Lubiany przez Niemców, kontrowersyjny dla Polaków

Lubiany przez Niemców, kontrowersyjny dla Polaków

Wiadomość o śmierci Andrzeja Szczypiorskiego odbiła się w Niemczech szerokim echem. Przez niemieckich czytelników Andrzej Szczypiorski był ceniony jako autor, ale także jako autorytet moralny, osoba publiczna głosząca idee pojednania obu krajów, tolerancji i przeciwstawiania się nacjonalizmowi. Na łamach niemieckich czasopism ukazały się liczne artykuły, poświęcone pamięci zmarłego pisarza. Oto fragmenty niektórych z nich.

Przedstawiciel Polski na Ziemi

Swarliwy, dowcipny, chętnie czytywany: po śmierci wielkiego pisarza, Andrzeja Szczypiorskiego

“Jego książki przetłumaczono na 17 języków. Jednak nietrudno powiedzieć, w którym kraju jego obecność była najsilniejsza. W Niemczech
(i Austrii) napisano i powiedziano tyle pochwał pod adresem Szczypiorskiego, że pod koniec już i on sam nie mógł ich słuchać.
Na zachodzie Niemiec była to przede wszystkim “Piękna pani Seidenman” (wydana w Polsce pt.: “Początek”- przyp. tłum.), która w 1988 r. przyniosła mu sławę. Odżegnując się od uproszczonych opisów – ci dobrzy, tamci źli – autor powieści, która ukazała się najpierw w drugim obiegu i w Paryżu, przyczynił się do zmiany nastrojów społecznych w Polsce. A gdzież mogło tak zróżnicowane przedstawienie rzeczywistości znaleźć lepszego odbiorcę niż w Niemczech?
Jego eseje i poglądy na temat przełomu w Europie i zjednoczenia obu krajów niemieckich, przeszłości i współczesności Niemiec były zawsze przyjmowane z aprobatą. Często jego poglądy odpowiadały aktualnym nastrojom. Na niwie niemieckiej literatury Szczypiorski opowiadał się nieodmiennie za pojednaniem polsko-niemieckim i między innymi z tego względu często w Niemczech proszono go o pełnienie zaszczytnych funkcji. Był członkiem jury przy nadawaniu nagród literackich Welt”.
Gerhard Gnauck

Popędzanie leniwych aniołów

To, co Bóg opowiada światu, jest anegdotą: śmierć Andrzeja Szczypiorskiego

“Ostatnia historia, jaką Andrzej Szczypiorski opublikował w prasie, ukazała się przed sześcioma tygodniami. Opowiadał w niej o starym introligatorze o imieniu Zygfryd Malaryk łysym Żydzie z Wiednia, i jego polskiej żonie Sabinie. Malaryk nie może nie zauważać malunków na ścianach wiedeńskich domów – gwiazd Dawida, dyndających na szubienicach. Powinien zapomnieć o tych bzdurach, upomina ciągle Sabina swojego umęczonego troskami małżonka. Potem Malaryk umiera, a Sabina powraca do domu do Sieradza. Dwa lata później znów spotyka się z narratorem: “Wie Pan – mówi ona – w Sieradzu też widziałam gwiazdy Dawida wiszące na szubienicach. Ale te w Wiedniu ładniej namalowano” – “Co Pani ma na myśli?” – “No cóż, może z mniejszym uczuciem, ale jakoś tak bardziej fachowo”. Na końcu tej historii Szczypiorski zastanawia się nad zjawiskiem antysemityzmu w formie pozornie cywilizowanej, szczególnie nad antysemityzmem w wydaniu austriackim. Historia chudziutkiego Malaryka i jego żony jest przenośnią.
Szczypiorski darzył dużym poważaniem rzemieślników. Introligator Malaryk jest jedną z wielu postaci przewijających się od pierwszej książki po ostatnią. Każda z tych postaci jest parabolą starego Wschodu, a rzemieślnik Andrzej Szczypiorski, żyjący u schyłku rzemieślniczego fachu, jest do nich wszystkich podobny, niezależnie od tego, w jakim czasie żyją. Osiągnął sukces na Zachodzie, kiedy Zachód – przynajmniej w Niemczech – dojrzał do tego, by wysłuchać tych historii”.
Thomas Steinfeld
Pojednanie dzięki prawdzie

W Warszawie zmarł w wieku 72 lat polski pisarz, Andrzej Szczypiorski

“Wśród Niemców Szczypiorski był bardzo lubiany, podczas gdy rodacy uważali go za postać kontrowersyjną. Odmienne podejście zaczyna się już przy nazwisku. Dla Niemców jest ono nie do wymówienia, i tylko z największym wysiłkiem do bezbłędnego napisania; ma w sobie jakąś tajemniczość, a zarazem żywotność i dynamiczność. Ten wydźwięk jego nazwiska nieodmiennie rozbawiał pisarza, ponieważ po polsku jego znaczenie jest banalne: kojarzy się ze szczypiorkiem.
Szczypiorski nie przedstawiał tzw. typów ludzkich, lecz żywe indywidualności, do których tak samo zaliczał się żołnierz Wehrmachtu, jak i zdradzający swoich pobratymców Żyd. To odpowiadało Niemcom – “Piękna pani Seidenman” przyniosła im ulgę, być może także sprawiedliwość historyczną. W Polsce jego komentarze w prasie wywoływały ataki zarówno ze strony katolickich narodowców, jak i postkomunistów. Tych pierwszych – bo popierał liberalizację ustawy aborcyjnej, tych drugich – ponieważ demaskował ich jako tych, którzy zyskali na zmianie systemu i ponieważ wzywał do rozliczenia się z przeszłością na zasadach takich, jak stronnicy Gaucka. Należy dodać, że tą przewrotnością zaszkodził sam sobie, ponieważ z początku naśmiewał się z tego przejawu niemieckiej skrupulatności. Później doszedł do wniosku, że polityka “zdecydowanego rozliczenia”, która w Polsce postrzegana była jako vademecum na wszystkie bolączki społeczne, stoi w sprzeczności z zasadą prawdy i uniemożliwia biblijne “pojednanie poprzez prawdę”. W ciągu ostatniej dekady Szczypiorski wyrobił sobie opinię rzecznika pojednania Polski i Niemiec. Zarówno wśród Niemców, jak i wśród swoich rodaków głosił potrzebę nawiązania dialogu z wypędzonymi”.
Thomas Urban
Głos przypomnienia

Walczył o pojednanie i tolerancję: śmierć polskiego pisarza, Andrzeja Szczypiorskiego

“Andrzej Szczypiorski był jednym z intelektualistów uważanych za autorytet moralny. W swoich dziełach głosił idee tolerancji i pojednania. “Największe nieszczęście polega na tym, że, jak nauczyło mnie doświadczenie, nikt nie zna własnej przeszłości” – napisał Szczypiorski we “Frankfurter Allgemeine Zeitung” w 1989 r. On sam rozliczał się nie tylko z przeszłością, ale także z teraźniejszością polityczną. “Poplecznikiem dobrej woli” był nie tylko dla międzynarodowej organizacji praw dziecka UNICEF. Także w dyskusjach, na konferencjach i w czasie swoich odczytów autorskich mówił o potrzebie pojednania Niemców i Polaków, tolerancji i przeciwstawiania się nacjonalizmowi”.
Eva Krafczyk

Opracowała KM

Andrzej Szczypiorski i „Przegląd”

Andrzej Szczypiorski od lat cieszył się szacunkiem zespołu “Przeglądu”, chętnie wypowiadał się na łamach redagowanego przez nas tygodnika. To zespół redagujący dziś “Przegląd” przyznał też wybitnemu pisarzowi swoją nagrodę “Latarnię”. Zachowując Go we wdzięcznej pamięci, przypominamy mały fragment wywiadu, jakiego udzielił nam w styczniu br.
n Parę miesięcy temu napisał pan tekst o chamach, którzy są stałym elementem polskiej polityki. O kolejnych falach ludzi bez zasad szturmujących dobra publiczne.
– Po roku 1945 prymitywny, ciemny cham uznał, że otworzyły się możliwości pochwycenia władzy i korzystania z jej profitów. Potem pojawiła się druga fala straszliwego chamstwa w 1968 r. Kiedy w ramach ówczesnej monopartii młode roczniki wykorzystując hasła antysemickie, usunęły z gabinetów roczniki starsze. Otóż w ostatnich latach coś podobnego przytrafia się prawicowej formacji politycznej w Polsce, która w 1989 r. nie zmieściła się do tramwaju władzy i dzisiaj chce nadrobić stracony czas. Na początku polskiej demokratycznej rewolucji spotykamy ludzi tak wybitnych, jak: Kuroń, Mazowiecki, Michnik. Ale od kilku lat już nie oni grają pierwsze skrzypce. Nagle pojawiła się nowa fala tych, o których Jarosław Kaczyński powiedział TKM. Ci, którzy przyszli i rządzą, jednak są wybrani przez naród. To trzeba uznać i zaakceptować. Ale nie można też milczeć, kiedy rządzący popełniają karygodne błędy. Ja nie jestem zwolennikiem tezy o przypadkowym społeczeństwie. Więc uznaję, że naród ma prawo się pomylić – w roku 1997 był zdenerwowany powodzią, Pawlakiem i Oleksym. I wybrał innych. W gruncie rzeczy nie bardzo wiedział, kogo wybiera… Miał nadzieję, że nawiązuje do dawnej, pięknej tradycji “Solidarności”. Niestety, bardzo niewiele z tej tradycji pozostało.

Wydanie: 2000, 21/2000

Kategorie: Sylwetki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy