Meksykański król Midas

Meksykański król Midas

Nowy najbogatszy człowiek świata ma opinię skąpego aroganta

Najbogatszy człowiek mieszka w Meksyku. 67-letni przedsiębiorca Carlos Slim Helú zgromadził majątek większy niż Bill Gates, szef Microsoftu.
W opinii mediów Slim to współczesny król Midas, wszystko bowiem, czego dotknie, zamienia się w złoto czy raczej w sowite zyski. Amerykański dziennik „Financial Times” nazwał Slima jednoosobowym Bankiem Światowym, ponieważ magnat gospodarczy z Ciudad de México w znacznym stopniu kontroluje ekonomię całej Ameryki Łacińskiej. O pomoc w inwestycjach prosiły go władze Gwatemali i Panamy.
Już w kwietniu amerykański magazyn „Forbes” sklasyfikował Slima na drugim miejscu wśród światowych krezusów. Meksykański biznesmen wyprzedził wtedy legendarnego amerykańskiego inwestora Warrena Buffetta. Pierwszą pozycję na liście utrzymał Bill Gates, lecz eksperci przewidywali, że obrotny Slim wkrótce prześcignie szefa Microsoftu. I rzeczywiście kurs akcji America Movil, firmy telefonii komórkowej kontrolowanej przez Slima, wzrósł od marca do czerwca br. o 27%. W tym samym czasie wartość akcji Microsoftu zwiększyła się tylko o 5,7%. Poważny meksykański dziennikarz Eduardo Garcia ogłosił więc w internetowym portalu finansowym Sentido Komun, iż obecnie to Slim jest

światowym superkrezusem.

Garcia ocenił wartość imperium gospodarczego Meksykanina na 67,8 mld dol. Dotychczasowy lider wśród bogaczy, Bill Gates, jest wart, jak to mówią Amerykanie, „tylko” 59,2 mld. Majątek króla Midasa stanowi równowartość co najmniej 7% produktu narodowego brutto Meksyku. Gdyby Bill Gates chciał zgromadzić fortunę równą 7% produktu narodowego brutto USA, musiałby mieć 875 mld dol.!
Carlos Slim jest synem Juliána, emigranta z Libanu. Mieszkańcy Lewantu zazwyczaj mają smykałkę do interesów. Julián Slim nie był wyjątkiem. W Meksyku został obrotnym handlarzem nieruchomości (niechętni uważali go za spekulanta). Podobno Carlos już w wieku 12 lat dostał od ojca książeczkę oszczędnościową i polecenie, aby odtąd sam zarządzał swoimi pieniędzmi. Chłopiec założył wtedy dziennik wpływów i rozchodów. Do dziś król Midas skrupulatnie zapisuje pieniądze wydane nawet na kanapkę, pączka czy drinka. Carlos Slim został sierotą jako 13-latek, ale także bez ojca radził sobie znakomicie. Poprzez umiejętne transakcje giełdowe pomnożył odziedziczony majątek. Pierwszy milion (pesos) zarobił w wieku 17 lat.
Meksykański Midas zazwyczaj wygrywał, gdyż

odważnie kupował

wtedy, kiedy inni inwestorzy trzymali się z daleka. W 1997 r. nabył akcje komputerowego koncernu Apple po 17 dol. za sztukę. Zdaniem ekspertów, Apple chylił się ku upadkowi i tylko szaleniec mógłby inwestować w tę firmę. Ale Apple niespodziewanie zaczął prosperować. Obecnie za jedną akcję tego przedsiębiorstwa trzeba zapłacić ponad 100 dol.
Wielu twierdzi jednak, że Carlos Slim zawdzięcza swe sukcesy także powiązaniom z wpływowymi politykami kraju. Swój największy triumf odniósł w 1990 r., kiedy prywatyzowano państwowy koncern telefonii stacjonarnej Telefonos de Mexico (Telmex), mający w kraju pozycję monopolisty. Midas pospiesznie zorganizował konsorcjum, które nabyło Telmex za śmieszną kwotę 1,8 mld dol. Obecnie giełdowa wartość tego przedsiębiorstwa wynosi 36 mld. Dziennikarze podejrzewali, że Slim mógł zdobyć taki superkontrakt tylko dzięki poparciu prezydenta Carlosa Salinasa. Do dziś Telmex, z pewnością wykorzystując przyjaźń polityków odstraszających konkurencję, kontroluje 90% linii telefonicznych kraju. Krytycy porównują Midasa do rosyjskich oligarchów, którzy zbili fortuny podczas zbójeckiej prywatyzacji państwowego majątku ZSRR.
Carlos Slim podkreśla, że nie jest Billem Gatesem i nie poświęci swego życia, czasu ani energii na działalność charytatywną. „Nie będę biegał jak święty Mikołaj”, oświadczył na konferencji prasowej, wyraźnie kpiąc z założyciela Microsoftu. Meksykański Midas głosi, że zwalcza biedę czynem, tworząc dobrobyt i miejsca pracy. Założył fundację charytatywną, która rozdała dzieciom

95 tys. rowerów,

przekazała potrzebującym 70 tys. par okularów, ufundowała 150 tys. stypendiów i wykupiła z więzienia 75 tys. drobnych przestępców. Złośliwi zwracają wszakże uwagę, że tzw. jednoosobowy Bank Światowy pomaga najczęściej wtedy, kiedy widzi dla siebie korzyści. Fundacja ułatwia nauczycielom dostęp do internetu, ale potrzebne komputery i usługi internetowe sprzedawane są przez imperium Slima. Midas długo zresztą zaniedbywał swą fundację. Dopiero kiedy rozległy się głosy, że należy wreszcie zlikwidować monopol Telmexu, Slim w końcu 2006 r. przekazał na rzecz fundacji 1,8 mld dol. Ale Meksykanie i tak nie lubią swego bajecznie bogatego rodaka. Carlos Slim ma w ojczyźnie opinię skąpego aroganta. Połowa mieszkańców prawie 110-milionowego Meksyku wegetuje w nędzy i musi przeżyć dzień za niespełna 5 dol.

 

Wydanie: 2007, 28/2007

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy