Mąż stanu wśród polityków

Mąż stanu wśród polityków

Nowy prezydent Włoch Giorgio Napolitano wzywa partie do zakończenia „wojny totalnej”

Do pałacu prezydenckiego na Wzgórzu Kwirynalskim w Rzymie wprowadził się 80-letni Giorgio Napolitano, lewicowy reformator i pierwszy prezydent o komunistycznym rodowodzie w 60-letniej historii Republiki Włoskiej. Część prawicy przeżywa szok. Dużo większy niż wtedy, gdy premier Romano Prodi powołał go w 1996 r. na pierwszego w historii Włoch lewicowego ministra spraw wewnętrznych.
Tymczasem od władz UE, z Waszyngtonu i z Watykanu płyną gratulacje. Bruksela wita z entuzjazmem nowego prezydenta jako „przekonanego Europejczyka”. Dialog z Waszyngtonem utrzymuje Napolitano od dawna. Nie kogo innego, tylko jego zaproszono do stolicy USA, gdy w 1978 r. Włoska Partia Komunistyczna była o krok od objęcia władzy we Włoszech. Był wtedy gościem Jimmy’ego Cartera i Zbigniewa Brzezińskiego. „Pierwszy europejski komunista, wpuszczony do Waszyngtonu z oficjalną wizą”, pisały gazety.
Po zwycięstwie centrolewicy wysłannik Departamentu Stanu USA, Kurt Volker, zapewniał w Rzymie: „Będzie nam się dobrze współpracować”.
Benedykt XVI gratuluje, oficjalny organ Episkopatu Włoch, dziennik „Avvenire”, pisze: „Prezydent należy do wszystkich i trzeba mieć nadzieję, że będzie uwzględniał fakt, iż religia jest częścią składową włoskiej kultury”. Nowy prezydent odpowiada niezwłocznie: „Jestem przekonany, że strona laicka ťpowinna uznać społeczny i publiczny wymiar religiiŤ, ponieważ wartości chrześcijańskie są dziedzictwem narodu włoskiego”.
W mowie inauguracyjnej jest krótki, ale mocny passus socjalny: podnoszeniu pogrążonej w kryzysie gospodarki musi towarzyszyć „walka przeciwko rosnącej w społeczeństwie nierówności i marginalizacji”.

Wierzy w moralność w polityce

Mąż stanu wśród zwykłych polityków. Po wielkim triumfie partii Lewicowych Demokratów w wyborach samorządowych z ubiegłego roku skutecznie gromił działaczy swego ugrupowania za „niemoralne próby” zagarnięcia wszystkich stanowisk we władzach prowincji i municypiów. Nie sądźcie – ostrzegał – że moralność w polityce już nie obowiązuje!
Na prezydenta został wybrany głosami centrolewicowej koalicji Unione i małej grupy „zdrajców” z prawicowej koalicji Dom Wolności Silvia Berlusconiego. Pierwszego eksczerwonego wybranego na prezydenta Republiki Włoskiej nazywają żartobliwie „królem Humbertem”. To był ostatni włoski monarcha, który abdykował w 1946 r. i do którego Napolitano jest bardzo podobny fizycznie.
Jako wyrazista postać nowy szef państwa ma wiele przezwisk. Z czasów, gdy był jednym z czołowych przywódców WłPK i kandydatem na sekretarza generalnego po śmierci jej „ojca”, Palmira Togliattiego, pochodzi złośliwe określenie il migliorista, co oznacza „ulepszacz”. Nadali ją późniejszemu „ministrowi spraw zagranicznych” partii przedstawiciele partyjnego betonu za otwarcie głoszoną już w latach 60. konieczność zbliżenia WłPK do europejskich socjalistów i lewicowej chadecji. W roku 1981 Napolitano wywołuje burzę we własnej partii i ostrą reakcję Kremla, publikując na łamach dziennika „L’Unita” artykuł, w którym wzywa kierownictwo WłPK do śmielszego zdystansowania się od Moskwy i wyjścia poza krąg tradycyjnej lewicy w zawieraniu sojuszów parlamentarnych.
Wtedy posypały się oskarżenia: „Towarzysz Napolitano chce godzić socjalizm z kapitalizmem”. Dziś koncepcję szerokiego sojuszu od komunistów po ekschadecką lewicę katolicką urzeczywistnia Unione Romana Prodiego, koalicja, która właśnie wygrała wybory i utworzyła rząd.

„Lord Carrington”

Gdy w 1992 r. Napolitano został przewodniczącym Izby Deputowanych, koledzy zaczęli nazywać wytwornego w sposobie bycia Napolitana „lordem Carringtonem”. Ironia, dowcip, elegancja w stylu prowadzenia debat we włoskim parlamencie były w stanie opanować południowy temperament deputowanych, który skrzyżowany z emocjami politycznymi powodował często awantury na sali obrad.
Niezwykła była młodość Napolitana w rodzinnym Neapolu, skąd wyniósł wszechstronną kulturę, typową dla stolicy włoskiego południa. Za czasów Mussoliniego, w 1942 r., zamieszcza w lokalnym piśmie faszystowskim „IX Maggio” teksty Karola Marksa, które podpisuje dla kamuflażu jako własne. Dzieli czas między studia na wydziale prawa i udział w akcjach ruchu oporu. I jeszcze spotkania neapolitańskiej bohemy artystycznej: debiutuje z powodzeniem jako aktor i krytyk teatralny.
Berlusconi długo odmawiał uznania wyników wyborów parlamentarnych. Podczas ceremonii zaprzysiężenia Napolitana na prezydenta wezwał swoich w parlamencie: „Zachowujcie się jak na pogrzebie”. Nie wszyscy usłuchali. Główny sojusznik, lider Sojuszu Narodowego, Gianfranco Fini, oklaskiwał przemówienie prezydenta i gratulował mu wyboru. Za jego przykładem poszło sporo przedstawicieli opozycji. Zwłaszcza gdy Napolitano apelował: „Wystarczy, musimy skończyć z bipolaryzmem pojmowanym jako wojna totalna między stronami politycznymi!”.

Wydanie: 2006, 21/2006

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy