Milionowe kary za przebierańców

Milionowe kary za przebierańców

Nie tylko leki, ale także wyroby medyczne z ograniczeniami reklamowania

Ujęcie pierwsze – klatka schodowa. Dwie kobiety wracają uśmiechnięte z zakupów. Kobieta pierwsza, tu rozpoznajemy Małgorzatę Pieńkowską, serialową mamę bliźniaków Zduńskich z „M jak miłość”, uchyla drzwi i zerka do środka mieszkania. Ujęcie drugie – pokój, na niskim stoliku łaciaty, nieduży pies. Wokół rozrzucone strzępy poduszki. Niemiłosierny rozgardiasz. Ujęcie trzecie – kobieta pierwsza zachowuje spokój, uśmiecha się. Kobieta druga zaciekawiona, trochę zaniepokojona. Kobieta pierwsza mówi, że nie warto się denerwować, a pies może nie jest zbyt grzeczny, ale za to jaki ładny… I widok opakowania positivum.

W tych reklamach Małgorzata Pieńkowska gra już od sześciu lat. I zapewne nadal będzie w nich występować, jeśli właściciele firmy Aflofarm są zadowoleni ze sprzedaży. W każdym razie szczęśliwie dla aktorki positivum jest suplementem diety, a nie wyrobem medycznym, więc z punktu widzenia prawa nie ma i zapewne w najbliższym czasie nie będzie przeciwwskazań, by znani aktorzy pokazywali się w reklamach, opowiadając o cudownych właściwościach specyfików. Gdyby specyfik był zarejestrowany jako wyrób medyczny, ostatni raz tę reklamę można by zobaczyć 30 czerwca przyszłego roku.

Nowa ustawa

– Uważam, że używanie w reklamie autorytetu lekarza i relacji pacjent-lekarz jest niedopuszczalne – twierdzi Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. – Pacjent musi być przekonany, że wyrób medyczny, który mu poleca lekarz, jest faktycznie w jego przypadku wskazany, i nie zastanawiać się, czy przypadkiem lekarz nie jest związany kontraktem z producentem. Jeśli chodzi o leki, to te wydawane na receptę w ogóle nie mogą być reklamowane. Pozostałe leki można wprawdzie reklamować, ale są pewne obostrzenia: osobą reklamującą nie może być osoba znana, np. aktor czy influencer, nie może być naukowiec czy osoba z wykształceniem medycznym. Zdarzało się, że w reklamach leków występowali lekarze, ale to były przypadki sporadyczne. Te sytuacje były rozpatrywane przez naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który funkcjonuje przy Naczelnej Izbie Lekarskiej.

Między innymi w reklamie calominalu, specyfiku do leczenia nadwagi, można było zobaczyć prawdziwego lekarza medycyny estetycznej Macieja Łukasiewicza. Jako że aż do tego roku ustawa o wyrobach medycznych – a calominal jest właśnie wyrobem medycznym – nie wypowiadała się na temat reklamy.

– Obostrzenia dotyczące leków nie obejmowały wyrobów medycznych, w tych reklamach mogli się pojawiać aktorzy udający lekarza – wyjaśnia Jankowski. – Tymczasem wyroby medyczne to nie tylko sprzęt medyczny czy testy diagnostyczne. Wśród tych wyrobów są też różne tabletki, syropy czy krople. Wyroby medyczne zajmują miejsce między lekami a suplementami diety. Ale pacjenci nie odróżniają, co jest lekiem, co wyrobem medycznym, a co suplementem diety. W reklamach wyrobów medycznych niejednokrotnie wykorzystywano autorytet lekarza. Chociaż relacji lekarz-pacjent nie tworzy się przez założenie fartucha, moim zdaniem reklama z udziałem osoby przebranej za lekarza niweczy zaufanie do medyka. Dlatego dobrze się stało, że nowa ustawa o wyrobach medycznych wprowadza regulacje dotyczące reklamy.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 26/2022, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

Fot. materiały prasowe

Wydanie: 2022, 26/2022

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy