Mediewiści

WIECZORY Z PATARAFKĄ

Prawie już nie pamiętamy o sławnej koncepcji Mikołaja Bierdiajewa “nowe średniowiecze”; chyba tylko Lech Jęczmyk w “Nowej fantastyce” prowadzi felieton pod tym nagłówkiem. Można by rzec, że sprawa straciła swoją aktualność razem z wiekiem XX, ponieważ Bierdiajew łączył to określenie z nastrojami katastroficznymi końca tysiąclecia. Ale było to 80 lat temu, tysiąclecie tymczasem jakoś się skończyło, ale świat nie. Co prawda wiek XX porównywano chyba ze wszystkim – z hellenizmem, renesansem, neolitem, barokiem pod pewnymi względami słusznie. Czemu więc i nie ze średniowieczem?
Ale takie porównanie już od bardzo dawna uznałem za kalekie i niekompletne, chociaż kiedyś wiele dla mnie znaczyło. Toteż z lekkim uśmieszkiem wyczytałem o “uderzającej zbieżności końca XX wieku ze średniowieczem” w słowie wstępnym od wydawnictwa Laterza do zbiorowego dzieła “Człowiek średniowiecza” pod redakcją Jacques’a Le Goffa. O nim samym pisałem już przy niejednej okazji, chyba nawet na tych łamach, a na pewno w śp. “Przeglądzie Tygodniowym”. Ostatnio pewnie to była “Historia czyśćca”. Le Goff jest specjalistą od inteligencji średniowiecznej zwłaszcza, ale nie tylko. Jego działalność wpisuje się w długą listę mediewistów, takich jak nasz Ptaśnik i Pilat, Cochrane, Dawson, Duby, Dumezil itd., itd. A zaczynał chyba od beletrystyki.
Tym razem zgromadził kilku specjalistów od poszczególnych grup społecznych, między nimi naszego Bronisława Geremka, który – tak jak zawsze – lubuje się w przeróżnych włóczęgach, oprychach i prostytutkach, jednym słowem – marginesie społecznym. (To byłby tytuł dla felietonu: “Geremek i ladacznica”!). Szkice są interesujące, ale na ogół traktują o sprawach raczej nam znanych, bo już nawet w przekładach polskich pojawiło się wiele dzieł na ten temat. A mamy też (poza Geremkiem) garść ciekawych polskich specjalistów. Mało brakowało, a sam bym nim został, inna sprawa – czy “ciekawym”.
Teoria specyficznych zadań, obowiązków i grzechów różnych zawodów czy “stanów” była szczególnie droga ludziom średniowiecza, zwłaszcza w pewnym okresie, ale i to cała historia. Można o tym sobie przeczytać w monumentalnym dziele Teresy Michałowskiej na przykład.
Ale mnie tu interesuje przede wszystkim analogia ze współczesnością. A ona się chyba skończyła wraz z mediami, z “globalną wioską”. Pewnie można by dowodzić, że społeczność średniowieczna też taką “wioskę” miała w postaci znających łacinę, ale pozostaje kwestia proporcji. Nie to zresztą jest decydujące. Le Goff pisze, jak najsłuszniej zresztą, o poczuciu stabilności, niezmienności świata w poczuciu człowieka średniowiecza. “Jak było na początku, tak i nynie”. Czyli innymi słowy, nie istniało pojęcie postępu, czy nawet przemiany. A jeśli nawet – to na gorsze. To zresztą odwieczny ludzki obyczaj narzekania, nie tylko średniowieczny. Zwłaszcza ludzi starych, w czym zapewne wyraża się żal za minioną młodością. Latoś wszystko bywało lepsze – tego rodzaju skargi możemy usłyszeć i dzisiaj, choć oczywiście nie ma w nich odrobiny sensu. No, przynajmniej w odniesieniu do większości spraw i rzeczy.
Jeszcze jeden wzgląd oddala podobieństwo średniowiecza i naszych czasów. W średniowieczu świat był zrozumiały i wytłumaczalny, bo żywa była dialektyka dobra i zła. Niekoniecznie w sensie absolutnym, manichejskim. Ale człowiek nie czuł się powołany do zgłębiania wszystkich zjawisk, można było więc złożyć to, czego nie można było zrozumieć, na niepojętą wolę Bożą, albo na diabelską intrygę. A symbolika kolorów czy liczb nie była specyficzną właściwością średniowiecza, ale występowała w dziejach zawsze i to w różnym kształcie.
Nie twierdzę zresztą, że żadnych analogii nie ma. Muszą być, podobnie jak analogie z innymi fazami dziejowymi, bo nie zmienia się ani nasza biologia, ani nasza natura – jeśli coś takiego w rzeczy samej istnieje. A Geremek ze zbójem i kurtyzaną to, przyznajcie Państwo, naprawdę palce lizać.

Wydanie: 14/2001, 2001

Kategorie: Felietony

Komentarze

  1. E Inganov
    E Inganov 31 marca, 2018, 11:30

    W ramach świątecznego nicnierobienia sięgam po nieprzeczytane i oto co wujek Google wybrał dla mnie z podaych tematów „Wieczory z patarafką” – zabrzmiało dość dziko ale w końcu coś o średniowieczu. Porównanie średniowiecza ze współczesnością poprzez lekturę zestawiającą prof. Geremka z kurtyzaną i rozbójnikiem. Średniowiecze nota bene epoka trwająca od 476 r gdy Romulus Augustulus 13 letni cesarz zostaje pokonany przez Odoakra aż do najwcześniej we Włoszech ok.1350 czyli 874 lata. Czy można porównywać ze współczesnością przyjmijmy ją jako bardzej medialność niż współczesność w sferze metodologicznej ? No cóż patrząc od strony ilościowej z pewnością współczesność zyskuje przewagę spełniając marzenia kopistów, zakonników o idealnej bibliotece, którą dziś urzeczywistnił internet. Bez problemu docieramy w sekundę tam gdzie średniowieczny kopista, zakonnik mógłvtylko zamarzyć. Lecz czy na pewno poznaliśmy i przeczytaliśmy wszystko co powstało na przestrzeni tego czasu. Wiele o Le Goffie i Geremku, lecz potrzeba tłumaczenia i zachowania zbiorów prac bezużytecznie tkwiących w piwnicach bibliotecznych zakonów np. w Grotta Ferratta w zakonie franciszkańskim co do których wiodą oni współcześnie spór z zakonem dominikańskim. Bogactwo tej myśli jej odkrywczość na zawsze zapomniana po co czytać o oryginalnym relatywizmie cz racjonalizmie skoro możemy go poznać przez nowożytnych filozofów. Po co się wysilać wystarczy kliknąć i oto jest. Możemy za to kopiować ściągać i zgrywać do woli – niedoścignione marzenia średniowiecznego filozofa. Czy różnorodność myśli i postaci Abelarda, Karol Wielki i Mieszko można zamknąć w twierdzenie o tym że świat był dostatecznie wyjaśniony dla człowieka średniowiecza o ile o takim ogólnym schemacie można w tej epoce mówić, raczej nasuwa się podobne rozwiązanie zaczerpnięte z ekonomii współczesnej mówiące o rozwoju wyspowym gdy tylko dopasujmy go do obrazu filozofii i ogólnie myśli średniowiecznej uzyskamy adekwany obraz. I obraz ten nie będzie jednolity z wyjątkiem oczywiście zamiłowania do kopiowania, które na pewno podzielamy z tą epoką. Czy marzenie o idealnej, mechanicznej bibliotece to nie postęp – no może nie dosłowny ale na pewno stanowi ono pierwszy ku niemu krok. Czy wróćmy jeszcze do „barbarzyńskiego” (czyli cudzoziemca zgodnie z literalnym przekładem słowa barbaros z greckiego) Odoakra dowódcę wojsk wynajętych przez Rzym i nieopłaconych. Idąc w ślad za tezą artykułu Piotra Kuncewicza porównującą średniowiecze ze współczesnością nazwijmy Odoakra mianem współczesnego emigranta, uchodźcy chyba dość analogiczne z jednym wyjątkiem prawo rzymskie nieobowiązywało na terenech Rzymu oddawanych obcym co przyczyniło się do upadku cesarstwa itd. Ale czy nie analogicznie nie tak dawno jeszcze proponowano inicjatywę w Parlamencie UE o wprowadzeniu prawa w Europie prawa szariatu – czyli jednak podobnie. Pewnie jednak natura powątpiewana w artykule jednak jest tylko jaka jest ta współczesna jeżeli zestawienie kurtyzana i rozbójnik mają przyciągać współczesnego czytelnika a może naturalnie jest on nadal rozbójnikiem tylko takim uwspółcześnionym jak komentarz do średniowiecza napisany na telefonie…

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy