całe oświecenie przemawiało językiem wolnomularstwa. Odciąć się od tego, to jak wyrzucić królów polskich z Wawelu – porównuje Cegielski. Profesor zarzuca też autorom wniosku o jego odwołanie, że chcą przejąć w Dobrzycy to, co ktoś zrobił olbrzymim nakładem środków, talentu i wysiłku. – Ciekawe, dlaczego nikt nie interesował się tym wcześniej, kiedy obiekt nie był jeszcze odremontowany? – pyta retorycznie.
Według prof. Cegielskiego, najbardziej absurdalne są jednak sugestie radnych, jakoby ukrywał swoją działalności wolnomularską. – Ten zarzut jest wprost śmieszny, mój udział w wolnomularstwie jest powszechnie znany. Od lat działam jawnie i nigdy tego nie ukrywałem. Dowodem na to są moje książki i artykuły o masonerii, a także archiwalne wywiady, których jako członek loży wielokrotnie udzielałem – wyjaśnia (ostatnio prof. Cegielski pojawiał się w tekście o masonach w 26. numerze „Przeglądu” z tego roku). – Jeśli radna Barys o tym wcześniej nie wiedziała, to znaczy, że jest wyjątkowo niekompetentną osobą.
Tadeusz Cegielski zapewnia też, że jego loża działa zgodnie z prawem. – Organizacja, którą reprezentuję, jest całkowicie legalna. W 1993 r. na gruncie ustawy o stowarzyszeniach została zarejestrowana pod numerem 2015 w Sądzie Rejestracyjnym w Warszawie. Działamy jawnie, czego potwierdzeniem jest chociażby nasza oficjalna strona internetowa (www.wlnp.pl.) – mówi.

Uwiedziona lewica

Obrady sejmiku, podczas których odwołano prof. Tadeusza Cegielskiego, przebiegały w dość burzliwiej atmosferze. Wśród samorządowców wywiązała się płomienna dyskusja na temat zasadności wniosku Elżbiety Barys. Radną gorliwie wspierali pozostali członkowie Ligi Polskich Rodzin. Jednym z najgorętszych krytyków profesora był jej partyjny kolega, Krzysztof Marciniec. Przestrzegał on radnych przed zagrożeniami dla Polski ze strony „cywilizacji bizantyjskiej, turańskiej, a także żydowskiej”. Początkowo wydawać się mogło, że LPR będzie w tej batalii osamotniona. Ostatecznie jednak jej wniosek poparły Samoobrona oraz – ku zaskoczeniu wielu obserwatorów – PO i PiS. Razem zebrali oni 17 głosów. Największe zdumienie wywołała jednak reakcja 12 rajców z lewicy, którzy w decydującym momencie wstrzymali się od głosu. W efekcie prof. Cegielski bez żadnego sprzeciwu został odwołany z rady naukowej muzeum.
Po fakcie niektórzy lewicowi radni żałowali albo wręcz wstydzili się swej decyzji. Samorządowcy z SdPl publicznie przeprosili nawet prof. Tadeusza Cegielskiego za swoje zachowanie. Na zwołanej specjalnie konferencji radny Jarosław Grobelny (SdPl) oznajmił, że ma świadomość, iż skompromitował się jako polityk. – Przykro mi, że nie podjęliśmy starań, by bronić profesora, ale daliśmy się uwieść zręcznej manipulacji radnych LPR – tłumaczy swoje zachowanie. Jak mówi, wstrzymał się od głosowania, bo miał zbyt mało informacji na temat profesora.
Radni SdPl zdecydowali się wystąpić do wojewody Andrzeja Nowakowskiego o unieważnienie uchwały. Zgodnie bowiem z ustawą o samorządzie, nadzór proceduralny nad uchwałami sejmiku sprawuje wojewoda. – Uchwała dotarła do nas dopiero w czwartek. Zapewniam, że wojewoda wnikliwie przyjrzy się sprawie. Na zatwierdzenie odwołania ma 30 dni – wyjaśnia Roman Łukawski, kierownik biura prasowego wojewody wielkopolskiego. – Cała ta sprawa jest wielką kompromitacją sejmiku, dlatego mam nadzieję, że wojewoda uchwałę uchyli. Jednak bez względu na jego decyzję postanowiłem, że wystąpię do rzecznika praw obywatelskich, ponieważ cała sprawa jest ewidentnym pogwałceniem moich praw obywatelskich – deklaruje prof. Cegielski.

Wydanie: 2004, 45/2004

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy