Mandat ściągnie fiskus?

Mandat ściągnie fiskus?

Wiele kontrowersji wywołuje nowa polityka państwa wobec kierowców. Od 1 grudnia 2021 r. mandaty za przekroczenie prędkości mogą sięgnąć 5 tys. zł. Za inne wykroczenia drogowe grzywna wyniesie nawet 30 tys. zł. Nie brakowało głosów krytyki, że wysokie kwoty to jedno, a skuteczne egzekwowanie to inna historia. W tym drugim ma pomóc skarbówka.  

Do tej pory dowiedzieliśmy się, że nowelizacja kodeksu drogowego będzie słono kosztować drogowych piratów. Ponadto punkty karne będą znikać nie po roku, a dwóch latach. Aktywiści z organizacji Miasto Jest Nasze zauważają jednak, że mimo, iż rząd realizuje w obecnej nowelizacji większość ich postulatów, nie poradził sobie z „prawdziwą egzekucją przepisów”. Na stronie MJN czytamy: „Domagamy się skutecznej egzekucji obowiązujących przepisów poprzez egzekucję mandatów w uproszczonym postępowaniu administracyjnym zamiast przestarzałego i archaicznego Kodeksu wykroczeń z 1971 r. Konieczne jest również zwiększenie liczby fotoradarów do co najmniej 2000 oraz 400 odcinków z automatycznym pomiarem prędkości w całej Polsce”.

Jaka jest propozycja rządu na egzekucję prawa? O fotoradarach i innych technologiach na razie nic nie słychać. Rząd ma inny pomysł i widać, że ktoś bardzo przywiązał się właśnie do słowa „egzekucja”. W przestrzeganiu przepisów drogowych ma pomóc skarbówka. A z danych przedstawionych przez Najwyższą Izbę Kontroli wynika, że temu nie idzie najlepiej.

Raport wydany przez NIK pokazuje, że w Polsce mniej niż połowa osób, które dostały mandat, płaci go dobrowolnie. Na dodatek prawie 30% osób uniknęło kary, ponieważ państwu nie udało się jej wyegzekwować w ciągu 3 lat. Jak możemy dowiedzieć się z „Rzeczpospolitej”, NIK ustaliła też, że kuleje pobór mandatów w Pierwszym Urzędzie Skarbowym w Opolu, a jego skuteczność znowu spadła – już przy poprzedniej kontroli wynosiła 70%. W tym roku do budżetu wpłynęło 1,3 mld zł, a powinno 2,1 mld zł.

Paradoksalnie winne są oszczędności wynikające z braków kadrowych. Naczelnik opolskiego urzędu zrezygnował ze ściągania należności poniżej 116 zł. Jeśli policzyć, ile należności nie zostało ściągniętych, łącznie wychodzi 162,8 mln zł.

Teraz cała nadzieja w nowych stawkach mandatów. W myśl starej kapitalistycznej zasady pieniądz robi pieniądz. Najpierw mandaty uratują urzędników, a potem urzędnicy (może) kupią więcej fotoradarów.

 

fot. Vlad Gurea/Unsplash

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy