9 września wzgórze Kahlenberg było nasze. Odświętna msza w kościele polskim. W tłumie pod kościołem „krzyżowcy” w czerwonych pelerynach z wizerunkami Chrystusa, krzyżami i orłami. Domagają się ukoronowania Chrystusa na króla Polski. Rozdają cudowne medaliki, podręczne „małe egzorcyzmy” do codziennego stosowania i apele, by naród nie grzeszył, przyjmując bezecnie komunię „na rękę” albo godząc się na kobiety w służbie kościelnej.
Z głośników po wielokroć słychać: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Szkoda, że szabel nie rozdawano, rozniósłby naród wroga tu i teraz! Widać, roku 1918 nie było. Roku 1989 też nie było. Polska nie istnieje na mapie, Polacy nie są wolni. Tylko co tu robi ambasador Rzeczypospolitej Jerzy Margański?
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy