Medal za wszelką cenę

Medal za wszelką cenę

Niemal codziennie powiększa się lista zawodników niedopuszczonych do udziału w igrzyskach z powodu dopingu

Ze złotego medalu w biegu na 100 m podczas igrzysk olimpijskich w Seulu cieszyła się cała Kanada, która w wielkich sportowych imprezach pozostawała w cieniu swego sąsiada. Tym bardziej że jej bohater wygrał na typowym amerykańskim dystansie. Po 48 godzinach poinformowano, że w moczu zwycięzcy Bena Johnsona wykryto steryd anaboliczny stanazolol i sportowiec w niesławie odleciał do ojczyzny. Wydarzenia ostatnich tygodni przed zapaleniem znicza wskazywałyby, że możemy spodziewać się podobnych afer na igrzyskach w Pekinie.

Miłe złego początki

30 lipca br. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) poinformowało, że pięć rosyjskich lekkoatletek: Jelena Sobolewa, Tatiana Tomaszowa, Julia Fomienko, Daria Piszczalnikowa i Gulfia Chanafiejewa zostało skreślonych z listy uczestniczek igrzysk olimpijskich w Pekinie. Pierwsze trzy należały do faworytek w biegach średnich, dwie ostatnie – w rzucie dyskiem i młotem. Próbki moczu pobrane od zawodniczek w kwietniu zeszłego roku nie pasowały do próbek pobranych kilka miesięcy później podczas mistrzostw świata w Osace.
Rosyjskie lekkoatletki nie są jedynymi, które znalazły się na dość już długiej liście zawodników, którzy nie zostali dopuszczeni do startu w otwartych w piątek w Pekinie o godzinie 8.08 wieczorem czasu miejscowego igrzyskach olimpijskich. Wpisano na nią m.in. przedstawicieli pływania i podnoszenia ciężarów, a więc dyscyplin, które często pojawiają się w takich okolicznościach.
„Jestem w szoku, inaczej tego nazwać nie mogę – mówiła Jelena Sobolewa, a podobna retoryka pobrzmiewała w przeszłości praktycznie w przypadku każdego przyłapanego na dopingu zawodnika. – Nie rozumiem, jak można podmienić próbki z moczem”.
Sobolewa albo rzeczywiście nie rozumie, albo – co jest bardziej prawdopodobne – nie chce rozumieć i wiedzieć, jak to się robi. Przed igrzyskami olimpijskimi w Seulu głośna w naszym kraju była sprawa zawodniczek, które w mistrzostwach Polski miały ukryć w toalecie pojemnik z moczem i następnie przed kontrolą dopingową nalać tego płynu do probówki. W takich warunkach odbywały się w tamtych czasach badania na wykrywalność niedozwolonych środków. Sprawa dziennikarza, który to wszystko opisał, trafiła do sądu. Ostatecznie autor tekstu został uniewinniony, a na jego korzyść przemawiała niska temperatura uryny schowanej za żeliwnym zbiornikiem wody marki Niagara. Teraz cała procedura odbywa się w obecności komisji, a przepisy są bardzo szczegółowe i mówią m.in., do jakiej wysokości ma być podniesiona koszulka oraz opuszczone spodenki.
Jeden z medalistów igrzysk w Atenach miał podobno zainstalowany w odbycie zbiornik z moczem, z którego wychodził cieniutki przewód i kończył się we właściwym miejscu. Uważny członek komisji antydopingowej dostrzegł jednak oszustwo, a delikwent salwował się ucieczką z miejsca badania. Został zdyskwalifikowany. Potraktowano go jak człowieka, który nie stawił się do kontroli, a za to grozi taka sama kara jak w przypadku udowodnienia winy. Teraz po okresie karencji wybiera się do Pekinu i jest wymieniany w gronie głównych kandydatów do medali w swojej specjalności. Nie jest zresztą jedynym recydywistą, który przyleciał do Pekinu.
O tym, że pomysłowość sportowców w tej materii jest ogromna, wiedzą wszyscy zainteresowani. Sukcesy, medale oraz idące za tym duże pieniądze powodują, że oryginalnych pomysłów nie brakuje.
„Nie będę się wypowiadać na temat, jak można podmienić próbkę z moczem, po co mam udzielać instrukcji. Na pewno można to zrobić”, mówi cytowany przez rosyjskie media specjalista od spraw dopingu, prof. Nikołaj Durmanow.

Królowa na dopingu

Przyłapanie Kanadyjczyka Bena Johnsona było jedną z największych, jeżeli nie największą, aferą dopingową w historii sportu oraz igrzysk olimpijskich. Lekkoatletyka, nazywana królową sportu, znajduje się w ścisłej czołówce dyscyplin, których przedstawiciele stosowali niedozwolone wspomaganie farmakologiczne.
W 1967 r. zakończyła się cała epoka radzieckiego sportu. Swoje kariery niespodziewanie zakończyły znakomite lekkoatletki Maria Itkina, Tatiana Szczełkanowa, siostry Irina i Tamara Press. Ostatnia nie miała sobie równych w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem. Takie zbiorowe odejście ze sportu wywołało zdziwienie kibiców i komentarze u fachowców. Złośliwi twierdzili, że za decyzją zawodniczek stały obawy poddania się testom płci – obowiązkowym w 1965 r. Wspomniane zawodniczki przypominały bohaterów pracy socjalistycznej, a muskulatura ciała była podobna do tej u sztangistów. W każdym razie żadnych niedozwolonych machinacji im nie udowodniono, a same zainteresowane odrzucają wszelkie oskarżenia.
Aura podejrzliwości towarzyszyła specjalistkom pchnięcia kulą i rzutu dyskiem od lat 50. Najpierw dotyczyło to przede wszystkim reprezentantów byłego Związku Radzieckiego, a następnie Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Heidi Kreiger, utytułowana kulomiotka z NRD, po diecie ze sterydów musiała w 1997 r. przejść operację zmiany płci, ponieważ w jej organizmie doszło do kompletnego rozstroju hormonalnego.
Zawodniczki zajmujące się pchnięciem kulą nie są uosobieniem piękna ani kobiecości. Ich rekordowe wyniki były wielokrotnie podawane w wątpliwość, a one same co jakiś czas dawały powody do tych podejrzeń. W igrzyskach olimpijskich w Atenach Irina Korżanienko (Rosja) wygrała konkurs pchnięcia kulą. Test antydopingowy wykazał w jej moczu stanazolol, substancję doskonale znaną od czasu afery Bena Johnsona. Skandal z rosyjską miotaczką trwał jeszcze jakiś czas. Odmówiła ona bowiem zwrotu złotego medalu. Nie zgadzała się z decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Doszło do tego, że organizacje lekkoatletyczne zagroziły wykluczeniem ekipy Rosji z zawodów Grand Prix i mistrzostw Europy. Jednak wolna córa dońskich Kozaków dopięła swego i zatrzymała krążek. Dla nowej zwyciężczyni, zawodniczki z Kuby, wybito w 2005 r. duplikat.
Igrzyska olimpijskie w Moskwie w 1980 r. zostały zbojkotowane przez wiele krajów zachodnich z powodu interwencji rok wcześniej Związku Radzieckiego w Afganistanie. Nic też dziwnego, że gospodarze robili wszystko, żeby zawody należały do wyjątkowych. Wszystkie 645 testów dopingowych, jakie przeprowadzono, potwierdziło czystość rywalizacji. Dopiero gdy dziewięć lat później opadła żelazna kurtyna, a dziennikarze w Moskwie mogli docierać do wcześniej utajnionych danych i publikować teksty na podstawie zebranych przez siebie materiałów, okazało się, że nie wszystko było tak piękne, jak podawała oficjalna propaganda. Np. Leonid Moisiejew, którego zwycięstwo w biegu maratońskim zostało zaplanowane, poddał się przed startem transfuzji krwi. W jej wyniku na trasie biegowej zostawił zdrowie i niebawem po igrzyskach musiał zakończyć karierę.
12 grudnia 2007 r. Międzynarodowy Komitet Olimpijski odebrał Amerykance Marion Jones pięć medali wywalczonych podczas igrzysk w Sydney w 2000 r., gdzie zwyciężyła w biegach na 100 i 200 m oraz w sztafecie 4×400 m. Była trzecia w skoku w dal i sztafecie 4×100 m. Sprawa jednej z najsłynniejszej sportsmenek świata początku XXI w. ciągnęła się latami. Jones została skazana na pół roku więzienia za składanie fałszywych zeznań w trakcie procesu, w którym była oskarżona o stosowanie dopingu. Przez cztery lata od wybuchu afery w 2003 r. Amerykanka zaprzeczała dopingowi, w tym na kilku stronach w autobiografii wydanej w 2004 r. „Proszę, byście byli tak miłosierni, jak tylko może być człowiek”, łkając, mówiła lekkoatletka przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. „Sportowcy mają w społeczeństwie status szczególny. Bawią, inspirują i co najważniejsze, są wzorami”, powiedział sędzia Kenneth Karas, odczytując wyrok.
„Skoro sprawa Bena Johnsona sprzed 20 lat nie przestraszyła tych, którzy współcześnie stosują doping, należało mieć nadzieję, że przerazi ich piekło, na jakie skazała się Marion Jones – czytamy we wprowadzeniu do wydanej niedawno w języku polskim „Historii igrzysk olimpijskich i MKOl” Davida Millera.
– W 1988 r. badanie opinii wykazało, że młodzi pretendenci do medali z chęcią przyjmowaliby te same środki, które brał Johnson, gdyby dzięki temu mieli stać się bogaci i sławni. Wyrok więzienia dla Jones to co innego”.
Trudno przypuszczać, że cela, w której znalazła się amerykańska sprinterka, odstraszy innych. „Nikt już nikomu nie wierzy – mówią trenerzy różnych dyscyplin sportu. – Żadne umowy międzynarodowe czy najsroższe kary nie powstrzymają przed sięgnięciem po niedozwolony środek”.
Świadomość ogromnych pieniędzy, czekających na złotego medalistę igrzysk olimpijskich pchnie do najbardziej niedozwolonych działań.

Major Oniszczenko i testosteron w barszczu

Jednego z największych i najbardziej haniebnych oszustw w historii olimpizmu dopuścił się 39-letni pięcioboista Borys Oniszczenko, choć nie miało ono związku ze wspomaganiem farmakologicznym. W 1976 r. przyleciał on do Montrealu na swoje ostatnie igrzyska, gdzie miał bronić złotego medalu zdobytego w Monachium. Oniszczenko w przeciwieństwie do hasła barona Pierre’a de Coubertina nie uważał, że samo uczestnictwo jest ważniejsze od zwycięstwa. Postanowił zastosować zasady: „wszystko na front” i „cel uświęca środki”.
Major armii radzieckiej w swoim florecie zamontował urządzenie, które po naciśnięciu guzika zamykało obwód i sygnalizowało trafienie rywala. Zawodnik, godny najwyższej premii w konkursie racjonalizatorskim, wpadł w walce z Brytyjczykiem Jeremym Foksem. Instalacja zasygnalizowała, że został on trafiony, choć poszkodowany gotów był przysięgać na wszystko, że nie został nawet dotknięty. Zażądał on sprawdzenia sprzętu reprezentanta Kraju Rad. Oszustwo wyszło na jaw, a Oniszczenko wymamrotał tylko przepraszam wobec rywala, z którym przyjaźnił się od dziesięciu lat.
Reprezentanci Polski mają również swój udział w niechlubnej tradycji stosowania niedozwolonych środków w igrzyskach olimpijskich. W 1988 r. w Calgary Jarosław Morawiecki po meczu z Francją w hokeju na lodzie został poddany kontroli antydopingowej, która dała wynik pozytywny. Zawodnik tłumaczył, że testosteron podano bez jego wiedzy w barszczu, dlatego nadano mu później przydomek „Barszczyk”.
21 lipca 1976 r. w Montrealu w dniu 30. urodzin zagrano Zbigniewowi Kaczmarkowi „Mazurka Dąbrowskiego” za zdobycie złotego medalu w podnoszeniu ciężarów. W rodzinnych Tarnowskich Górach noszono go na rękach. Dopiero po trzech miesiącach Komitet Wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego postanowił zdyskwalifikować czterech sztangistów: dwóch Bułgarów, Amerykanina i Zbigniewa Kaczmarka.
Wszystkim, którzy ubolewają nad kondycją współczesnego sportu i wierzą jeszcze w resztki jego uczciwości, warto zacytować inne słowa prof. Durmanowa. „W innych krajach również łapią na stosowaniu niedozwolonego dopingu. Od udziału w igrzyskach zostały odsunięte dwie rumuńskie biegaczki. Wcześniej ośmiu chińskich sportowców nie przeszło testów, przy czym dwóch zostało zdyskwalifikowanych dożywotnio. Amerykanów o mało nie wycofano z samolotu. Na dzień dzisiejszy doping jest normalnym krajobrazem współczesnego sportu”, zakończył uczony.

Przyszłość to doping genetyczny

Ze względu na stosowane metody doping wydolnościowy można podzielić na:
•- farmakologiczny, polegający na podawaniu biologicznie czynnych związków chemicznych; najczęściej stosowanymi związkami chemicznymi są: sterydy anaboliczne – działające głównie poprzez zwiększanie masy mięśniowej (testosteron i tetrahydrogestrinon), hormony pobudzające wzrost czerwonych krwinek (np. EPO), związki pobudzające, okresowo zwiększające wydolność lub zapobiegające odczuwaniu bólu przy nadmiernym wysiłku fizycznym, tzw. stymulanty (amfetamina, ecstasy, modafinil, THC i ich pochodne)
•- fizjologiczny – polegający na wymianie płynów ustrojowych, zwłaszcza krwi lub jej składników, przeszczepach tkanek (mięśni i ścięgien), stosowaniu szkodliwych dla zdrowia zabiegów, takich jak zbijanie masy poprzez chirurgiczne usuwanie tkanki tłuszczowej
•- genetyczny – polegający na modyfikacji kodu genetycznego zawodnika, np. poprzez stosowanie wirusów; obecnie jest on praktycznie niemożliwy do wykrycia, ale prawdopodobnie rzadko stosowany ze względu na wysokie koszty i trudne do przewidzenia skutki
Źródło: Wikipedia

 

Wydanie: 2008, 33/2008

Kategorie: Sport

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy