Rok temu Kazimierz Marcinkiewicz zwyciężył w rankingu mężów stanu. Za takiego uważało go 55% ankietowanych przez GfK Polonia. W tym roku połowa głosujących oprzytomniała i były premier, znany ostatnio wyłącznie jako kochanek, spadł z hukiem na ósme miejsce z 27% głosów. Jak widać, trzeba być najpierw mężem, a dopiero potem można myśleć o byciu mężem stanu. A swoją drogą, miał Marcinkiewicz szczęście, że ranking robiono jeszcze przed przyznaniem się banku Goldman Sachs, w którym jest doradcą ds. Polski, Europy Środkowej i Wschodniej, do gry na zniżkę złotego.
Tagi:
Przegląd
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy