Czy ministrowie powinni zrezygnować z odpraw po odejściu z rządu?

Czy ministrowie powinni zrezygnować z odpraw po odejściu z rządu?

Andrzej Celiński,
wiceprzewodniczący SLD
Nie chciałbym używać prostych, populistycznych stwierdzeń, ale to, co ministrowie tego rządu robili w każdym tygodniu, miesiącu, kwartale i roku swej kadencji, jest przykładem braku odpowiedzialności. W tym przypadku można nawet mówić o odpowiedzialności zbiorowej, bowiem taką ilość głupstw i innego rodzaju negatywnych zachowań, takie psucie państwa polskiego trudno byłoby sobie wyobrazić w kręgach władzy 40-milionowego narodu. Mówienie o jakichś nagrodach, odprawach itd. nie ma sensu, kiedy każdy dzień istnienia tego rządu jest żenujący.

Lech Wałęsa,
b. prezydent RP
Gdyby coś takiego, taki pomysł przyszedł im do głowy, to z pewnością lepiej by rządzili. Ale ponieważ rządzili słabo, więc nie przypuszczam, by coś takiego im w ogóle do głowy przyszło.

Wojciech Giełżyński,
publicysta, rektor Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych
Im biedniejszy i bardziej zapóźniony gospodarczo kraj, tym wyższe pensje, a później odprawy ministerialne. Oczywiście, to jest niemoralne, choć na budżet państwa nie ma wielkiego wpływu. Ale ludzi drażni, i słusznie, bo biednym się zabiera, a bogatym dodaje. Wysokie odprawy dla ministrów nie są naruszeniem normy politycznej, najwyżej moralnej. Jednak apelowanie, by oddali te pieniądze, jest rolą księdza, nie prasy. Jeśli okażą się przyzwoitymi ludźmi, zrezygnują sami, bez nacisku.

Włodzimierz Cimoszewicz,
poseł SLD, b. premier
Już rok temu ci ministrowie powinni się podać do dymisji. Mówiłem o tym publicznie, gdy rząd stracił poparcie większości parlamentarnej. Nie oceniam osobistych kwalifikacji ministrów, ale było z góry wiadomo, że to się musi źle skończyć. Nasze społeczeństwo jednak znacznie więcej płaci za to, że oni wciąż biorą pensje, niż za to, że później wezmą odprawy. Ministrowie zasługują na najsurowsze słowa krytyki, choć, z drugiej strony, urzędnik państwowy po paru latach pracy w rządzie zasługuje na osłonę. Sądzę, że zachowaliby się przyzwoicie, gdyby uderzyli się w piersi i powiedzieli, że im się odprawy nie należą. Ja się tego jednak po nich nie spodziewam.

prof. Jacek Kurczewski,
socjolog, polityk (UW)
O ile nic się nie zmieniło, ministrowie otrzymują odprawy półroczne, co wydaje się okresem trochę zbyt długim. Tym bardziej że sami ministrowie traktują niekiedy ten czas jako płatne, półroczne wakacje i jadą sobie np. do Amazonii lub na Seszele. Odprawa nie powinna służyć miłemu spędzaniu czasu, ale szukaniu odpowiedniego zajęcia. Byłoby dobrze, gdyby takie zajęcie znajdowali jak najszybciej i rezygnowali z reszty odprawy, ale w tej sprawie można jedynie wygłaszać apele moralne. Trzeba jednak również zauważyć, że prócz złych trafiają się ministrowie dobrzy, którzy wyrwani z dotychczasowego trybu życia przyjęli takie stanowisko pod presją przyjacielską, a później nie jest im łatwo powrócić na stare miejsce. Może jedynie praca na wyższej uczelni jest łatwiejsza do odtworzenia, niektórzy nawet w trakcie pełnienia funkcji ministra starają się nie zrywać kontaktów z uczelniami.

Marek Sawicki,
wiceprezes PSL, poseł
Odprawy i nagrody należą się za pracę dobrą, a teraz widać wyraźnie, że rząd pracował źle. Pytaliśmy w Sejmie premiera, czy rząd nie powinien zrezygnować z odpraw. Odpowiedź była negatywna. Cały czas jednak poszukujemy drobnych oszczędności i małych pieniędzy, a wielkie nam uciekają. Np. ubiegłoroczna prywatyzacja PZU sprawiła, że 27 mld poszło bokiem. Za lipiec wskaźnik oprocentowania kredytów był cztery razy większy od inflacji, co znaczy, że NBP z rządem stworzyły system okradania wszystkich obywateli.

Henryk Nakonieczny,
przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego „S”
Bardzo dziwne pytanie. Ja bym nie chciał zrezygnować z odprawy, gdyby mnie zwalniano z pracy, nie uwierzyłbym też, że rezygnacja poprawi kondycję przedsiębiorstwa. Tak samo rezygnacja ministrów nie poprawiłaby sytuacji pracujących. Patrząc z kolei na kryzys państwa i dziurę budżetową, a także na przewidywane możliwości cięć rent i emerytur, rezygnacja taka byłaby ważna ze względów społecznych. Ministrowie pokazaliby dobrą twarz, udowadniając wszystkim, że rezygnują, bo też muszą oszczędzać i zaciskać pasa. My patrzymy z punktu widzenia emeryta i rencisty i na staczanie się w dół nie pozwolimy.

Adam Bielan,
poseł AWS, b. przewodniczący NZS, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości
Niezręcznie jest mówić na ten temat. Łatwiej zagląda się do cudzej kieszeni niż do swojej, ale Prawo i Sprawiedliwość jest na tyle wiarygodne, że dokonało symbolicznego gestu. Proponuje ustawowo zmniejszyć pensje tzw. erki, w tym posłów i senatorów w proporcji do deficytu państwa. O tyle też należałoby zmniejszyć odprawy ministrów, które są wielokrotnością ich uposażeń. Czy ministrowie powinni w ogóle rezygnować z odpraw? Po to są odprawy, aby urzędnik państwowy nie znalazł się na bruku. Niektórzy być może zasłużyli, by im odprawy odebrać, ale inni dobrze pracowali dla państwa, odrzucali lukratywne posady w firmach prywatnych. Nie można tutaj stosować odpowiedzialności zbiorowej.

Wojciech Kornowski,
Konfederacja Pracodawców Polskich
Odprawy dla członków rządu są uregulowane ustawowo. Nie można ich zmusić, by oddali przysługujące im prawnie 6-miesięczne świadczenia. Jeśli minister istotnie zawinił, czeka go Trybunał Stanu, jeśli postępował źle, powinien się nim zająć premier. Jedynie jeśli sam poczuwa się do moralnej odpowiedzialności za sytuację w danym resorcie, jeśli uznałby, że zabrakło mu wiedzy lub kompetencji, mógłby zrzec się odprawy.

Wydanie: 2001, 35/2001

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy