Maturzyści poszli do sądu

Maturzyści poszli do sądu

Uczniowie klas maturalnych i rodzice ósmoklasistów pozywają rządzących

Dopiero w ostatni czwartek 250 tys. maturzystów i 350 tys. uczniów klas ósmych usłyszało, że nie będą musieli zdawać egzaminów w szczycie pandemii. Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że odbędą się one najwcześniej w drugiej połowie czerwca. O dokładnym terminie uczniowie dowiedzą się trzy tygodnie wcześniej. Czy nie można było podjąć tych decyzji wcześniej? Czyżby rząd przestraszył się dopiero pozwów złożonych przez maturzystów i rodziców ósmoklasistów.

Ruch Protestujących Maturzystów

Utworzony w przestrzeni wirtualnej ogólnopolski nieformalny Ruch Protestujących Maturzystów 7 kwietnia wystąpił do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o zobowiązanie Rady Ministrów oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej do podjęcia działań w celu ochrony prawa do życia i zdrowia uczniów oraz nauczycieli, którzy mieliby uczestniczyć w egzaminach. Inaczej mówiąc, chodziło o wstrzymanie procesu przygotowania matur w ogłoszonym wcześniej terminie, czyli od 4 do 21 maja. Jak uzasadniali maturzyści, z powodu koronawirusa w niebezpieczeństwie znajdą się nie tylko oni, ale także członkowie komisji egzaminacyjnych.

Złożenie wniosku to nie pierwsze działanie młodych ludzi. 30 marca wystosowali list do premiera i ministra edukacji narodowej. Zaczynał się on żądaniem: „Domagamy się ogłoszenia przez rząd jasnego stanowiska w sprawie terminów matur, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo związane z pandemią”. Do listu dołączonych zostało 20 tys. podpisów (8 kwietnia podpisów było już ponad 44 tys. – przyp. aut.). Przez tydzień ani nie dostali odpowiedzi, ani rząd nie podjął jasnych decyzji. Stąd pozew. Jeśli i on nie odniesie skutku, maturzyści zamierzają wystąpić do sądu z powództwem o ochronę życia i zdrowia przeciwko tym, którzy w nieludzki sposób odwlekają rozstrzygnięcie kwestii egzaminów.

Podobny problem dotyczy ósmoklasistów, których egzaminy końcowe zaplanowano jeszcze wcześniej. Mając świadomość podobieństwa sytuacji, ich rodzice również – tyle że indywidualnie – składają do wnioski sądów.

Z apelem o przesunięcie terminów egzaminów zewnętrznych w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych 26 marca zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego także prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. W Warszawie problem dotyczy prawie 15 tys. uczniów VIII klas szkół podstawowych oraz ponad 16 tys. maturzystów. Jak informuje wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska, do 8 kwietnia również Rafał Trzaskowski nie otrzymał odpowiedzi.

Czekając na decyzję rządu

Młodzi ludzie z Ruchu Protestujących Maturzystów działają na Facebooku, Instagramie i Twitterze. Mają poza tym swoją stronę internetową. Dzielą się odczuciami i obawami. – Jest mi zwyczajnie przykro. Ignorancja rządzących nam uwłacza – stwierdza Wiktoria Jędroszkowiak, związana z grupą RPM maturzystka z II LO w Poznaniu. – Ignoruje się ogromną część społeczeństwa, także lokalne władze, związki zawodowe. Z ust rządzących – w tym ministra Piontkowskiego – słyszymy tylko słowa pogardy.

Krysia Zajkowska z 21. Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. Jerzego Grotowskiego w Warszawie, aktorka musicalowa związana ze Śródmiejskim Teatrem Muzycznym, ocenia sytuację jednoznacznie: – Uważam, że matura bez zmiany terminu jest nieodpowiedzialnym działaniem ze strony rządu. Zwłaszcza że naukowcy przewidują szczyt zachorowań na ten właśnie okres. Chciałabym uniknąć sytuacji, w której nasza matura zostanie odwołana tydzień przed. Doceniam determinację i starania moich nauczycieli.

Na psychikę młodzieży wpływa nie tylko niepewność dotycząca terminu matury, ale w ogóle wszystko, co się wokół dzieje. Natalia Pieprz z III LO w Gdańsku: – Strach o bliskich, niepewność własnej przyszłości, totalna izolacja od normalnego życia, wizja kryzysu po zakończeniu pandemii… A od nas oczekuje się 100% motywacji, maksymalnego wykorzystania czasu kwarantanny i stanu pełnej gotowości, „gdy tylko dadzą nam znać”. I milczą… Zjada mnie niepewność. Siadam do książek i gapię się w ścianę. Boję się, że przez czyjeś irracjonalne wymysły zaprzepaszczę ostatnie trzy lata mojej ciężkiej pracy.

– Mierzenie się jednocześnie z pandemią i ze stresem maturalnym jest ponad siły – potwierdza Zuzanna Odrzywołek z II LO im. Czesława Miłosza w Jaworznie. – Niepewność jest dla nas podwójnie szkodliwa; stres narasta, motywacja spada, nie wiemy, jak zaplanować najbliższe miesiące, które są kluczowe w naszym życiu. Zasługujemy na poważne traktowanie!

Przygotowaniu do matury nie sprzyja zdalne nauczanie. – Całe dnie przed komputerem – to źle wpływa na samopoczucie, zdrowie (mam wadę wzroku – oczy strasznie na tym cierpią) – skarży się Patrycja Kędzierska z XXXIX LO im. Lotnictwa Polskiego w Warszawie. – Ogromna jest też tęsknota za bliskimi. Minister ma nas za ludzi ze stali i mówi, że powinniśmy być zawsze przygotowani na egzamin dojrzałości. Nikogo nie obchodzą nasze uczucia, stres. Przecież jesteśmy już dorosłymi ludźmi, wielu z nas – jak ja – pracuje. Jak mam sobie planować życie, studia, pracę, jeżeli nie wiem, czy i kiedy odbędzie się matura?! Niech wreszcie podejmą decyzję, w końcu po to powinna być władza w kraju!

– Trzymanie nas w niepewności i wielkim stresie jest nie fair – podkreśla Paweł Romańczuk z Olsztyna.

– Czasu jest coraz mniej. E-lekcje nie są najlepszą formą przygotowania się do matury – zwraca uwagę związana z RPM maturzystka i youtuberka Wiktoria (optymistkavlog) z Chorzowa. – Obawiam się, że tegoroczne wyniki egzaminów mogą być o wiele gorsze niż w latach ubiegłych.

Andrzejowi Tkaczowi z VIII LO im. Władysława IV w Warszawie zdalna nauka wprawdzie nie przeszkadza, ale udziela mu się ogólna atmosfera: – E-nauczanie pozwala zaplanować dzień, nie traci się czasu na dojazdy, nie trzeba rano wstawać. Z drugiej strony ogólnospołeczny niepokój przenosi się i na mnie. Brak możliwości spotkania się z przyjaciółmi, strach o babcie i dziadków, brak informacji na temat egzaminu maturalnego – to wszystko stresuje. Rząd powinien rozwiać wszelkie nasze wątpliwości, podejmując jasne decyzje.

Brak rozstrzygnięć co do formy i terminu przeprowadzenia matury niepokoi Weronikę z Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica w Miętnem: – Czuję silną presję czasu i niepewność. Moi rodzice też się martwią.

Związana z RPM Agnieszka z Chorzowa zapewnia, że uczy się tak, jakby maturę miała pisać planowo, w maju. – Mam nadzieję, że matury się odbędą, nieważne, czy w maju, czy we wrześniu, a rekrutacja na studia przebiegnie bez większych problemów – mówi.

Bo sama matura to jedno, a rekrutacja to drugie. – Na przykład konkurs świadectw jest najbardziej niesprawiedliwym sposobem rekrutacji na studia, ma najmniejsze przełożenie na faktyczną wiedzę. Przecież oceny są subiektywne – stwierdza Julia Cygan z III LO w Opolu.

Jedni ignorują, drudzy wspierają

Na rządzących maturzyści i ósmoklasiści nie mogą liczyć. Ale rozumieją ich nauczyciele, psycholodzy i samorządowcy. – Absolutnie nieludzkie jest to, że młodzież klas VIII i maturzyści wciąż nie wiedzą, co ich czeka – uważa wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. – Narastająca atmosfera lęku o zdrowie własne i najbliższych oraz konieczność przebywania w domach bez kontaktu z rówieśnikami w realnym świecie negatywnie wpływają na kondycję psychofizyczną dzieci i młodzieży.

– Skandaliczne jest utrzymywanie terminu matur bez jakiejkolwiek refleksji na temat stanu psychicznego uczniów – ocenia Małgorzata Staszewska, polonistka z XXXIX LO im. Lotnictwa Polskiego w Warszawie. – Nieporozumieniem była matura próbna, podczas której potraktowano maturzystów niepoważnie – skopiowano arkusze z poprzednich lat, prezentując je jako nowe. Milczenie ministra edukacji jest tak samo irytujące jak brak propozycji realnych rozwiązań. Wspieram swoich uczniów, jak mogę.

Olimpia Rumianowska-Zapiór, dyrektorka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Nr 21 w Warszawie, zwraca uwagę, że młodzi ludzie są w kryzysie nie tylko ze względu na egzaminy. – Przecież to przełomowe momenty w ich życiu, mające wpływ na dalsze losy. Rośnie również napięcie związane z poczuciem zagrożenia, niepewnością o zdrowie własne i bliskich. Nienaturalną sytuacją jest ograniczony kontakt z rówieśnikami. W takich warunkach poziom stresu staje się tak wysoki, że nie może być mowy o efektywnej nauce. Psychicznie ósmoklasiści i maturzyści mają prawo być mniej odporni niż dorosły człowiek. Dodatkowym obciążeniem jest obecna sytuacja domowa – rodziny zmagają się z niepewnością jutra, utratą dochodów, chorobą bliskich lub izolacją podczas kwarantanny. Wiele rodzin jest w kryzysie, potrzebuje wsparcia.

Co więc mają robić maturzyści i ósmoklasiści? Jolanta Bylica, psycholog i terapeuta, radzi: – Powinni koncentrować się na obszarach, na które mają wpływ: porządkowaniu i utrwalaniu wiedzy, byciu w zdalnym kontakcie z rówieśnikami i nauczycielami. Powinni rozmawiać z bliskimi, a gdy czują taką potrzebę, szukać wsparcia u specjalistów. To wzmacnia.

List maturzystów dostępny jest pod linkiem: naszademokracja.pl/petitions/list-maturzystow-do-rzadu

Fot. Anna Bobrowska/KFP/REPORTER

Wydanie: 16/2020, 2020

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy